środa, 10 października 2018

Lilian Jackson Braun „Kot, który mieszkał wysoko” – tom 11 cyklu



  
       Kolejny tom z Koko i Yum Yum nie zawodzi. Tak jak i tomy poprzednie jest to kryminał z mocno zarysowanym tłem obyczajowym oraz z głównym bohaterem Qwillem, dziennikarzem i rentierem zarazem oraz z jego dwoma kotami. Qwill w końcu porzucił styl życia nomada i coraz bardziej zadowolony docenia uroki życia w maleńkim miasteczku. Niby nie lubi już podróżować, ale gdy go zaproszono go na jakiś czas do wielkiego miasta, aby pomógł uratować zagrożony rozbiórką zabytkowy budynek, od razu się zgodził. Oddano mu do dyspozycji apartament, gdzie wcześniej popełniono morderstwo.

     Pisałam już parokrotnie jak bardzo fascynującą osobą jest Qwill  i że chociażby ze  względu na niego warto przeczytać tą serię. Ale nie wyeksponowałam jeszcze dostatecznie, że wszystkie tomy to idealna rzecz dla kociarzy i dla miłośników zwierząt. Qwill jest opiekunem odpowiedzialnym, ale i popełniającym pewne błędy, ma jednak znajomą, Lori, która na kotach zna się fenomenalnie. Można więc czytając, niejako przerobić wszystkie możliwe  problemy, jakie pojawiają się wówczas, gdy mieszkamy z kotem lub kotami. No i można znaleźć rozwiązania tych problemów. Cały cykl można traktować również jako swoistego rodzaju poradnik dla opiekunów kotów.

    Koty Qwilla są w wyśmienitej formie, fizycznej i psychicznej. Wymaga to jednak i czasu i wysiłku. Nie będę pisać o tym, co one jedzą, bo są to wyszukane przysmaki, które mało kto ma czas przyrządzać.  Mało kto ma taką wiedzę kulinarną. Ale Qwill każdego dnia je czesze, głaska,  bawi się z nimi i z nimi rozmawia, czyta im na głos, trzyma na kolanach. Poświęca im sporo czasu i uwagi. Jest szczęśliwym człowiekiem, a koty to wyczuwają i czują się bezpieczne i zadowolone.

       W tym tomie w związku z kotami pojawiły się jednak problemy. Będąc na wyjeździe kotka zrobiła się senna, nie chciało się jej bawić i całe dnie przysypiała, leżąc na łóżku wodnym. Kocurek z kolei zaczął demolować mieszkanie. Qwill zasięgał porady specjalisty. Ja się okazało, problemy kotów z reguły, poza kwestiami chorobowymi, wynikają z zachowania człowieka. Qwill miał sporo spraw do załatwienia, zajmował się odnawianiem starych znajomości. Jego podopieczni znacznie dłużej niż zwykle byli sami. Do tego wszystkiego Qwill podczas tego wyjazdu czuł się pod względem psychicznym źle, brakowało mu ludzi, z którymi już się zżył, a atmosfera i warunki , panujące w wielkim mieście, też już mu się nie podobały. Jak się okazało, kotka spała z samotności, kocurek wariował, bo nie miał się z kim bawić. Co oczywiste, wyczuwały też nastrój Qwilla.

      I w tym tomie i w poprzednich autorka pokazała wiele sytuacji, obrazujących jak to koty ewidentnie mają dodatkowy zmysł, który pozwala im wyczuć nadchodzące niebezpieczeństwo. One wiedzą, że coś złego się stanie i usiłują na swój sposób ostrzec przed tym człowieka. Człowiek tylko nie zawsze właściwie to rozumie. W tym właśnie tomie to dziwaczne zachowanie kotów też wynikało z tego, że miały świadomość tego, iż w tym miejscu, gdzie zamieszkali,  stało się coś strasznego. I chyba wiedziały, że coś złego się tam stanie w przyszłości.

5/6

       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz