piątek, 6 listopada 2020

Nico Walker "Świeży" - audiobook, czyta Maciej Kowalik

 

   


 Nico Walker był amerykańskim żołnierzem w Iraku, bardzo zaawansowanym w nałogu narkomanem, złodziejem, a potem w końcu więźniem, odbywającym wyrok za napady na banki. Mogłoby się wydawać, że w tej sytuacji właściwie to niewiele sobą reprezentuje, ale miał i zapewne ma nadal niesamowity zmysł obserwacji i ku swojemu zaskoczeniu potrafi pisać. Język, jakim pisze, nie każdemu się podoba, w jednym zdaniu wulgaryzmów jest niekiedy więcej niż zwyczajnych słów. No ale skoro w środowiskach, w których się obracał, mówiło się właśnie w taki sposób, to nie wyobrażam sobie, żeby ten język zmienił  w książce i aby mógł być jednocześnie wiarygodny. To właśnie m. in. wiarygodność jest jednym z największych atutów „Świeżego”. Nie czytałam jeszcze żadnej książki, napisanej w taki sposób.    

   

       Dzięki tej książce, w tym również dzięki temu, że została napisana właśnie w takim języku,  miałam wrażenie, że w końcu już wiem, jak to było w Iraku i jak jest w melinach narkomanów. Autor się nie kryguje, nie udaje kogoś innego, niż jest w rzeczywistości. Przeważającą większość „Świeżego” stanowią opisy wydarzeń, refleksje są szalenie krótkie, jednozdaniowe, albo nie ma ich wcale. A jeżeli są, to w stylu: byliśmy w czarnej d. Refleksje nasuwają się za to czytelnikowi i ta formuła pisania  w przypadku tej książki naprawdę się sprawdza. W ani jednym miejscu nie czułam żadnego zgrzytu, żadnej sztuczności. W przypadku audiobooka to też wielka zasługa Macieja Kowalika, który wyjątkowo dobrze sobie poradził w roli Nico Walkera. Czytał tak, jakby po prostu nim był. 


    Książka to też obraz tego, jak potwornie nisko może upaść ktoś, kto pochodzi z tzw. dobrego domu. Pokazuje ona jednocześnie też, że rodzina w takich przypadkach jest całkowicie bezsilna. I paradoksalnie ukazuje też sytuację, w której to, że bohater nie jest sam, ma żonę, która kocha z wzajemnością, tylko pogarsza sytuację. Nico Walker sam wspomniał, że oboje z żoną ćpali i że właściwie uniemożliwiało to wyjście z nałogu.  I – co chyba najważniejsze – „Świeży” jest wyśmienitym dowodem na to, że literatura naprawdę potrafi zmienić czyjeś życie. Czytałam wywiad z autorem, bodajże w magazynie „Książki” i mówił on tam, że gdyby nie trafił do więzienia, nie przeżyłby, zaćpałby się na śmierć. A gdy już poszedł siedzieć, zaczął czytać książki z więziennej biblioteki. Najpierw współwięzień coś mu pożyczył ze swojego księgozbioru i namówił go na lekturę, a potem już samo poszło. Po jakimś czasie napisał o sobie, a „Świeży” jest wydawany w wielu krajach świata. Książki w więzieniu uratowały mu życie. Naszła mnie taka refleksja, że czasem gdy widzę się w mediach różnych wykolejeńców, trafiających za kratki, nasuwają mi się myśli, że już nic z kogoś takiego dobrego nie wyjdzie, że jest już stracony dla społeczeństwa. Okazuje się, że niekoniecznie. Nico Walker naprawdę nie siedział za nic, napadał z bronią w ręku. A teraz jest pisarzem, oby tylko nie skończyło się to na jednej książce.   


      I taka mała próbka spojrzenia autora na świat. W Afganistanie nie było żadnego patriotyzmu, mało kto zastanawiał się nad sensem bytności amerykańskiego wojska w tym miejscu. Właściwie to żołnierze mieli świadomość bezsensu i tego, że mogą zginąć, ale starali się o tym nie myśleć, w miarę możliwości ćpali albo pili. Z solidarnością między nimi też było różnie, były kłótnie, a w samych superlatywach mówiło się tylko o kimś, kto zginął. Niektórzy żołnierze „umilali” sobie czas, torturując zwierzęta, albo drażnili się z miejscowymi dziećmi, udając, że chcą im dać coś do jedzenia. Sale do spania obwieszone były zdjęciami porno. Gdy coś się działo, trzeba było ruszać na akcję, widać było wyraźnie niekompetencję dowódców i chaos, za co niejednokrotnie ktoś płacił życie. To oczywiście tylko przykłady.  


    Całość nie jest długa, słucha  się dobrze, nie ma miejsca na nudę, trzeba tylko przyzwyczaić się do tego specyficznego stylu.

5/6

 

 

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz