„Podróż” jest trzecią częścią „Opowieści z Narnii” i chociaż jest naprawdę bardzo dobrą opowieścią dla dzieci i dorosłych, nie wytrzymuje porównania z tomem pierwszym pt. „Lew, czarownica i stara szafa”. Tom pierwszy mówiąc bez żadnej przesady, jest genialny.
Tak jak i wszystkie „Opowieści z Narnii” to pozornie tylko bajka, jest jednak pełna symboliki, w większości możliwej do odczytania właściwie tylko dla dorosłego. C.S. Lewis był osobą głęboko wierzącą, jego twórczość ma bardzo głęboki związek z chrześcijaństwem i symbole, zawarte w tych tomach, odnoszą się do tej religii, a tym samym też do wartości ponadczasowych i uniwersalnych. Czytając można się doskonale bawić, odgadując co który symbol oznacza, a nie jest to do końca takie proste. Aslan jest Chrystusem. Podróż okrętem w tym przypadku jest niewątpliwie metaforą życia, jak płynięcie do celu. Miałam problem z księgą czarów, którą można czytać tylko do przodu, nie można się cofnąć. Może jest to metafora ludzkiego życia. Ale nie tylko, bo na niektórych stronach tej księgi można zobaczyć, co w danym momencie robią inne osoby. Łucja zobaczyła w ten sposób swoją koleżankę, która właśnie negatywnie się wypowiadała o Łucji. Zrobiło jej się bardzo przykro, dopiero Aslan musiał jej wytłumaczyć, że ocenia koleżankę za ostro. Albo jest np. miejsce, w którym każdego dręczą koszmary senne i każdy spotyka w tych koszmarach to, czego najbardziej się boi.
Po odsłuchaniu audiobooka obejrzałam film w reżyserii Michaela Apteda z 2010r., pozbawiony jest on głębi, nacisk jest w nim położony na kwestie przygodowe i widowiskowe, widać efekty komputerowe, w szczególności przy osobach i elementach baśniowych. Symbole są bardzo mocno ograniczone. Tekst jest dużo lepszy od filmu.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz