czwartek, 18 października 2018

Mari Jungstedt "Słodkie lato"

Okładka książki Słodkie lato

    
     Jeśli ktoś sięgnie po Mari Jungstedt z pewnością nie natrafi na żadną książkę głęboką i nie doszuka się w niej drugiego czy trzeciego dna. Charaktery ludzkie zawsze są ledwie zarysowane, a intrygi do nadmiernie wyszukanych też nie należą.  Główni bohaterowie są przewidywalni i zarazem mało skomplikowani. Motywy zabójców są proste.

    Ale książki te mimo tego wszystkiego mają jednak pewien urok.

    Spośród wszystkich kryminałów, jakie kiedykolwiek czytywałam, te czyta się wyjątkowo dobrze, może nawet i najlepiej. Wciągają od samego początku i nie ma potrzeby czekać, aż coś się rozkręci. Oderwać się od nich  jest na tyle trudno, że brałam książkę do metra, a potem zarwałam kawałek nocy.

  Wydarzenia rozgrywają się zawsze na Gotlandii, a częściowo niekiedy w najbliższej okolicy, co oznacza pobliskie wyspy. Morze, brzeg, promy są więc tak samo często powtarzającym się elementem, jak gdzie indziej np. autobus czy korek na ulicach. Dla mnie ma ta sceneria ma szalony, niepowtarzalny  urok. 

    Główni bohaterowie są wyjątkowo prości i z reguły nieproblematyczni, bez toksycznych związków,  traum z przeszłości czy nałogów. Wiedzą, czego chcą. Są zadowoleni i szczęśliwi, czasem jedynie są wyjątki. Jeśli nawet ktoś ma jakieś ciężkie przeżycia, to nie wpływa to nadmiernie na jego funkcjonowanie w późniejszym okresie.  Jest to dosyć zaskakujące, jak może wciągać tak mocno coś, co w pewnym stopniu jest przewidywalne.  Autorka nauczyła się chyba pisania w ten sposób, będąc wcześniej dziennikarką. Jak widać, niekiedy taki reset mózgu czymś prostym, ale niegłupim, wyjątkowo dobrze robi.

    Gdy czytam Jungsedt czuje się jak w jakimś alternatywnym świecie, albo w grze komputerowej.  Tym razem wydarzenia bieżące łączą się nierozerwalnie z zabójstwem młodej dziewczyny sprzed kilkunastu lat. A współcześnie zastrzelony został turysta, który rano wyszedł pobiegać, właściciel firmy budowlanej. Podejrzenia padły na zatrudnionych na czarno pracowników, którym nie płacił. Sprawą zajmują się równolegle dwa niezależne od siebie zespoły: policjanci i dziennikarze. Johan, dziennikarz telewizyjny, został porzucony przez byłą narzeczoną, Emmę, z którą ma dziecko. Chciałby oczywiście do niej wrócić. Wątek Johana i Emmy to jeden z głównych wątków cyklu. W tym tomie na Gotlandii trwa lato, a z powodu turystów jest ludno i gwarno.

4/6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz