piątek, 20 marca 2020

Tom Hillenbrand „Diabelski owoc. Kryminał kulinarny”




    Powieść nie świadczy co prawda o szczególnym kunszcie pisarskim autora, ale zdecydowanie czyta się ją lekko, a z uwagi na oryginalność tematu – świat restauratorów z wysokich półek,  nie można jej zapomnieć czy pomylić z jakąkolwiek inną pozycją. Oprócz tego jeszcze rzecz dzieje się głównie w Lichtensteinie i niespodziewanie to malutkie państewko jawi się jako miejsce z wieloma atrakcjami i godne zobaczenia. 

   Świat restauracji każdy zna głównie z różnych wizyt, podczas których chcemy, aby serwowane potrawy były smaczne, a życie i problemy restauratorów czy kucharzy raczej nikogo szczególnie nie obchodzą. Jak się okazuje, mało znany świat za kuchennymi drzwiami może nawet zafascynować. Hillenbrand dziennikarz i kucharz zarazem, opisuje szalenie ostrą rywalizację pomiędzy poszczególnymi restauratorami i walkę o zdobycie gwiazdki Michelina, w powieści nazwanej gwiazdką Gabina. Gdy ktoś startuje w tym wyścigu, pracuje po 16 godzin na dobę w większości stojąc, przechodząc od gorących pieców do zamrażarek i chłodni, niejednokrotnie kalecząc się podczas krojenia i parząc się przy próbowaniu potraw czy przy przestawianiu garnków. W godzinach szczytu klientów jest tak dużo, że zamówienia spływają niemal non stop, a każda wpadka może drogo kosztować, wśród klientów może być chociażby krytyk kulinarny, mający wpływ na przyznawanie gwiazdek. Dochodzi jeszcze do tego rywalizacja z koncernami spożywczymi, serwującymi śmieciowe jedzenie, przyprawione chemikaliami tak, że niejednokrotnie smakuje lepiej niż najbardziej wyszukane potrawy. Z racji tego, że mało kto może wytrzymać tak wielką presję, wielu szefów kuchni się narkotyzuje. Gdy któryś kucharz i właściciel restauracji zarazem z kolei chce normalnie żyć i nie zależy mu na różnych gwiazdkach, gotuje to, co uważa za zdrowe, pyszne i godne propagowania, to uchodzi z kolei za nieudacznika. 

     Różnych ciekawostek tego typu jest w książce sporo i jest to zarazem jej największy atut. Ciężko było mi odrywać się od lektury właśnie z tego powodu, sama akcja nie wydawała mi się już aż tak frapująca, ale w tego typu książce trudno jest rozdzielić wydarzenia kryminalne od różnych newsów o świecie restauratorów. 

     Wszystko zaczyna się od tego, że do restauracji głównego bohatera, niejakiego Xaviera przybywa incognito krytyk kulinarny i podczas przerwy w posiłku pada martwy. Prowadzony jest też wątek dziwnego człowieka, który przemierza puszczę w jednym z egzotycznych krajów i odbywa spotkanie z wodzem plemienia, który ma dla niego przygotowany nieznany dotąd owoc.  Jak się okazuje restauratorzy z najwyższych półek stale poszukują nowych smaków, a cena nie gra roli.

     Całość naprawdę jest godna polecenia – typu lektura lekka, łatwa i przyjemna, a dzięki niej można zapomnieć o otaczającej rzeczywistości, z koronawirusem łącznie.  

4/6.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz