Jeśli ktoś nie do końca jest w stanie pojąć
fenomenu kijowskiego Majdanu, to książka będzie tu bardzo pomocna, wręcz
nieodzowna. Jest w niej rys historyczny wydarzeń z przełomu 2013/2014r., ale co
najcenniejsze przede wszystkim są liczne wypowiedzi osób, które brały w tych
wydarzeniach udział. Autorce udało się oddać atmosferę tych dni. A całość
napisała bardzo przekonująco. Biorąc pod
uwagę zdrowy rozsądek, mogło to wydawać się niezrozumiałe, jaki jest sens
siedzieć na kijowskim placu w mróz i protestować przeciwko czemuś, co już się
dokonało ( odmowa podpisania umowy
stowarzyszeniowej z Unią Europejską przez Janukowycza w listopadzie 2013r.), a
potem to już właściwie przeciwko wszystkiemu, korupcji, bezprawiu itp. Szanse,
że to coś da i że to coś zmieni, wydawały się przecież właściwie żadne. Czytając
książkę, rozumie się emocje, tych, którzy mimo wszystko szli na Majdan, nawet
się je odczuwa.
Bo jak wiadomo, w zimie 2013/2014 ludzie
przychodzili na Majdan, narażając się nie tylko na zmarznięcie i zachorowanie,
ale przede wszystkim na brutalne pobicie, zostanie kaleką, a nawet i na śmierć.
Okazało się, że w tym narodzie, ludzi którzy mają dosyć beznadziei i bezprawia
i którzy chcą oderwać się pod każdym względem od Rosji i asymilować się z
Zachodem, jest szalenie dużo. I jednak to coś dało, pomijając już doraźne
skutki, ale przede wszystkim Ukraina stała się innym państwem, Ukraińcy stali
się innym narodem. Determinacja protestujących i ich wiara w to, że coś musi
się jednak zmienić, były porażająco wysokie, a czytając miałam wrażenie, jakby
wszystko toczyło się tu i teraz, jakby niebezpieczeństwo i Berkut czaiły się
dosłownie za rogiem. Momentami zazdrościłam tym, którzy tam byli, poczucia
niewyobrażalnej solidarności z innymi ludźmi, takiego którego nigdy wcześniej
nie doświadczyli. Jest to opis doświadczenia granicznego.
Druga część książki opisuje to, co działo
się na Majdanie z perspektywy prowincji. Ta część jest mniej emocjonalna, ale
też wiele rzeczy uzmysławia.
„Apartament w hotelu Wojna” Tomasa Forro,
o którym pisałam tutaj, pozwala
zrozumieć, czym były tzw. republiki separatystyczne, doniecka i ługańska, jak
powstały, jak funkcjonowały, na czym polega wojna hybrydowa. „Ukraińska noc” z
kolei pozwala i zrozumieć i odczuć Majdan. A połączenie obu tych pozycji daje
wiedzę, dzięki której zdecydowanie lepiej i więcej rozumie się z tego, co
dzieje się obecnie w Ukrainie.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz