poniedziałek, 14 marca 2022

Elena Ferrante „Historia nowego nazwiska” – audiobook, czyta Laura Breszka

 

Historia nowego nazwiska - Elena Ferrante

    Wychwalałam nie tak dawno „Genialną przyjaciółkę”, tom drugi jest równie dobry jak i pierwszy. To nadal w dużej mierze książka o przyjaźni, są też oczywiście i inne motywy, jak małżeństwo Lili i sporo jest o Elenie, jej edukacji, jej chłopakach, rodzicach i rodzeństwu, pogrążonym w biedzie.

    Relacja Eleny i Lili nie tylko nie jest  idealna, ale niekiedy bywa też toksyczna i z pewnością wiele osób, będąc na ich miejscu zastanowiłoby się poważnie nad zakończeniem tej znajomości. Ale właśnie wielką zaletą tej powieści jest pokazanie relacji trudnej. Gdy Lila i Elena były małymi dziewczynkami, wszystko było bardzo proste. Obie pochodziły z neapolitańskiej biedoty, mieszkały blisko siebie, chodziły do tej samej klasy. Dysproporcje jednak zaczęły się pojawiać i powiększać w miarę, jak dziewczyny dorastały.  W tym tomie Lila jest mężatką, wyszła za mąż za mężczyznę stosunkowo majętnego, a w tamtych czasach i tamtym środowisku wczesne zamążpójście za kogoś bogatszego było nobilitacją. Lila zamieszkała w pięknym mieszkaniu, udostępniała w nim dla Eleny pokój, gdzie tamta mogła się uczuć, i łazienkę z wanną, co dla Eleny było czymś zupełnie nowym. Elena w pewnym sensie czuła się więc gorsza, skrępowana swoją biedą i brakiem samodzielności, pozostawaniem na utrzymaniu rodziców, ale ona z kolei w przeciwieństwie do wyjątkowo zdolnej i błyskotliwej Lili kontynuowała naukę w gimnazjum. W domu Lili panowała przemoc, mąż ją bił, ujawnienie tego przed Eleną było dla niej trudne. W miarę upływu czasu, liczba sekretów i różnic wzrastała, a niegdysiejsza bliskość zanikała. Jedna dziewczyna przed drugą czegoś się wstydziła, a jednoczenie chciały też sobie imponować. Paradoksalnie czas, który spędziły razem w dzieciństwie spowodował, że wytworzyła się więź, którą trudno było zniszczyć, rozumiały się jak mało kto. 

   To książka jest o tym, jakie są granice przyjaźni i czy w ogóle takie są. O tym, czy wszystko w przyjaźni można przebaczyć. O tym, czy w ogóle możliwa jest przyjaźń przy dużych i stale narastających dysproporcjach dotyczących wykształcenia, zamożności, kręgu znajomych, w których ktoś się obraca, stanu cywilnego i masy innych rzeczy. O tym, czy może istnieć przyjaźń pomiędzy osoba spełnioną, której z biegiem lat coraz lepiej się wiedzie i to pod każdym względem, a kimś, kto jest przegrany na niemal wszystkich polach i nie za wiele można z tym już zrobić.  

       Laura Breszka, podobnie jak i tom I czyta świetnie, powierzenie jej przeczytania tej powieści było wyśmienitym pomysłem.

5/6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz