
Florian Zeller
Spektakl teatralny był dla mnie pierwszym kontaktem z Zellerem. I bardzo prawdopodobne, że ostatnim. Podjęty temat jest bardzo poważny i z pewnością wymaga więcej miejsca w literaturze, filmie, czy w teatrze, ale pod piórem Zellera jest nudny i mało odkrywczy. Sztuka opowiada o rodzinie w tragicznym momencie, kiedy to zmarła nestorka rodu, a zamieszkujący z nią dotąd mąż i ojciec, został sam. Dorosłe córki mieszkają w innym mieście i mają świadomość, że ojciec nie może mieszkać samotnie. Ma zaburzenia pamięci, wydaje mu się, że jego żona żyje, funkcjonuje w innym świecie, gdzieś obok tego realnego. Czasem jest w stanie porozmawiać z innymi osobami, niekiedy zaś robi wrażenie, jakby nie rozumiał tego, co się do niego mówi. Córki rozważają oddanie go do czegoś w rodzaju Domu Opieki i sprzedaż domu. Sztuka z pewnością jest m. in. próbą pokazania, jak postrzega świat osoba właśnie w mocno zaawansowanym wieku z poważnymi zaburzeniami , przypominającymi albo demencję albo Alzheimera. Siostry i ojciec dowiadują się przy okazji, że tak naprawdę zbyt wiele o sobie nie wiedzą. Totalnym zaskoczeniem chociażby jest wiadomość, że ojciec kiedyś najprawdopodobniej miał kochankę. Nie wiadomo więc, czy jego małżeństwo było takie idealne tylko w starszym wieku, czy może w ogóle nie było i ojciec snuje wizje, jak to mogłoby być.
Problem polega na tym, że niczego nowego z tego dzieła dowiedzieć się nie można. Nie można doszukać się ani drugiego, ani trzeciego dna. Nie pojawiają się pytania, które nie byłyby znane przed jego obejrzeniem. Całość jest wyjątkowo statyczna, nie pojawia się nic zaskakującego. Ciężki temat ujęty jest w ciężkiej, ponurej formie. I jeszcze do tego wszystkiego jest nudno. Nie stałam się dzięki tej sztuce mądrzejsza.
Bardzo lubię sztuki nowoczesne. Mało jest wśród nich tych na miarę Szekspira, nie wszystkie przejdą próbę czasu. Ale to właśnie w tych współczesnych można pokazać te problemy, które wcześniej nie były tak powszechne, albo nie było ich wcale. Mam na myśli chociażby kwestie związane z pracą zawodową kobiet, z rozwodami, z tempem życia i całą masą innych. Tylko w sztukach współczesnych można znaleźć odniesienia do tego, czym żyje się dziś, chociażby do nowych trendów i zjawisk w polityce, modzie, żywieniu, wypoczywaniu. Właśnie m. in. dlatego Teatr Współczesny jest moim ulubionym, tyle tylko że ta konkretna sztuka jest jedną z mniej udanych.
3/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz