Pomysł na książkę był oryginalny, ale realizacja i efekt końcowy wyszły takie sobie. Śledztwo prowadzi para: sędzia śledczy, który korzysta z pomocy wykładowczyni literatury francuskiej. Śledztwo to dotyczy śmierci młodego hrabiego, który wypadł z okna swojej posiadłości. Wszystko wskazuje na to, że nie był to wypadek. Jakiś czas później pojawia się kolejny trup, tym razem oczywiste jest, iż mężczyzna został zabity.
Plusem są obrazy Prowansji, można się poczuć, jakby się tam na chwilę zamieszkało. Mieszkańcy Aix-en-Provence spędzają sporo czasu w knajpkach, chodzą tam codziennie o różnych porach dnia, piją tyle wina, że u nas z pewnością wszyscy bez wyjątku uznani zostaliby za alkoholików. Mogą też, aczkolwiek mało kto to robi, delektować się widokami Góry Świętej Wiktorii, którą namiętnie i z różnych punktów widzenia malował Cezanne. Generalnie lubią jeść, pić i rozkoszować się życiem na różne sposoby.
W kręgach, w których toczy się akcja powieści, trosk materialnych nie ma, realnych problemów również. Nikt nie choruje, nie traci pracy, nie ma nałogów ani depresji. W porównaniu do Skandynawii i jej kryminałów to jakby inna planeta. Mimo, że bohaterami są ludzie wykształceni, to obcowanie z kulturą też nie jest ich szczególnie ulubioną rozrywką. Po profesor literatury można było się spodziewać, że czytać będzie sporo, ale tu czytelnika czeka rozczarowanie. Pani wykładowczyni głównie prowadzi rozmowy mniej więcej na takim poziomie, jak robiliby to ludzie bez jakiegokolwiek wykształcenia. W mojej ulubionej serii z kotem Qwill stale coś czyta, słucha muzyki, chodzi na spektakle teatralne, tu jest odwrotnie. Nieco prawdziwego życia pojawia się jedynie w wątku, dość marginalnym zresztą, prostytutek ze wschodu. Autorce najwyraźniej przeszkadzają ruchy ekologiczne i weganie, bo szczególnie do tych ostatnich jest trochę prześmiewczych aluzji.
Najbardziej denerwujące jest zaś to, że książka jest czymś w rodzaju kryminało - romansu. Zarówno sędzia jak i wykładowczyni żywią do siebie uczucie, ale kryją to na różne sposoby Rozważania jej i jego, co myśli druga strona, dlaczego nie dzwoni itp. zajmują stanowczo za dużo miejsca, gdyby fragmenty te wyodrębnić, mogłoby wyjść nawet z połowę książki. Całość wciąga średnio.
3/6
3/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz