piątek, 18 sierpnia 2023

John le Carre „Silverview”


      Ostatnia książka le Carre, wydana pośmiertnie, jest wyśmienita. Syn pisarza w posłowiu stwierdził, że dokonał korekty materiałów po ojcu jedynie pod względem technicznym. Niektórzy sądzą, że może w jakiejś części to syn, napisał książkę. Według mnie musiałby być i genialnym pisarzem i genialnym psychologiem, aby napisać ją w całości. Wątpię więc w głębszą ingerencję. 

      Jak zwykle u le Carre główne atuty powieści to wciągająca coraz bardziej w miarę czytania akcja, no i psychologia. Wydarzenia tutaj ułożone są chronologicznie, ale z bieżącego życia niewiele wynika i konieczne okazało się cofanie się wstecz. Czytelnicy wraz z narratorem są więc niejako detektywami, próbującymi rozgryźć jednego z bohaterów. 

    Edward to szpieg na emeryturze, żyjący pozornie beztrosko w małym, nadmorskim miasteczku. Zaszło coś, co spowodowało, że służby musiały mu się przyjrzeć. W trakcie tego przyglądania się dokonano retrospekcji całego jego życia. Zajmujący się tymi działaniami agent Proctor rozmyślał : „Kim jesteś, Edwardzie ty, który byłeś tyloma ludźmi naraz i udawałeś jeszcze innych ludzi? Kogo znajdziemy pod tymi warstwami różnych przebrań? A może ty jesteś właśnie tym, na kogo składają się te wszystkie przebrania?” Proctor wiedział, że te pytania mógł zadać każdy nowicjusz, ale uzmysłowił sobie jeszcze, że „zadając je, mógł niechcący bardziej się sam przed nim odsłonić, niżby chciał – choćby przez to, jak bardzo ciekawiły go odpowiedzi.” „Najbardziej niezrozumiała była dla niego myśl o takiej wszechogarniającej pasji, dla której ktoś mógł poświęcić całe życie pozwolić jej tym życiem kierować”. Przez dłuższy czas czytelnik nie wie, co to za pasja.

     Co Proctor brał pod uwagę przy analizie życiorysu Edwarda? Ustalał, co Edward robił w trakcie poszczególnych misji, zastanawiał się, dlaczego w określonych okolicznościach zachowywał się tak, a nie inaczej, co nim kierowało. Myślał także, co Edward mógł zrobić bez wiedzy służb i dlaczego. Jako szalenie ważną rzecz, niezbędną dla powiedzenia czegoś o człowieku, uważał czynniki, które kogoś ukształtowały. Często nie są to fakty, które są powszechnie znane. Poznając je można już domyślać się motywów ludzkiego postępowania, a nawet częściowo przewidzieć działania przyszłe. Tutaj wszystko co dotyczy Edwarda, jest oczywiście mocno skomplikowane, a jego siłą napędową był coś, co dotyczyło jego rodziny, o czym prawie nikt nie wiedział.    

      Trzeba mieć jeszcze na względzie, że człowiek może znaleźć się w takich okolicznościach, kiedy wszystko, cały system wartości, może się zmienić w bardzo krótkim czasie. Edward był w Bośni w trakcie wojny na Bałkanach, a tam, jak stwierdził le Carre, w jednej chwili działo się coś, co mogło przewartościować całe życie. Bez informacji o tych faktach wiedza o danej osobie nie będzie pełna, może nawet być fałszywa.

   Są jeszcze ciekawe spostrzeżenia, ironiczne, humorystyczne, ale podszyte nutą żalu o wpływie czasu na człowieka. Proctor spotkał się z małżeństwem szpiegów na emeryturze. Zauważył i piętno przebytych chorób, ale i zwykłe, ludzkie zaniedbanie, efekt był koszmarny. Zadbana kiedyś, elegancka koleżanka, będąca super mózgiem, przeistoczyła się kobietę ubraną w spodnie na gumce. Dla wyższych sfer angielskich jest to chyba symbol upadku. Ten motyw, jak destrukcyjny bywa czas dla ludzi, przewija się w wielu książkach, filmach i serialach, można też obserwować go w rzeczywistości. Na pewne rzeczy nie mamy wpływu, ale na wiele tak, to zaniedbanie wielu starszych ludzi jest charakterystyczne. W przypadku małżeństwa angielskich szpiegów powodem z pewnością nie były względy materialne. 

   Jak dla mnie to jedna z lepszych książek le Carre. Czyta się bardzo dobrze. Są jeszcze wątki poboczne.  

9/10   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz