Powszechnie Boże Narodzenie kojarzy się z
czymś wspaniałym, w przeważającej części filmów czy książek ukazywane jest jako
niemal mityczny czas, kiedy to wszyscy członkowie rodziny się spotykają, zgodnie
się bawią i rozmawiają. Królowa Kryminału która znała psychikę ludzką jak mało
kto, miała swój odmienny pogląd na święta. Ustami Herkulesa Poirot zwróciła
uwagę na to, że wśród ludzi, a wśród członków jednej rodziny często tworzą się poważne
napięcia, jest mnóstwo pretensji i żalów z przeszłości, poza tym nie wszystkie spokrewnione
osoby się lubią, z biegiem czasu jest coraz więcej antagonizmów. Gdy ludzie
mieszkają daleko i rzadko się widzą, te różne żale się kumulują, nie ma okazji
do przedyskutowania różnych zaszłości, czy nawet do pokłócenia się. A gdy
wreszcie ci ludzie się spotykają, z reguły właśnie w święta, często nie są w stanie
udawać, że wszystko w rodzinie jest świetnie i wspaniale. Tłumione latami emocje wybuchają i dochodzi do
szeregu szalenie niesympatycznych sytuacji, zamiast kolęd i spokoju, są
awantury.
Agata Christie pisała już wcześniej o
irracjonalnej części natury ludzkiej. Tutaj ten problem jest zgłębiony. Otóż
krótko po przyjeździe dorosłych synów z żonami do rodzinnego domu na święta
zostaje zamordowany nestor rodu – Simeon Lee. Nie był on starcem, zasługującym
nas szacunek, tylko tyranem, któremu gnębienie innych sprawiało przyjemność. Żona
jednego z synów Simeona powiedziała, że jej mąż jest psychicznym kaleką, co
było prawdą. Jedną z ofiar psychicznego dręczenia była nieżyjąca już żona Simeona,
matka jego dzieci. Gdy Simeon mówił o niej, nie mógł powstrzymać się od wyznania,
że najbardziej denerwowało go w niej cierpiętnictwo i poświęcanie się. To też
ciekawy portret zależności, im bardziej on się nad nią znęcał, psychicznie oczywiście,
tym bardziej wyglądała ona na cierpiętnicę i na ofiarę. A on wtedy nakręcał się
jeszcze bardziej.
Morderstwo Simeona było bardzo brutalne, a
oczywiste było, że zamordować mógł tylko ktoś z rodziny, powód miał każdy. Oczywiście
żaden z synów i żadna z synowych nie robili wrażenia zabójcy. Herkules Poirot
skwitował to, mówiąc że, „W człowieku drzemią instynkty, których sam nie jest świadom”.
Mówi też, że „Najcichsi, najpotulniejsi dokonują zupełnie niespodziewanych
czynów gwałtownych. Puszczają im hamulce”.
Właśnie w tej książce Christie usiłuje zgłębić,
co tak głęboko tkwi w bohaterach, że można podejrzewać ich o dokonanie
zabójstwa. Całość czyta się bardzo dobrze, jak zwykle, nie ma dłużyzn. Sceneria
Bożego Narodzenia jest unikalna i nie sposób pomylić tą książkę z inną. Zagadka,
kto zabił, wciąga szalenie mocno.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz