niedziela, 12 sierpnia 2018

Rhys Bowen "O Mój Ukochany" - tom 5 cyklu z Molly Murphy

Okładka książki O mój ukochany

    
Kolejny tom serii z Molly nie zawiódł. Młoda  detektyw jak zwykle kipi od energii, nie poddaje się żadnym przeciwnościom losu, ale tym razem ma wyjątkowo pod górkę.  Tym razem nigdzie z Nowego Jorku nie wyjeżdża. Rhys Bowen umie pisać książki wciągające i pozwalające zapomnieć o bieżących sprawach. Czytając ten właśnie tom szczególnie można doskonale sobie uświadomić, jak wiele od stu lat  zmieniło się w kwestii i praw człowieka i pozycji kobiety w świecie. 
   Molly jest w tym tomie  zdana, poza dwoma przyjaciółkami Sid i Gus,  tylko na samą siebie. Jej ukochany Daniel, nowojorski policjant, został aresztowany za rzekome przyjęcie łapówki. Molly postanowiła  znaleźć dowody, potwierdzające że nie było żadnej łapówki i że zostało to przez kogoś zaaranżowane.

     Zamiast szukać zleceń dla swojego biura detektywistycznego, zajęła się Danielem. Problem polegał na tym, że poza  biurem nie miała żadnych innych źródeł utrzymania. Sto lat temu w Nowym Jorku i właściwie nigdzie indziej żadnego socjalu nie było, nie mogła liczyć na żadne zasiłki z opieki społecznej, ani na nic podobnego. Gdy zorientowała się, że jest w ciąży, uświadomiła sobie, że gdy urodzi jako samotna matka, panna na dodatek, nie będzie miała z czego żyć. Wstęp do wielu domów będzie dla niej zabroniony. Purytańskie zasady cały czas obowiązywały. Nie uzyska już wówczas żadnych zleceń w swoim zawodzie. Podjęcie się innego zajęcia też nie byłoby możliwe. Kto chciałby wówczas zatrudnić taką kobietę? I co zrobiłaby z dzieckiem? W ogóle miejsc, gdzie kobieta mogła znaleźć zatrudnienie,  nawet gdy nie była w ciąży, była znikoma ilość. Mogła patroszyć ryby, być służącą, szwaczką, kobietą do towarzystwa kogoś z wyższych sfer, nauczycielką i to chyba wszystko. Bezpłatnej opieki zdrowotnej też nie było. Pieniędzy na lekarza nie miała. To, jak sobie poradzi z ciążą i połogiem bez opieki zdrowotnej, było tylko i wyłącznie jej problemem,  z czego będzie żyć, również. Prawa Daniela, jako aresztowanego, były żadne. To czy Molly będzie mogła się z nim zobaczyć, zależało od widzimisię strażników.  Na dodatek miasto było potwornie skorumpowane i wraz z burmistrzem rządziły w nim gangi. Imigranci, a szczególnie Irlandczycy, czyli m. in. Molly, byli wyjątkowo źle widziani.

     Poza problemem z Danielem, Molly udało się jednak uzyskać jedno detektywistyczne zlecenie. Dotyczyło odnalezienia zaginionej kobiety. A w  mieście szalał wtedy seryjny zabójca, działający na wzór londyńskiego Kuby Rozpruwacza. Dość szybko Molly zaczęła podejrzewać, że poszukiwana dziewczyna padła już jego ofiarą. Całość mimo scenerii upalnego amerykańskiego lata, robi wrażenie mroczne. Nieco luzu daje obraz wesołego miasteczka na Coney Island, ale tylko chwilowo, bo tam właśnie prowadziły tropy do zabójcy.

     Piąty tom jest porównywalny do innych tomów z tej serii, w sensie pozytywnym oczywiście. Czyta się go wyjątkowo lekko. Niektórzy mówią, że "nie mają siły na czytanie, bo są zmęczeni", na tą lekturę nie trzeba żadnych sił, czyta się samo.   

4/6

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz