Ta konkretna książka jest chyba lepsza do czytania, zamiast do słuchania. Wydarzenia z życia różnych osób nie są pokazywane chronologicznie, są bardzo mocno poszatkowane, chwilę jest mowa o jednej osobie w okresie np. z I wojny, potem jest inna osoba po II wojnie, potem ktoś inny w jednym z powstań śląskich, następnie jeszcze inny ktoś w 2000r., dalej zupełnie inna osoba zaraz po II wojnie itd. itp. W jednym rozdziale może być kilkanaście przedziałów czasowych i może być mowa o kilkunastu osobach. W kolejnym rozdziale nie ma prostej kontynuacji, typu że wątki rozpoczęte są kontynuowane od momentu ich przerwania, bo mogą być podejmowane jeszcze inne wątki, ta kontynuacja oczywiście jest, ale wszystko jest ze sobą mocno pomieszane, niekiedy wątek się urywa i gdy narracja wraca do określonego bohatera, często jest on pokazywany w zupełnie innym okresie życia. Bardzo mocno utrudnia to odbiór, w przypadku audiobooka cofnięcie się i znalezienie określonego fragmentu, gdy chce się coś sobie przypomnieć, jest mocno utrudnione, a gdy słucha się w samochodzie po prostu niemożliwe. Poszczególne postacie się więc mylą. W przypadku książki zawsze można przekartkować parę kartek wstecz i sobie coś przypomnieć, można nawet i zanotować, kto był czyim mężem, czyim ojcem itp.
Kolejnym mankamentem jest brak tłumaczenia często wtrącanych do narracji zdań, wypowiadanych w j. niemieckim. Ponieważ wydarzenia rozgrywają się na Śląsku, bohaterowie mówią trochę po polsku, trochę gwarą śląską, a trochę po niemiecku. Czytałam, że był to celowy zabieg, aby można było pokazać poczucie obcości. Czytając książkę pewnie sprawdziłabym, co to oznacza. W przypadku tego audiobooka jeśli ktoś nie zna niemieckiego, to niektóre fragmenty nie będą dla niego zrozumiałe. Odbiór całości też może być wówczas niepełny, skoro pewne zdania są wprowadzone do tekstu, to mają swoje znaczenie, a gdy się ich nie zna, może być problem z odbiorem całości.
W ten poszatkowany sposób Twardoch opowiada historię dwóch rodzin na tle wydarzeń historycznych. Te historyczne wydarzenia to głównie I wojna, powstania śląskie, trochę II wojny na Śląsku, no i oczywiście okresy pokoju. To odwrócenie perspektywy z wydarzeń, które są najczęściej omawiane i opisywane w mediach, książkach czy filmach np. powstanie warszawskie, II wojna, działania AK jest naprawdę ciekawym zabiegiem. Na Podkarpaciu, skąd pochodzę, temat powstań śląskich jest totalnie nieobecny, podobnie i I wojna. Z wydarzeń historycznych w pamięci starszych osób i w historiach rodzinnych obecne stale są partyzantka AK, najazd radziecki z 17 września, wywózki do łagrów i napady Ukraińców na ludność polską po wojnie. Słuchając Twardocha miałam wrażenie, jakbym czytała o innym państwie i innym narodzie. Zdecydowanie najciekawsze były fragmenty, związane z I wojną.
„Drach” nie jest jednak absolutnie żadną sagą rodzinną i przedstawienie wydarzeń historycznych nie jest bynajmniej jedynym celem napisania tej książki. Poszatkowanie wydarzeń też miało swój sens. W wydarzeniach poszczególnych rodzin, opisywanych z tej perspektywy widać pewne zależności, a momentami nawet pewien fatalizm, który nie wynika bynajmniej tylko z wydarzeń dziejowych, na które nie ma się wpływu. Fatalizm tkwi jakby w ludziach. Przykładowo jeden z bohaterów, który walczył w I wojnie z tej wojny powrócił, był młody, zdrowy, miał pracę, ożenił się tak, jak chciał, miał wszelkie szanse na szczęśliwe życie. I sam z własnej inicjatywy to wszystko zniszczył w dosyć nietypowy sposób, to zresztą jeden z najciekawszych wątków, no i skończył w bardzo, ale to bardzo marny sposób. Wiele lat potem jego pra pra wnuk powtórzył ten schemat, co do zasady, nie co do szczegółów. Zapowiadał się wyśmienicie, osiągnął sukcesy na każdym polu i zniszczył wszystko własnymi rękami. I każdy z nich powinien odpowiadać przed sądem za zbrodnię, jeden bardziej spektakularną, inny inną. Pra praprawnuk nie miał bladego pojęcia o losie swojego przodka, w ogóle go to nie obchodziło. A jednak historia się powieliła. Takich dających do myślenia historii jest wiele. Jest sporo ciekawych spostrzeżeń natury psychologicznej. Przykładowo dwie osoby przeżyły piekło w czasie wojny. Na jednej osobie nie wywarło to większego wrażenia, już po wszystkim osoba ta kontynuowała swoje życie, bez żadnych traum. A drugą osobę ta złamało i nigdy nie wróciła do równowagi psychicznej, owszem osoba ta zawarła związek małżeński, miała dzieci i wnuki, ale nie miało to dla niej większego znaczenia, bo cały czas żyła tą wojną.
Andrzej Mastalerz czyta poprawnie, jedynie poprawnie, nic poza tym, nie ma tu interpretacji, która wzmaga zainteresowanie tekstem, jest tylko poprawność. Dla mnie "Król" i "Królestwo" Twardocha są fenomenem, "Drach" nie był w stanie mnie jakoś szczególnie zaciekawić, być może to przez tą obcość. Ale pewnie ktoś pochodzący ze Śląska może powiedzieć, że jest dokładnie odwrotnie.
4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz