Jest to jeden z ostatnich i zarazem jeden z najlepszych tomów serii. Jest oczywiście celebracja zwyczajnej codzienności, w tym otwarcie w miasteczku pierwszej księgarni, jest trup, ale są też i inne ciekawe kwestie.
Na plan pierwszy wysuwają problemy osobiste Qwilla, a mianowicie utrudniony kontakt z partnerką, Polly. Kobieta ta najzwyczajniej zauroczyła się innym mężczyzną, poświęcała mu sporo czasu, podobnie jak i mocno zaangażowała się w otwarcie księgarni, miała tam zostać dyrektorką. Dla Qwilla nie miała czasu. On zaś, inteligentny, dowcipny, uosobienie masy zalet, do tego najbogatszy w okolicy, cierpiał po cichu, brakowało mu spotkań, rozmów. Nawet poważnie zaczął już liczyć się z tym, że związek z Polly dobiegł końca.
Pokazany jest też ktoś w rodzaju czarnego charakteru, człowiek fałszywy, zdolny do wszystkiego, ale zarazem śliski i umiejący się podlizać komu trzeba. Pod koniec książki zrobił zaś coś niewiarygodnie dobrego i bezinteresownego. Lilian Jackson Braun opisując takie zachowanie z pewnością skorzystała tu ze swojego doświadczenia życiowego, a żyła prawie 100 lat i pisała do późnej starości. Właśnie w tej pozornie kryminalnej serii wplotła w akcję wiele takich głębszych, psychologicznych spostrzeżeń.
Z celebracji codzienności, dla wielu nudnej i szarej, mamy całą masę wydarzeń. Czołowe to otwarcie księgarni i odsłonięcie pomnika książek i kota Winstona, który wcześniej mieszkał w antykwariacie. W księgarni też musiał być kot, tak więc znalezienie odpowiedniego kota też frapowało ludzi. Działa Klub Literacki i Teatr Amatorski. Wspomniany jest domowy fotel Qwilla, służący mu do rozmyślań. Jest też pomysł motta dnia, każdy dzień może mieć motto z książki, wybór jest niczym nieograniczony. Jak w każdym tomie, jest też mowa o pogodzie, we wcześniejszych tomach autorka opisywała m. in. powódź stulecia, burzę śnieżną, teraz czytamy o straszliwej burzy z piorunami.
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz