czwartek, 28 czerwca 2018

Wojciech Chmielarz „Farma lalek” – audiobook, czyta Janusz Zadura - tom II cyklu z komisarzem Jakubem Mortką


Farma lalek

Tym razem komisarz Jakub Mortka  przebywa na jakby zesłaniu, w małej karkonoskiej mieścinie, w Korabiewicach , nazwa miejscowości fikcyjna. Ma tam spędzić klika miesięcy. Sytuację tą sam traktował oczywiście jako formę przymusu, ale jednocześnie  chciał odpocząć i mieć czas na przemyślenie pewnych rzeczy, jak chociażby przyczyn, z powodu których rozpadło się jego małżeństwo z Olą. Miejsce, w którym nigdy nic się nie dzieje, wydawało mu się niemal idealne. Ale jak się można było domyślić, szybko zaczęło się dziać wiele rzeczy. Najpierw znaleziono w nieczynnej sztolni zwłoki kilku zamordowanych jakiś czas wcześniej młodych kobiet. Potem w parku miejskim znaleziono zwłoki dopiero co zamordowanej młodej dziewczyny. Dość szybko okazało się, że te dwie sprawy najprawdopodobniej się łączą. Intryga jest jasna i czytelna, do tego całość opowiedziana jest dynamicznie i wciągająco. Gdy słucham audiobooka z Chmielarzem wiem, że podróż samochodem minie błyskawicznie. 



       Chmielarz spróbował oddać klimat małego, podupadłego  miasteczka. Jest tam dokładnie odwrotnie, niż w Warszawie. Wszyscy wszystkich znają. Całe miasteczko doskonale wie, co kto kiedy robi. Gdy chce się gdzieś wyjść, jest problem, bo właściwie jest tylko jedna knajpa. Jakichkolwiek innych atrakcji brak. Elita miejscowa jest niewielka, komendant komisariatu, lekarz, nauczycielka. O ile policja warszawska nie była nigdy wyposażona tak, jak powinna, to ta prowincjonalna pod tym względem to już dramat. Na domiar złego miejscowi policjanci nie potrafią prowadzić żadnej skomplikowanej sprawy.  Znaczna część mieszkańców to Cyganie, którzy rządzą się swoimi własnymi prawami i żadnej policji nie uznają. Ludzie żyją wspomnieniami dawnych czasów z PRL-u, kiedy to działała jeszcze kopalnia uranu, a im się świetnie powodziło. Teraz masa młodych ludzi pracuje za granicą. Średnia wieku pozostałych jest dość wysoka. Ogólnie panuje nuda i marazm, a szans na jakkolwiek poprawę nie ma.  

       Jak na mój gust to obraz małych miasteczek tylko na pierwszy rzut oka wygląda właśnie w taki sposób. Ale mam i część rodziny i znajomych, którzy mieszkają właśnie w różnych małych miasteczkach. Wiem, że pod tą skrajnie zniechęcającą dla kogoś obcego powierzchnią może toczyć się całkiem interesujące życie. Nigdzie nie ma tak, aby nie było żadnych inicjatyw kulturalnych. W takim właśnie miasteczku i w sąsiednich można jednak znaleźć  nowych znajomych. Jeżeli ktoś chce żyć przeszłością, to będzie to robić zawsze i wszędzie. O ile obraz Warszawy w pozostałych  tomach cyklu jest rewelacyjny i to on między innymi powoduje, że powieści Chmielarza są takie dobre, to w  przypadku obrazu Korabiewic jako symbolu małej miejscowości można już  ostro polemizować. Ta powierzchowność obrazu powoduje, że „Farma lalek” ma już za to u mnie minus. Żeby nie było wątpliwości, we wszystkich pozostałych aspektach powieść trzyma poziom.

      A wracając do komisarza,  jest świeżo po rozwodzie i jeszcze nie umie odnaleźć się w nowej sytuacji. Na domiar złego była żona błyskawicznie znalazła nowego partnera. Kuba zaczął więc udzielać się na forum internetowym dla rozwodników.  Spodobała mu się też trochę sąsiadka, pielęgniarka Alicja, samotna matka dwojga dzieci. Rozważał, jak tu nawiązać z nią bliższy kontakt, a sprawę ułatwiał fakt, że ona niedwuznacznie dawała mu do zrozumienia, że jej się podoba. Ale też nie do końca był pewien, czy tego chce, czy nie, czas płynął, sprawa ta stała w miejscu. Ale będąc w knajpie poznał inną dziewczynę, która była bardzo zdecydowana, poderwała go nagle i bez żadnych wstępów zaciągnęła do łóżka.  Nie miał w tym przypadku czasu na rozważania i był już omotany.

         Portret psychologiczny Kuby to spory atut cyklu i to bynajmniej nie z tego powodu, aby był on osobą szczególnie interesującą, wręcz przeciwnie. Kuba ma oczywiście swoje wady, jak chociażby lekka zarozumiałość, ale jest bardzo uczciwy, solidny, powyżej przeciętnej inteligentny. Jest oczywiście wyśmienity w swoim fachu, jako policjant potrafi łamać reguły. Ale we wszystkich niemal innych aspektach życia jest już typowym przeciętniakiem. Niczym szczególnie się nie interesuje. Czas wolny, o ile go ma, spędza tak, jak standardowy Polak. Nie ma żadnych odchyłów, nie ma dziwactw. Nie ma w nim żadnych sprzeczności i trudno znaleźć coś , co odróżniałoby go od ogółu. A wiele rzeczy dzieje się jakby obok niego, czy nawet zamiast niego. Nie chciał być policjantem, ale tak wyszło. Nie planował przespania się z nieznaną mu kobietą, ale się przespał. Nie znosi faceta swojej byłej żony, ale stara się utrzymywać z nim dobre kontakty i być miły, no bo tak trzeba. Skoro panuje moda na bieganie, to chociaż specjalnie tego nie lubi, stara się i biegać. Daleko mu do obdarzonych prawdziwą charyzmą osobowości, które potrafią zachowywać się niekonwencjonalnie. Na tle innych wielkich powieściowych detektywów czy policjantów wyróżnia się chyba tylko nijakością. Ale na co dzień mamy właśnie w większości do czynienia ze zwyczajnymi osobami. I jeśli ktoś chce poczytać, co czuje standardowy, przewidywalny facet, co myśli, jak się potem zachowuje, to polecam śledzenie poczynań Kuby. Wszystkie kłótnie damsko – męskie i wszelkie inne tego typu nieporozumienia opisane są właśnie z punktu widzenia Kuby. Jest to spora dawka wiedzy psychologicznej. 

     Janusz Zadura jako czytający to już instytucja. Nie wymaga komentarza.

4/6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz