Zastanawiałam się, czy jest tu sens pisania o "Lalce i perle", nie jest to przecież odrębna powieść, tylko esej o "Lalce" B. Prusa. Rozważania O. Tokarczuk są jednak tak wnikliwe, a spojrzenie na powieść z XIX wieku tak unikalne, że szkoda byłoby to dzieło pominąć. Sięgnęłam właśnie po ten esej, gdy zaczęłam miesiąc temu słuchać "Laki" jako audiobooka i bez cienia wątpliwości mogę powiedzieć, że nieco inaczej patrzę już na "Lalkę". O swoich refleksjach o samej powieści napiszę po odsłuchaniu całości.
To co zasygnalizowałam to tylko wierzchołek góry lodowej, rozważań autorki, żeby w pełni doświadczyć tego, o czym ona pisze, warto sięgnąć po tą malutką książeczkę. Na końcu eseju O. Tokarczuk zamieszcza "Hymn o perle" Miłosza, to właśnie do tej perły nawiązuje tytuł eseju.
6/6
Jestem pod gigantycznym wrażeniem rozważań O. Tokarczuk. Ostatnio panuje moda na czytanie reportaży, a wielu czytelników uważa, że tylko z literatury faktu można się czegoś ciekawego dowiedzieć, powieść zaś kojarzy im się z czymś gorszym, z wymyśloną historią bez wartości. O. Tokarczuk już w przemówieniu noblowskim ujęła się za powieścią, a w tym fenomenalnym eseju pokazuje, jak wiele właśnie z powieści można się dowiedzieć, nie wspominając już o samej przyjemności czytania.
Przeważająca większość czytelników, w tym również i ja w czasach szkolnych, kojarzy "Lalkę" z historią obsesyjnej miłości Wokulskiego do Izabeli. Noblistka zaś pisząc o tym dziele najmocniej skupia się na tym, co jest irracjonalne, niewytłumaczalne, symboliczne, a wbrew pozorom właśnie takich elementów jest w "Lalce" naprawdę sporo, a także na tym co ma związek z wewnętrznym rozwojem człowieka i wypełnianiem przez niego własnej misji. Zasygnalizuję tutaj te myśli, które wydały mi się najbardziej godne zastanowienia. Mogą one zabrzmieć banalnie, będą wyrwane z kontekstu, esej jest zwięzły, a przepisywanie go jest przecież pozbawione sensu.
"Lalka" zdaniem O. Tokarczuk jest dziełem wybitnym. Po czym zaś rozpoznać można dzieło wybitne? Robi ono na czytelniku wrażenie przybliżania się do jakiejś tajemnicy, wywołuje oszołomienie, zadziwienie, niepokój. Każdy doświadcza tych odczuć na swój własny sposób. Postacie są tak skonstruowane, że można się z nimi identyfikować, każdy z kim innym. Autor zaś jest kimś wtórnym, dzieło bowiem robi wrażenie, jakby pochodziło skądś wyżej, może przerastać autora, tak jakby autor opisywał coś, co już istniało gdzieś wcześniej, jakby po prostu było mu podyktowane przez siłę wyższą.
"Lalka" opowiada historię przemiany, jest nie o miłości do Izabeli, bo to jest tylko pewna forma, ale o podróży wewnętrznej człowieka. Wokulski wybija się ponad masę i staję się coraz większym indywidualistą, wyróżnia się od zbiorowości. Czuje się jako Obcy w tym świecie. Jest to "Obcość, która daje możliwość pozostawania w dialogu z bóstwem. Obcość, która dzięki bolesnemu dystansowi do świata pozwala widzieć więcej i szerzej". "Obcość, dzięki której Obcy jest poruszany i motywowany z góry".
Jest pełen sprzeczności. Robi się coraz bardziej empatyczny i wobec innych ludzi, zwierząt, a nawet i roślin. Na początku drogi, a jednocześnie tej swojej przemiany interesował się właściwie tylko swoim rozwojem intelektualnym, potem Izabelą i zdobyciem majątku dla niej, a potem dopiero zaś pojawiło się zainteresowanie i współczucie dla innych. Autorka cytuje te fragmenty "Lalki", w których Wokulski słyszy jakby głos, dla niej jest to głos Boga i to z nim bohater toczy dialog.
Zwraca też uwagę, że dla rozwoju wewnętrznego Wokulskiego kluczowe były podróże, jedna prowadziła na Powiśle, gdzie spotkał się z ludzką nędzą i tam po raz pierwszy doznał totalnego współczucia dla wszystkiego, co go otaczało. Konsekwencją tego było potem pomaganie innym, począwszy od furmana Wysockiego. A druga podróż wiodła do Paryża, gdzie z kolei zetknął się z profesorem Geistem i zainteresował się badaniami naukowymi, ale też szalenie dużo myślał, coś wspominał, zaczął mieć przeczucia, pojawiły się zachwyty, "w racjonalnym nastawieniu Wokulskiego pojawiła się szczelina". Chociaż żaden fragment książki nie mówi wprost, aby Wokulski był religijny, O. Tokarczuk zauważa, że "prowadzi go instynkt religijny, silna potrzeba transcendencji, która wyróżnia go od "wydrążonych ludzi" jego czasów".
6/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz