Jest to jeden z oryginalniejszych
kryminałów Agaty Christie i to pomimo braku Herkulesa Poirota i panny Marple.
Sceneria wydarzeń to mała angielska wioska niemal zasypana śniegiem, a całość
zaczyna się od seansu spirytystycznego. Seans jest o tyle ciekawy, że kręcący
się talerzyk oznajmia, iż zamordowany został mieszkaniec wioski, kapitana
Trevelyan. I to wyznanie jest prawdą. Zamiast tradycyjnych detektywów pojawią się
Emily, narzeczona chłopaka, który został posądzony o dokonanie tego
morderstwa. Książkę czyta mistrz – Krzysztof Gosztyła, lepiej przeczytać
się nie da. Wciąga zarówno zagadka kryminalna, jak i to, co u Christie lubię
najbardziej, czyli różne psychologiczne spostrzeżenia o ludzkich charakterach,
w tej powieści najciekawsze o związkach damsko – męskich i o przyjaźni.
Emily jest inteligentna, odważna, przebojowa
i zdeterminowana, aby ustalić, kto zabił i dlaczego i aby uwolnić ukochanego od
niesłusznych jej zdaniem oskarżeń. Podziwiałam ją i nawet pomyślałam, że z
takim charakterkiem już musiała się chyba urodzić. A ku mojemu zaskoczeniu pod sam koniec wyznała
ona, że takie wrażenie robi tylko na zewnątrz, że wewnątrz trzęsie się jak
galareta i jest przerażona całą tą sytuacją. Działa zaś jak osoba z tupetem, bo
nie ma innego wyjścia i nikt inny za nią tego nie zrobi. Każdy więc w pewnych
okolicznościach, gdy musi, może stać się przebojowy i może świetnie dawać sobie
radę nawet pod presją czasu i w ekstremalnych okolicznościach.
Narzeczony Emily jest jej przeciwieństwem,
jest słaby, nie jest w stanie ani działać, ani nawet logicznie myśleć. Do tego,
co przyznaje sama Emily, jest w stanie i kłamać i oszukiwać. Wszyscy się
dziwią, jak taka dziewczyna może być narzeczoną takiego człowieka. Ale spotyka
ona dziennikarza, młodego, przystojnego, bardzo inteligentnego, który się w
niej zakochuje. Jest on przeciwieństwem narzeczonego. I Emily staje przed
koniecznością dokonania wyboru. Motywy,
jakie weźmie pod uwagę, są warte zastanowienia, przebija z tego prawdziwa mądrość.
Christie miała duże doświadczenie w relacjach damsko – męskich i wiedziała, co
w tym zakresie jest ważne i co zwiększa prawdopodobieństwo trwałego, udanego związku.
U Królowej Kryminału nigdy nic nie jest
takie, jakie wydawało się na początku. W książce jest też ukazana przyjaźń
pomiędzy dwoma osobami. Wydaje się być niemal doskonała, ale po bliższym
przyjrzeniu się okazuje się, że jest na niej sporo rys. Sytuacja obu przyjaciół pozornie taka sama, zasadniczo
się różni, jeden jest bogaty, drugi biedny, jeden zawsze wygrywał w różnych
zawodach sportowych, drugi przegrywał. Czy prawdziwa przyjaźń w takiej sytuacji
jest możliwa? Pod koniec czytelnik dowiaduje się, czy mimo tych różnic to
jednak była prawdziwa przyjaźń, czy jednak tylko tak to wyglądało na zewnątrz.
5/6