środa, 19 czerwca 2019

Peter Robinson „Groby niewinnych” – audiobook, czyta Wojciech Żołądkowicz

Audiobook Groby niewinnych  - autor Peter Robinson   - czyta Wojciech Żołądkowicz

     Jak się okazało, umknął mi cykl z inspektorem Banksem, nie zauważyłam, że cykl taki w ogóle istnieje. Powieści w tym cyklu, przetłumaczonych na j. polski,  jest już kilkanaście, w oryginale więcej, sam zaś autor w 2016r. został laureatem Honorowej Nagrody Wielkiego Kalibru, przeznaczonej dla twórców zagranicznych. „Groby niewinnych” są ósmą z kolei powieścią cyklu, ale wcześniejsze nie zostały jeszcze przetłumaczone na j. polski.

   Inspektor Banks, angielski policjant z hrabstwa Yorkshire, prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa nastolatki, znalezionej na cmentarzu. Dziewczyna była córką lokalnego prominenta, a ślady wskazywały na zabójstwo na tle seksualnym. Na początku sporo miejsca zajmują rozmowy policjanta z różnymi świadkami na temat zbrodni, akcja audiobooka przez kilka pierwszych godzin skupiona jest w 90 , czy nawet i 95% tylko na tym jednym wątku, a że świadkowie niczego szczególnie ciekawego nie mówili, dla mnie było to mocno nużące. Nieco później był kilkugodzinny fragment relacji z rozpraw sądowych, również męczący i na dodatek schematyczny, typu wspaniały obrońca walczy o niewinnego klienta. Nie jest to spojler, bo wszystko jest znacznie bardziej skomplikowane, niż się na początku mogło wydawać.

           Poza głównym wątkiem jest też opisane dosyć ciekawie zjawisko ostracyzmu społecznego, które dotyka tutaj z różnych powodów dwóch osób. Wygląda to mocno przerażająco, jedna niesprawdzona wiadomość spowodowała odsunięcie się szeregu osób od pomówionego, a to był dopiero początek dramatu. Jedną z tych osób był pastor, oskarżony przez kościelnego, Chorwata,  o to, że mu składał propozycje homoseksualne. Jest to jeden z ciekawszych wątków powieści i nawet dla tych aspektów warto książkę przeczytać. Robinson pokazuje reakcję żony, próby podźwignięcia się po czymś takim. Jest to o tyle ważne, że sami przecież możemy bez głębszej refleksji uczestniczyć w czymś takim i nie patrzyć na możliwe skutki.

           Na uwagę też zasługuje opis angielskiej społeczności, przypominającej nieco społeczeństwo kastowe. Ojciec zamordowanej dziewczyny z racji tytułu szlacheckiego traktowany był wraz z rodziną jako ktoś znacznie lepszy od ogółu. Uchodźcy chorwaccy z kolei nie mieli jakichkolwiek szans na asymilację, traktowani byli jako tzw. piąte koło u wozu. O ile Londyn jest miastem na wskroś nowoczesnym, o tyle tzw. prowincja jawi się jako coś niesłychanie archaicznego, przynajmniej w niektórych aspektach i wcale niezachęcającego obcych, a już z pewnością nie obcokrajowców do tego, aby się tam osiedlić.    

     Z racji tego natomiast, że powieść jest częścią cyklu o inspektorze Banksie, to właśnie Banks zasługuje na uwagę szczególną. Serie czyta się przecież głównie z uwagi na głównego bohatera. Jeden tom z serii niekoniecznie musi być reprezentatywny dla całości, ale Banks nie robi tutaj wrażenia osoby szczególnie ciekawej. Jest melomanem, różni się wiec od ogółu chociażby tym, że ma zainteresowania. Żyje w udanym małżeństwie, mieszka z żoną i córką. Z córką też ma dobre relacje. Zapowiada się na nudę. W porównaniu do charyzmatycznego Zygi z powieści M. Wrońskiego czy indywidualisty inspektora Rebusa z cyklu Iana Rankina, albo samotnika detektywa Erlendura z cyklu Indridasona,  wypada blado. Ale koleżanka, która cały cykl z Banksem przeczytała, powiedziała mi, że  wątki osobiste Banksa rozkręcą się . Chyba warto dać mu szansę jeszcze raz.

    Powieść jest idealna na audiobooka, nie wymaga szczególnego skupienia, nie ma potrzeby cofania nagrania, słucha się bardzo dobrze, poza oczywiście tymi nudnawymi wątkami. Żołądkowicz też dobrze sobie poradził. Znał tekst i czytał adekwatnie do akcji.

4/6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz