Dawno
nie czytałam Krajewskiego, po przerwie ogólne wrażenie jest mocno pozytywne.
Fenomenalnie pokazane jest tło historyczne, czyli Wolne Miasto Gdańsk w 1933r.,
w którym wyjątkowo rozgrywają się wydarzenia, Lwów jest tylko na samym
początku. Wolne Miasto Gdańsk teoretycznie
powinno być neutralne, ale zdecydowanie dominują w nim sympatie proniemieckie. Toczy
się rozgrywka pomiędzy wywiadami: głównie właśnie polskim i niemieckim, te
rozgrywki opisane są rewelacyjnie, część bohaterów książki to postacie
historyczne, jak np. mjr Żychoń, szef polskiego wywiadu wojskowego w tym
mieście, działający pod przykryciem. Autentyczna jest też postać niemieckiego
oficera Abwehry, opisane rozgrywki to również fragmenty autentycznych wydarzeń.
Tło historyczne to największy atut powieści, psychologia wypada nieco słabiej. Tym
razem zagadka ma charakter i szpiegowski i kryminalny.
Marek Krajewski jest w stanie zachować
oryginalność i też niestandardowe spojrzenie na rzeczywistość. Czytałam z nim kilka wywiadów i od razu widać,
że nie jest postacią przeciętną, przykładowo jedno z jego ulubionych miejsc jest położone nad Bałtykiem, ale jest
mało znane, nie jest oblegane przez turystów i dzięki temu może tam odpoczywać
bez tłumu. Nazwy miejscowości nie zdradził. Sam kierunek studiów, który
skończył też zdecydowanie nie jest standardowy: filologia klasyczna. Wcześniejsza
jego praca wykładowcy akademickiego w tej dziedzinie jest już zupełnie niespotykana.
To tylko drobne przykłady.
Te nietypowe zainteresowania, niepodążanie za tłumem i generalnie wielka unikatowość
jest doskonale widoczna w książkach, dzięki czemu na rzeczywistość można
popatrzeć w inny sposób. Przykładowo jedną z bohaterek „Miasta szpiegów” jest kuzynka
głównego bohatera, Popielskiego, Leokadia, kobieta niezamężna w wieku lat 50.
To wraz z nią i córką Ritą Popielski wyjechał jako współpracownik naszego
wywiadu do Gdańska. Leokadia pokazana jest jako kobieta nie tylko bardzo
atrakcyjna fizycznie, ale i inteligentna, nawet błyskotliwa, a ponadto
uwodzicielska i co najważniejsze potrafiąca uwodzić skutecznie. Podobała się nawet
młodszym mężczyznom. Współcześnie kobiety nawet w starszym wieku bywają
atrakcyjne, ale 90 lat temu były z reguły tylko babciami i niemal nikt nie
patrzył na nie jako na obiekt seksualnego pożądania. W tym tomie sporo jest uwodzenia.
Popielski, szalenie inteligentny mężczyzna dał się uwieść miejscowej femme
fatale i stracił dla niej głowę, nie w 100%, ale w znacznym stopniu.
Wolne Miasto Gdańsk poznajemy w scenerii zimowej,
też znacznie mniej popularnej, niż plażowej. Jest to miasto groźne i
nieprzyjazne Polakom i to pod każdym względem. Krajewski prowadzi nas i do
domów arystokracji i do spelunek.
To zaś, co mi przeszkadzało podczas
czytania, to brutalność. Tak samo było, gdy czytałam kilka lat temu „W otchłani
mroku” tego samego autora. Są opisy tortur i wiele drastycznych, szczegółowych opisów,
jak strasznie w różnych miejscach traktowani byli ludzie, np. w więzieniach. Nie jest to dobra lektura na dobranoc. Przez
te opisy książki nie czytało się najlepiej, brakowało mi też głębszej
psychologii.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz