środa, 15 listopada 2023

Elżbieta Cherezińska „Gra w kości” – audiobook, czyta Robert Jarociński

 

     Opowieść o kilku latach rządów Bolesława Chrobrego, w tym o zabójstwie św. Wojciecha i  o Zjeździe Gnieźnieńskim z jednej strony budzi podziw dla naszego dawnego władcy. Z drugiej zaś strony budzi niesmak i żałość, że obecnie nie widać na scenie politycznej nikogo o takich umiejętnościach. Nawet jeśli kogoś nie interesuje wczesne średniowiecze, to nie pozostanie obojętny właśnie na opisy posunięć Chrobrego. Książka nie jest fikcją, tylko opisem realnych wydarzeń, miała konsultanta historycznego. Autorka musiała wymyślić jedynie dialogi i opisy tego, co czuli bohaterowie, jedynie w tym zakresie są tu jej domysły.

      Generalnie rzecz biorąc Chrobry był szalenie przenikliwy, dalekowzroczny, chytry jak lis, czy raczej sprytny, śmiały itp. W powieści pokazane jest, jak idealnie potrafił rozegrać śmierć św. Wojciecha i jak wiele zysków dla ówczesnego księstwa z niej wyciągnął. Mógł po uzyskaniu informacji nic nie robić, a on uznał, że przydałby się dla księstwa „własny” święty, wzrósłby prestiż księstwa i pozycja na arenie międzynarodowej. Pojawiłaby się szansa na koronację i na własne biskupstwo. To ostatnie było szalenie ważne, bo do 1000 roku, na terenach Polski było tylko biskupstwo misyjne, duchowni byli „przywożeni” z Niemiec. Własne biskupstwo to było uniezależnianie się od innych. Chrobry wysłał oficjalną delegację do papieża i cesarza, potem nieoficjalną, zlecił, aby jego wysłannicy opowiadali  nie tylko o  śmierć misjonarza, ale i o opisach cudów, jakich doznawali wierni. Cuda najprawdopodobniej były częściowo jego wymysłem, częściowo opowieściami, krążacymi wśród ludu. Chrobry wiedział, że uzyska poparcie cesarza, ten też miał swój interes w ustanowieniu nowego świętego. 

    Rewelacyjnie pokazane jest, jak w polityce Chrobry stosował zasadę coś za coś, nie było żadnych „przyjaźni” między państwami. Robił coś, lub nie robił w zależności od interesu jego księstwa. Tam gdzie trzeba, działał szybko, a tam gdzie wymagana była rozwaga, czekał na rozwój wypadków. Gdy zmarł król Czech, a pretendentów do tronu było kilku, nie wyrywał się z oficjalnym poparciem  dla kogoś, kto mógł wyścig przegrać. Czekał z oficjalnym stanowiskiem do momentu, gdy wszystko będzie już rozstrzygnięte, aby pokazać się jako „odwieczny przyjaciel” nowego władcy, którego „od początku popierał”.  Po cichu zaś podjął próbę osadzenia na tronie czeskim kogoś, kto będzie realizował polskie interesy. Używał do tego celu swoich ludzi, ówczesnych szpiegów, działających w różnych miejscach Europy, w tym też i na dworach królewskich.

      Powieść w porównaniu do sagi o Piastach tej samej autorki, ma zdecydowanie mniejszy rozmach, jest tu o wiele mniej wątków,  główne dotyczą Chrobrego i Ottona III i są one skupione głównie na sprawach rangi państwowej, są opisy spotkań oficjalnych i nieoficjalnych.  Nie ma tu elementów fantasy, które w sadze o Piastach w minimalnym stopniu były. Z całą pewnością powieść to olbrzymie źródło wiedzy o zupełnie nam obcej i niezrozumiałej dla nas obyczajowości tamtej epoki. Wbrew wszelkim pozorom, nie ma tutaj polskości, wtedy dopiero tworzyły się zręby państwowości. Nasze ziemie postrzegane były jako księstwo księcia Bolesława, nie było przecież jeszcze żadnych dóbr kultury. Z tymi opisami też warto się skonfrontować.  

7/10 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz