Długo się zastanawiałam, czy w ogóle
sięgać po tą książkę. Ale uważam, że hermetyczne zamknięcie się w bańce
wyłącznie własnych poglądów i poglądów tych osób, które myślą tak samo lub
bardzo podobnie, nie jest dobre. Skonfrontowanie własnych ocen z innymi z
pewnością nie zaszkodzi, pod warunkiem oczywiście, że druga strona wypowiada
się merytorycznie. Rafał Ziemkiewicz wypowiada się merytorycznie i nie ulega to
żadnych wątpliwości, a książki słucha się naprawdę dobrze. Co bardzo ważne,
większość tekstu wcale nie dotyczy bieżących zagadnień politycznych.
Całość to zbiór rozważań na różne
tematy, przykładowo historia nasza i innych krajów, czy mamy za co przepraszać;
rola i ocena Żydów w naszej historii; ocena współczesnej inteligencji polskiej,
kwestia tolerancji Polaków, czy
rzeczywiście jesteśmy tacy koszmarni pod tym względem. To tylko przykłady, ale
chyba właśnie tym tematom poświęcone jest najwięcej miejsca. Muszę przyznać, że
w bardzo wielu aspektach autorowi nie można odmówić racji. No i
pamiętać też trzeba, że książka ma charakter publicystyczny, nie jest pracą
naukową, trudno wiec mówić o kompletności tego, o czym jest mowa. Skłaniałabym
się raczej ku określeniu, że jest to raczej sygnalizacja pewnych zjawisk i ich
ocena, niż gruntowna analiza, aby zrobić gruntowną analizę ze wszystkimi „za” i
„przeciw”, konieczne byłoby napisanie co najmniej kilku książek.
Najbardziej kontrowersyjne kwestie
dotyczą kwestii Żydów. Ziemkiewicz rzeczywiście podjął próbę oceny tego tematu,
mając świadomość, że jak twierdzi, powiedzenie czegokolwiek negatywnego o
jakimkolwiek Żydzie, naraża mówiącego na zarzut antysemityzmu. Wykazał się tu
sporą odwagą. Przede wszystkim
przypomniał, że przez wieki Polska na tle wydarzeń w innych częściach świata
była wyjątkowo tolerancyjna i stąd też przed wojną liczba Żydów, mieszkających
w naszym kraju była tak duża. Przypomniał, że właśnie przed wojną, a nawet i w
jeszcze wcześniejszych czasach, Żydzi zajmowali się poza handlem m. in.
prowadzeniem karczm, czy bankowością, albo lichwiarstwem. Są źródła wpisane, z
których wynika, że we wsiach Żydzi byli znienawidzeni, wynikało to jego zdaniem
m. in. z tego Żydzi bezwzględnie egzekwowali wszelkie należności, łącznie z
licytacjami majtku dłużnika, z wykorzystywaniem trudnej sytuacji biedoty,
zacytowany jest tu opis dość drastycznej sytuacji. W tym zakresie mam jednak
wątpliwość, co do tego, czy ta niechęć czy nienawiść wynikała z tego, że ktoś
był Żydem, czy z tego, że miał taki a nie innej zajęcie. Oczywiste jest przecież
to, że żaden zawód, który wiąże się np. z odzyskiwaniem długów nigdy nie
cieszył się sympatią, bez względu na narodowość tego, kto zawód ten wykonuje.
Nie słyszałam o tym, aby np. komornicy kiedykolwiek cieszyli się społeczną
sympatią. Brakło mi też zaakcentowania, że nie wszyscy Żydzi byli bogaczami,
była przecież masa żydowskiej biedoty, a z tych z kolei, którzy rzeczywiście
mieli majątek, nie wszyscy byli bezwzględnymi oszustami. Rację ma jednak
Ziemkiewicz ci do tego, że nie toczy się i raczej nie zaistnieje w przyszłości
dialog, czy nawet rzetelne badania naukowe na temat roli Żydów w społeczeństwie
w kontekście chociażby lichwiarstwa, liczby procesów, jakie zostały wytoczone
im lub przeciwko nim o ewentualne oszustwa, wyników tych procesów itp. Tematów
takich się w przestrzeni publicznej nie porusza. A taki niepisany zakaz nie istnieje, gdy mowa
jest o wszelkich innych narodowościach.
Autor w kontekście Żydów nawiązuje też
do Jedwabnego i zwraca uwagę na to, że Polska stanowczo przedwcześnie wzięła na
siebie odpowiedzialność za tą zbrodnię. Powołuje się na źródła, z których
wynika, że w pobliżu miejsca zbrodni znaleziono sporo łusek, co wskazywać może
na to, że jednak Niemcy nie byli tylko biernymi widzami i że może jednak Żydzi,
może nie wszyscy, ale jakaś ich część,
została wcześniej zastrzelona. Zwraca też uwagę na chociażby to, że z
Jedwabnego prawie nikt nie ocalał, ocalało mniej niż bodajże 0,5 % żydowskich
mieszkańców. Przy napaściach chłopstwa, niezorganizowanych lub zorganizowanych
słabo, zawsze liczba ocalonych była dużo wyższa, wielu osobom udawało się
uciec. Zupełnie inna sytuacja w Jedwabnem wskazuje na to, że akcja była w
wysokim stopniu zorganizowana, że nie tylko przeszukano domostwa, ale że
wcześniej w tym samym czasie odcięto i zablokowano wszystkie drogie,
umożliwiające ucieczkę z wioski. Wskazuje to na to, że zbrodnia nie była
spontanicznym zrywem niewykształconego chłopstwa, ale że była wcześniej
zaplanowana i dobrze zorganizowana przez osoby z doświadczeniem w podobnych
działaniach. Wywód w tym zakresie nie zmierza ku temu, aby twierdzić, że Polacy
nie mają z tą zbrodnią nic wspólnego, ale że nie wyczerpano wszelkich możliwości
ustalenia prawdy i że przedwcześnie wyeliminowano i nie zbadano wariantu kierowniczej
roli Niemców. Autor podkreśla, że skoro na prośbę Żydów przerwano ekshumacje,
które mogły sporo wyjaśnić i byłyby
kluczowym dowodem, nie powinno się brać na siebie odpowiedzialności za
zbrodnię. Tutaj właśnie Ziemkiewicz też zwraca uwagę na uleganie presji
żydowskiej w takim stopniu, w jakim nie odbywa się to w stosunku do żadnego
innego państwa i narodu.
Trafny, niestety, w dużej mierze, jest
opis inteligencji polskiej. Ziemkiewicz zwrócił uwagę na fakt, że każdy kraj ze
względu na to, kto w nim rządzi zyskuje pewną specyfikę, przykładowo,
upraszczając mocno, kraje, gdzie rządzą wojskowi, dążą do konfliktów zbrojnych;
tam gdzie rządzą przedsiębiorcy, liczy się zysk, co widać chociażby na
przykładzie Trumpa. U nas rządzi inteligencja, która dzieli ciągle włos na
czworo, gdy zajmuje stanowisko, analizuje kto ma rację i staje po stronie tego
podmiotu. Często dzieje się to kosztem naszego interesu, a inne państwa w
polityce międzynarodowej patrzą się właśnie na to, tzn. na własny interes, często
będący jednocześnie zyskiem materialnym, a nie na rację. Autor szalenie trafnie
zaznacza, że ta inteligencja od dziesięcioleci ma w pogardzie wszelkie inne
zajęcia, w tym szczególnie takie, które dają zysk, jak np. handel i do przedstawicieli takich zawodów odnosi
się z pogardą, co widoczne jest w wielu dziełach literackich czy w
publicystyce. Rozmawianie o dochodach kojarzy się bardzo źle i na salonach nie
jest praktykowane, no chyba że narzeka się na swoją fatalną sytuację
materialną. A bez sprawnej przedsiębiorczości funkcjonowanie państwa na takim
poziomie, aby obywatele żyli na względnym poziomie materialnym, jest
niemożliwe. Inteligencja odnosi się również z pogardą i wyższością w stosunku
do wszystkich tych, którzy maja inne poglądy. Wady inteligencji są na tyle
trafnie ukazane, że nie za bardzo można z nimi polemizować, ale innej
inteligencji u nas nie ma. A rola tej
warstwy w dziejach Polski była generalnie była szalenie pozytywna, bez niej nie
istnielibyśmy jako naród, wystarczy wspomnieć chociażby np. zabory, odzyskanie
niepodległości, okupację. Mimo tych wad sprawdza się więc.
Innych zagadnień też w książce jest sporo, naprawdę
warto więc po nią sięgnąć. Jako audiobook też się sprawdza. Autor czyta tylko
wstęp, ale dalszych częściach Bartosz Głogowski bardzo dobrze radzi sobie w
roli lektora.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz