Odświeżenie po długim czasie szkolnej lektury było świetnym pomysłem. Ostatnio coraz częściej się zdarza, że ludzie, którzy nie są politykami, zastanawiają się nad tym, jak wygląda sytuacja w kraju, w którym mieszkają. I myślą, co można zrobić, aby było lepiej i widzą w tym swoją rolę. Wyspiański postawił swoją diagnozę w „Weselu” w nieco innych realiach, a czy były tak mocno odmienne, to kwestia dyskusyjna.
Sięgnęłam po „Wesele” głównie po to, aby wysłuchać głosu duchów osób zmarłych, ważnych dla naszej przeszłości, które pojawiły się na weselu. Po 100 latach nasza wiedza historyczna jest większa niż za czasów Wyspiańskiego, teraz nie każda z tych postaci jest oceniana tak jednoznacznie, są stale jednak symbolami. Mówią nie tylko kwestie dotyczące państwa, ale i po prostu zwyczajnych ludzi. Rycerz przykładowo mówi:
„A czy wiesz, czym ty masz być,
o czym tobie marzyć, śnić?”
Albo zdanie Chochoła najbardziej chyba znane i dające najwięcej do myślenia:
„Miałeś chamie Złoty Róg,
miałeś chamie czapkę z piór…
Ostał ci się jeno sznur”.
Oczywiście te stwierdzenia i pytania padają w kontekście naszego kraju, „Wesele” jest tak bogate w symbolikę i w możliwości interpretacji, że każdy może pomyśleć o sobie, swoich marzeniach, swoich niewykorzystanych szansach, a głównie o tym, czy może jednak dałoby się coś zmienić.
10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz