Jak zwykle zagadka kryminalna plus pochwała
życia, indywidualizmu i cieszenia się codziennością. Tym razem wyjątkowo Qwill
pojechał wraz z mieszkańcami Pickax na wycieczkę do Szkocji. Koty zostawił w
domu pod znakomita opieką. Podczas wycieczki jedna z uczestniczek nagle zmarła,
a okoliczności śmierci wydały się Qwillowi podejrzane. Swoje śledztwo rozpoczął
po powrocie. Czas wycieczki jest wspomniany dość ogólnikowo, to taki wstęp, a właściwa
akcja rozpoczyna się po powrocie.
Qwill nie marudził, że wycieczka wyglądała
nie do końca tak, jak można było się spodziewać. Cieszył się tym, co zobaczył. Wyspy
szkockie wspominał jako najciekawsze. Jest w nich bowiem „coś dzikiego i
mistycznego, coś ponadczasowego. Czujesz to w kamieniach pod stopami, pradawną obecność
Piktów, Rzymian, Saksonów, Celtów, Anglów, wikingów.”
Zainteresował się przygotowaniami miejscowego,
amatorskiego teatru do wystawienia „Hamleta.” Rozmawiał o „Hamlecie” z Polly. I
nie rozumiał go tylko jako czegoś starego, klasyki, bez związku ze
spółczesnością, tylko jako sztukę aktualną. „To dzieło pełne emocji. A roi się
w niej od wiedźm, duchów, pojedynków i okropnych zabójstw. Wiele mówi o
pokusach, ludzkim upadku, duchowym złu i nieopanowanej ambicji.”
Qwill musiał też stoczyć „walki” o to, aby
mógł być sobą i aby nikt nie zmuszał go do ożenku i posiadania potomstwa. Nawet
najbardziej życzliwi przyjaciele bowiem
nie dawali mu pod tym względem spokoju. Mówił „Jestem kawalerem
z wyboru, charakteru i w moim postrzeganiu świata nie ma miejsca na
potomstwo”, a majątek po śmierci przejdzie na cele charytatywne. Był rozwodnikiem,
a nie kawalerem, ale widocznie bardziej czuł się kawalerem, skoro tak mówił. Jego
przyjaciel tłumaczył mu, że małżeństwo, to jedyny przyzwoity sposób na życie, a
Polly „się marnuje” skoro nie jest mężatką. Hasło o marnowaniu się Polly mocno
Qwilla zdenerwowało, więc zripostował, że Polly prowadzi udane i pożyteczne
życie.
No i nie zabrakło kotów. Jedni ludzie cały czas muszą być w ruchu, jeździć
gdzieś lub być w towarzystwie, a Qwill chociaż spotykał się często ze znajomymi
i przyjaciółmi, potrzebował też czasu dla siebie. Wieczorem koty lokowały się na jego nogach. Jednego wieczora
”Yum Yum zapadła się w nie ciężko, opierając brodę na jego nadgarstku. Nawet
Koko, który unikał czułości, wtulił się w jego brzuch. Dopiero wtedy Qwilleran
mógł obiektywnie pomyśleć.”
Zagadka kryminalna też jest ciekawa. I w tym
tomie pojawia się też moja ulubiona bohaterka całego cyklu, czyli Amanda, która
jak zawsze mówi każdemu, co myśli.
6/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz