
Przeczytałam ostatnio recenzję książki Tomasza Stawiszyńskiego pt. "Ucieczka od bezradności". Autor recenzji udowadniał, że współczesna kultura, w tym literatura, unika trudnych tematów, jak np. smutek, czy żałoba. Książki Stawiszyńskiego nie czytałam, pewnie ją przeczytam, ale ze wspomnianą tezą już teraz w żaden sposób zgodzić się nie mogę, chociażby popularny cykl kryminalny autorstwa Andrea Camilleri z komisarzem Montalbano, o którym wielokrotnie pisałam, przeczy tej tezie.
Montalbano, o czym też już wspominałam, generalnie jest człowiekiem zadowolonym z życia, aczkolwiek nie jest to zadowolenie typu amerykańskiego, nie jest on szczęśliwy zawsze i wszędzie. Gdzieś pod tą powłoką spełnienia czai się smutek i raz na jakiś czas daje o sobie znać. W tym tomie znalezione zostały zwłoki młodej, pięknej dziewczyny, co doprowadziło komisarza do doła psychicznego. Jego wieloletni związek z Livią zawisł na włosku, komisarz wyobraziwszy sobie rozstanie, poczuł totalną samotność. W innym momencie uczuł żal na myśl, że dla niego i Livii jest już za późno na dzieci. Do tego wszystkiego jak zwykle nie może pogodzić się z przemijaniem i z tym, że robi się coraz starszy. Jest to idealny przykład człowieka, który jest wrażliwy, refleksyjny, smutek nie jest mu obcy, ale mimo to jednak potrafi tak naprawdę cieszyć się życiem i bez trudu odnajdywać jego uroki. Uważam, że dobra literatura popularna podejmuje nie tylko tematy błahe, ale i poważne i trudne i każdy, kto czyta taką literaturę ma tego świadomość. Często te trudne tematy podawane są w lekkiej formie, niekoniecznie w śmiertelnie poważnej i dzięki temu można to czytać. Gdy ktoś twierdzi, że jest inaczej, po prostu nie czyta tego rodzaju książek.
W tym tomie Montalbano jak zawsze realizuje swoją pasję w postaci czytania książek, tym razem sięgnął po "arcydzieło" zachwalane przez jedną z gazet. Dość szybko zdenerwowany zorientował się, że jest to zupełne przeciwieństwo arcydzieła i że gazety obecnie coraz częściej odkrywają coraz większe "arcydzieła", których nie da się czytać.
W tym tomie wpada na trop przekrętów finansowych, realizowanych przez osoby, które pozornie zajmują się działalnością dobroczynną. Są to osoby znane i powszechnie szanowane, zaś próba prześwietlenia ich działalności niby to dobroczynnej budzi totalny sprzeciw przełożonych komisarza i innych osób wysoko postawionych.
Jak zwykle jest też morze i dobre jedzenie.
4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz