Agnieszka Maciąg od kilkunastu lat żyje z pisania książek kulinarnych i o zdrowiu, prowadzi też warsztaty, pisze bloga. Jej książki sprzedają się w gigantycznych nakładach. Autorka sporo czyta właśnie na temat zdrowia i korzysta przy tym nie tylko z pozycji, pisanych z punktu widzenia medycyny konwencjonalnej, ale też medycyny Dalekiego Wschodu. Wspomina wielokrotnie o ajurwedzie, starożytnej indyjskiej medycynie, z której sporo czerpie. Książka to częściowo teksty o zdrowiu w różnych jego aspektach, częściowo zaś przepisy kulinarne. Pomimo olbrzymiej liczby książek kulinarnych na rynku, ta z pewnością mocno się wyróżnia. Autorka mimo skończonych 50 lat, trzyma się świetnie i nie choruje, mając 42 lata urodziła drugie dziecko. Kilkanaście lat wcześniej ciągle coś jej dolegało.
Zasadnicza teza, jaka jest postawiona przez Agnieszkę Maciąg jest taka, że ciało i duch są integralną częścią. Człowiek nieszczęśliwy, mający problemy emocjonalne, niepełniony, czy skrzywdzony i rozpamiętujący stale tą krzywdę, albo z drugiej strony np. zawistny, mściwy, przepełniony negatywnymi emocjami, nie będzie nigdy zdrowy fizycznie. Jeśli nie zrobi się porządku z sobą samym, nie rozwiąże się problemów, albo nie porzuci tych złych emocji, choroba z pewnością się pojawi, to tylko kwestia czasu kiedy. Autorka podaje tytuły innych książek, w których temat związków ciała z psychiką jest pogłębiony, tytuły te można znaleźć też na jej blogu, do którego też zaglądam.
Na zdrowie wpływa psychika, ale też oczywiście zdrowe odżywianie, aczkolwiek różne osoby różnie je przedstawiają, ruch, ale też nadużywanie leków i stosowanie przesadnej liczby kosmetyków opartych nie na naturalnych, roślinnych składnikach, tylko na samej chemii. A. Maciąg przedstawia szczegółowo, jakie pokarmy są najzdrowsze i w jaki sposób winny być one przyrządzane. A ponieważ często odwołuje się właśnie do ajurwedy, to widać nieco różnicy pomiędzy tym, co zalecają nasi lekarze, a co właśnie ajurweda. Przykładowo w ajurwedzie preferuje się posiłki gotowane, ciepłe, a nie surowizny. Są też oczywiście i punkty wspólne, typu stawianie na warzywa i owoce, a nie na tłuszcze zwierzęce.
Opinie na temat leków mogą budzić kontrowersje, ale ja np. całkowicie z nią się zgadzam. Ona sama nie zażywa żadnych leków właśnie od kilkunastu lat i jest w pełni zdrowa. Oczywiste jest to, że przy określonych chorobach nie ma innego wyjścia, ale u nas leków się stanowczo nadużywa. Przypisywanie leku każdemu pacjentowi, obojętnie z jaką dolegliwością on przychodzi, jest niemal dogmatem naszych lekarzy. A te leki rozwalają żołądek, wątrobę, nerki i mało kto o tym mówi. Podobnie kosmetyki, zdecydowana większość to czysta chemia, a różne związki chemiczne z tych kosmetyków rozregulowują chociażby układ hormonalny.
W niektórych miejscach autorka jest jak dla mnie za bardzo dogmatyczna, np. radzi, aby bezwzględnie kłaść się spać na tyle wcześnie, aby o godz. 22 już spać, albo aby nigdy w żadnej postaci nie pić żadnego alkoholu, nawet piwa czy lampki wina. Dlatego dystans do tego, co ona pisze jest potrzebny, ale sporo pomysłów z lektury można zaczerpnąć.
Przepisy kulinarne to po części dania na śniadanie czy obiad, ale bardzo niekonwencjonalne, zbliżone do diety wegańskiej, ale są też np. mikstury na wzmocnienie odporności, syropy.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz