wtorek, 25 kwietnia 2023

Lilian Jackson Braun „Kot, którego nurtował strumień”

 


    Jest to świetny tom, jeden z lepszych z serii. Qwill będący domatorem, tym razem wyjechał wypocząć do małego miasteczka nieopodal swojego miejsca zamieszkania. Od otaczającej go na co dzień rzeczywistości się więc za bardzo nie oderwał, ale odrywać się nie chciał, bo tą rzeczywistość codzienną wręcz kochał. Miał więc kontakty i z przyjaciółmi i z redaktorem naczelnym gazety, z którą współpracował.

   Wypoczynek odbywał się w wiosce, otoczonej lasami, a przepływał przez nią tytułowy strumień. W czasie tego urlopu rozmawiał z właścicielami pensjonatu, czy budynki mogą mieć złą aurę i czy mogą niejako nasiąkać osobowością wcześniejszych właścicieli. W pensjonacie, w którym zatrzymał się Qwill, podobno co takiego miało miejsce, bo właścicielom ciągle co się nie udawało.  

    Qwill wymyślił też wśród wczasowiczów zabawę, aby znaleźć sobie wiersz urodzinowy, czyli taki ulubiony, który najbardziej do nas przemawia i aby w urodziny go sobie przypominać. On sam powiedział, że chyba wybrałby wiersz Kiplinga „List do syna”, czyli „Jeżeli zdołasz zachować spokój…” Jest to oczywiście świetny asumpt do zastanowienia się nad  swoim  ulubionym wierszem, koncepcja zrobienia z niego wiersza urodzinowego też jest pomysłem godnym uwagi. U mnie byłoby to kilka wierszy, a byliby to chyba „Sekretarze” Miłosza i kilka wierszy Szymborskiej: „Przypadek”, „Seans”, „Miłość od pierwszego wejrzenia”.

    Jest też kontemplacja obrazu. Qwill zobaczył obraz, przedstawiający morze i ludzi na plaży. Pozornie banalny obrazek zauroczył naszego bohatera. Obraz nie przedstawiał żadnej wartości materialnej, ale dla Qwilla idealnie uosabiał wypoczynek i sielską atmosferę. Na tej właśnie zasadzie ludzie zakochują się w pewnych obrazach, coś ich w tych obrazach orzeka i czyjekolwiek inne zdanie nie ma tu już żadnego znaczenia.   

   Co charakterystyczne, na urlop Qwill wyjechał be swojej partnerki, Polly, która wcześniej pojechała gdzieś indziej i wysyłała Qwillowi widokówki, informujące o znajomości z innym mężczyzną. Qwill zamiast rozmyślać o ich związku skoncentrował się na czymś innym, w tym na szukaniu zabójcy, który zabił dwie osoby, czytał książki, chodził do restauracji i prowadził życie towarzyskie. Uzmysłowił sobie nawet, że niekiedy zjedzenie naprawdę dobrego posiłku może być sposobem na chandrę. Przypomniał tez sobie historię miasteczka, w którym mieszkał na co dzień i postać przyjaciółki matki, Fanny, po której odziedziczył spadek. Fanny zajęła się biznesem w wieku 60+ i stała się milionerką. A wszystko to stało się na wspomnianym wyjeździe. 

9/10 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz