piątek, 11 listopada 2022

Agata Christie „Morderstwo w Mezopotamii”

 

Morderstwo w Mezopotamii - Agata Christie


    „Morderstwo w Mezopotamii” to jedna z najlepszych książek w dorobku Królowej Kryminału. Czyta się ją świetnie, zagadka kto zabił, naprawdę intryguje, sceneria archeologicznych wykopalisk na Bliskim Wschodzie dodaje jeszcze aury tajemniczości, jest też Herkules Poirot. A do tego wszystkiego mamy też portret psychologiczny ofiary, której nie można ocenić jednoznacznie. Była osobą bardzo inteligentną, ale miała charakter wyjątkowo skomplikowany, a do tego pełna była sprzeczności. 

     Agata Christie nigdy nie tworzyła długich opisów ani ludzi, ani przyrody, ani czegokolwiek, była zwięzła. O tym, kim była zamordowana kobieta i jak się zachowywała, dowiadujemy się nie tylko z obserwacji głównej bohaterki, pielęgniarki, ale i z wypowiedzi innych osób. Tym razem same obserwacje nic nie dadzą, bo zamordowana w stosunku do różnych osób zachowywała się odmiennie. Jest też próba dowiedzenia się czegoś więcej o zamordowanej po spojrzeniu na książki, jakie kobieta ta zabrała ze sobą na wyjazd. Manewr ten zapożyczyli tez inni pisarze. Pamiętam, że w „Morderstwach w Somerset” Anthonego Horowitza, też dochodzi do małej analizy lektur zabitego, a te lektury to były m. in. wszystkie powieści Agaty Christie. To zapożyczenie było jak najbardziej celowe, bo Hotowitz w tej książce bezpośrednio nawiązywał do twórczości Christie. 

       Spośród wszystkich bohaterów Agaty Christie, pani Leidner z „Morderstwa w Mezoptami” jest chyba najbardziej skomplikowaną postacią, po lekturze można nieco bardziej zrozumieć osoby równie sprzeczne, jak i ta właśnie bohaterka. Inne postacie też nie są prostakami i w większości też nie są jednoznaczne. A kunszt pisarski Królowej Kryminału polega też na tym, że w bardzo lekkiej formie, we frapującej intrydze kryminalnej, zamieściła tak wielką liczbę głębokich spostrzeżeń o człowieku i jego kondycji. Zawsze gdy czytam Agatę Christie, zwracam uwagę na psychologię, zawsze też o tym piszę na blogu, tutaj autorka osiągnęła mistrzostwo. 

      Jedno z ciekawszych spostrzeżeń jest takie, że pani Leidner czyniła zło, oczywiście nie zawsze i nie wszędzie, ale nie robiła tego specjalnie, miała po prostu taką naturę, działała odruchowo. Christie porównała ją do kota, goniącego mysz, a potem jakby bawiącego się nią tuż przed jej zabiciem. Nie można mieć pretensji do kota, jest drapieżnikiem. Człowiek może próbować zapanować nad swoimi instynktami, ale z obserwacji autorki wynika, że z reguły ludzie ani nie chcą, ani nie próbują nad swoimi instynktami zapanować. O tym też jest ta książka. Jest też inna postać, ogarnięta chora obsesją, to osoba oszalała wręcz z miłości i podporządkowująca  swoje całe życie tej obsesji, też nad tym nie panująca. 

    Arcyciekawe są też sprzeczności charakterologiczne pani Leidner, jak się okazuje, sprzeczności pozorne. Z jednej strony uwielbiała uwodzić mężczyzn, wyśmienicie się czuła w ich towarzystwie, z drugiej zaś wcale nie dążyła do zamążpójścia i małżeństwo postrzegała jako ograniczenie swojej wolności.  

   W książce jest cała masa właśnie takich ciekawostek, każdy znajdzie takie, które go najbardziej zaintrygują.  

6/6 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz