Książki słucha się świetnie, można nie tylko dowiedzieć się wielu faktów o znanych twórcach, ale i opoce w której żyli, ale także można wzbogacić swoją wiedzę psychologiczną. Bo jest to też książka o ludzkich uwikłaniach. Jest też sporo smaczków, które z pewnością zaintrygują czytelników konkretnych dzieł. Wielkim plusem jest też to, że całość napisana jest bardzo lekko, z dużym poczuciem humoru, bez moralizowania nawet przy opisach różnych niecnych postępków. Wojciech Chorąży sprawdził się jako czytający. Nie ma tu nużących fragmentów. Jest to lektura lekka, ale pozostająca w pamięci i dająca sporo do myślenia.
Bardzo zabawny i pouczający jest rozdział o Fredrze, postaci pełnej paradoksów. Za sprawą miłości do kobiety w wieku dojrzałym zdradził swoje ideały i wartości, cenione w młodości. Ale w tym konkretnym przypadku można na to patrzeć z pewnym zrozumieniem, a nawet i pobłażliwością. I widać że jak zawsze, dawka wiedzy o motywach czyjegoś zachowania łagodzi radykalne oceny. W młodości Fredro był zaangażowany w działalność niepodległościową, walczył w armii Napoleona przeciwko Rosji, brał udział w wyprawie na Moskwę. Oprócz znanej twórczości pisał też utwory erotyczne, lub może nawet i porno, ze słownictwem, którego na salonach nie można usłyszeć. Zakochał się w mężatce, arystokratce. Nie odpuszczał i dążył do sfinalizowania związku, tyle tylko że wcześniej musiałoby dojść do unieważnienia małżeństwa ukochanej. Dla jej rodziców Fredro był parweniuszem, chociaż pochodził ze szlachty. Postanowił więc kupić tytuł, a w tamtym czasie można było na terenie Austrii zrobić to legalnie, niezbędnymi warunkami formalnymi było pochodzenie z rodziny szlacheckiej, wykazanie, że przodkowie pełnili kiedyś funkcje publiczne, no i kasa. Jeżeli nie dało się wykazać pełnienia funkcji publicznych, cena była wyższa. Osoba która uzyskała tytuł hrabiowski w taki sposób, nazywana była austriackim hrabią i nadal budziła pogardę w prawdziwej arystokracji. No ale dzięki temu Fredro mógł legalnie na wszystkich utworach podpisywać się jako Aleksander hr. Fredro. Miało to udobruchać przyszłych teściów. Po uzyskaniu tytułu nie mógł jednak nigdy więcej już angażować się w działalność niepodległościową, bo tytuł w takim wypadku bywał odbierany, a majątek ulegał konfiskacie.
Z kolei rozdział o Orzeszkowej mocno sugeruje więcej dystansu w stosunku do autorytetów moralnych. Orzeszkowa w pierwszym małżeństwie nie była szczęśliwa, w powstanie styczniowe w żaden sposób się nie zaangażowała. Namówiła jedynie męża, aby w swoim majątku udzielił schronienia Trauguttowi, tak też się stało, ale sprawa wyszła na jaw i mąż został zesłany na Sybir. Orzeszkowa wbrew panującym zwyczajom nie tylko nie pojechała z nim, ale zaczęła szukać innego partnera, podjęła też działania, zmierzające do unieważnienia małżeństwa. Unieważnienie uzyskała, a gdy mąż po latach wrócił, nie miał już żony ani majątku. Drugi związek Orzeszkowej nie wyszedł, zaangażowała się więc uczuciowo w kolejnego mężczyznę. Tym razem był on żonaty, a żona była chora psychicznie. Mimo starań pisarki, aby go odbić żonie, kochanek wytrwał przy boku żony aż do jej śmierci. Wszystkie te fakty znane był powszechnie i Orzeszkowa poddawana była wielokrotnie ostracyzmowi społecznemu.
Z kolei w rozdziale o Sienkiewiczu mowa jest o jego drugim małżeństwie i problemach z teściową, która rządziła nie tylko córką, ale chciała też manipulować zięciem. Została ona uwieczniona w „Rodzinie Połanieckich” jako Broniszowa. Doskonale pamiętam tą postać, rzeczywiście wyjątkowo koszmarna.
Oczywiście rozdziałów i innych ciekawych opowieści jest więcej.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz