piątek, 20 lipca 2018

Agata Christie „Karaibska tajemnica”

Okładka książki Karaibska tajemnica


          Jedna z ostatnich książek Agaty Christie zaskakuje pogodą ducha i humorem. Jest zupełnie niepodobna do następnej powieści, nawiązującej zresztą do wydarzeń z ”Karaibskiej Tajemnicy”, tzn. do „Nemezis”, która jest mroczna i gorzka. 

                Z racji zaawansowanego wieku pisarki, sporo jest porównań tzw. strych czasów i nowych, ale na szczęście obywa się bez moralizatorstwa. Przykładowo panna Marple stwierdza, że dawniej mówiło się prościej, ale za to zrozumiale, nazywając rzeczy po imieniu. Używano chociażby określenia „codzienne kłopoty”, teraz zaś mówi się zamiast tego „niepokój neurotyczny”. Zamiast „atak żółciowy” mówi się „wirusowa infekcja”. Dawniej gdy ktoś nie mógł zasnąć, liczył barany lub czymś się zajmował, teraz królują leki, które muszą działać natychmiast. Nie przezwycięża się już problemów, tylko się je znieczula tabletkami.  Starsza pani pokazana jest jako osoba o błyskotliwym intelekcie, ogromnym doświadczeniu życiowym i która jednocześnie potrafi wejść w satysfakcjonujący dialog z osobami znacznie młodszymi, bez pouczania ich, bez protekcjonalizmu  i bez stałego opowiadania o przeszłości.  Szkoda, że niewiele osób to potrafi. 
           W tym tomie po raz pierwszy panna Marple się modli, jest to jedna drobna scena. Już w łóżku wieczorem najpierw poczytała Tomasza Kempisa , potem zaś zaczęła się modlić, bo „Człowiek nie może zrobić wszystkiego sam. Potrzebuje pomocy.” W innych powieściach bohaterowie owszem, chodzą do kościoła, ale raczej wynika to z obyczajowości i tradycji, a nie z potrzeby ducha.

        Nasza bohaterka też coraz bardziej wierzy intuicji. Skoro intuicja mówiła jej, że określona osoba miała związek z zabójstwem, to taki wariant również  brała pod uwagę mimo tego, że nie przemawiały za tym żadne dowody.   

     Panna Marple wypoczywa na Karaibach w towarzystwie obcych sobie ludzi, obserwuje ich, a w trakcie jej  pobytu na wyspie dochodzi do zabójstwa starszego majora. Major najprawdopodobniej chciał pokazać pannie Marple zdjęcie mordercy sprzed kilku lat. Wkrótce potem padł drugi trup.  Podejrzanych jest sporo, w tym 3 pary małżeńskie. Na początku małżonkowie robią wrażenie szczęśliwych i zakochanych, rzeczywistość okazuje się znacznie bardziej skomplikowana. Poza kwestią zabójstwa na szczególną uwagę zasługują pary Gregorego i Lycke Dysonów oraz Edwarda i Evelyne Hildingów. Jeden z mężczyzn ma romans z żoną drugiego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zdradzana żona wie o tym i nic z tym nie robi. Małżonkowie nawet przeprowadzają ze sobą rozmowę na ten temat. Christie będąc zdradzaną i przez pierwszego i drugiego męża miała traumę i obsesję na tym punkcie, nie uwolniła się od niej do końca życia, echa tych wydarzeń odnaleźć można w wielu jej książkach.  W  przypadku tej powieści kochanka pokazana jest w iście demonicznym świetle, jako osoba, mająca realną władzę nad mężczyzną i to z kilku powodów.  
           Obserwacje wiekowej panny Marple podczas pobytu nawiązują do myśli, że „Nigdy nic nie wiadomo. Naprawdę nie wiadomo”, tzn. że ludzie z reguły nie są tacy, jak nam się wydaje na początku. Mogą robić rzeczy, których nigdy po nich byśmy się nie spodziewali. Każdy niemal z gości w ostatni dzień pobytu okazał się pod względem charakterologicznym kimś innym, niż wydawał się na początku. „Jakże inne wszystko się z początku wydawało”. Spostrzeżenia te nie dotyczą tylko osób obcych. Nawet jedna z opisywanych par małżeńskich stoczyła ze sobą dialog

-„Zdarza się, że ludzie, po których byśmy się tego nigdy nie spodziewali , tracą panowanie nad sobą.

-  Prawda jest taka, że nic o innych nie wiemy. Nawet o naszych najbliższych”.

A na pytanie, czy ty trochę nie przesadzasz,  kobieta odparła

 - „Nie sądzę. Myśląc o kimś, masz przed sobą tylko własne wyobrażenie o tej osobie.  

- Ale ciebie znam

- Tak ci się wydaje”.

5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz