„Morderstwo na polu golfowym” to jedna z pierwszych
książek Agaty Christie, a jednocześnie druga, w której występuje Herkules
Poirot. Styl literacki pisarki w tym czasie się szlifował, ale był już całkiem
niezły. Agata była młodą mężatką i matką, chociaż nie dotknęły jej jeszcze żadne
traumatyczne, osobiste wydarzenia, ale w małżeństwie nie było już dobrze, a
poza tym sporo już widziała w związku z nie
tak dawno zakończoną I wojną światową. Miała na tyle doświadczenia, że już w
tej powieści psychologia jest bez szwanku. Wyśmienitym obserwatorem życia była
chyba od urodzenia.
Wszystkie cechy charakterystyczne jej
pisarstwa są już doskonale widoczne. Morderstwo zostało popełnione w wąskim
gronie osób, konieczny jest więc doskonały zmysł obserwacji i dedukcji, aby móc
rozwiązać zagadkę. Wiele postaci ma za sobą tajemniczą przeszłość, w której
kryje się zagadka, mjaca związek z późniejszą zbrodnią. Herkules Poirot odkrywa
prawdę właśnie dzięki umiejętności obserwacji i znajomości psychologii. W
książce w porównaniu do innych powieści tej samej pisarki jest znacznie więcej mówienia,
niż akcji. Poirot toczy z Hastingsem dysputy na temat morderstwa i różnorakich
poszlak. Nie uznałabym tego za wadę, bo można dokładnie dowiedzieć się, w jaki
to sposób doszedł do pewnych wniosków. Co absolutnie wyjątkowe – akcja w przeważającej
części toczy się we Francji. No i Poirot nie działa sam, tylko bardzo ściśle
współdziała z Hastingsem, niczym Sherlock Holmes i dr Watson. A niezależnie od
tego, równolegle sprawę bada też i policja i inny prywatny detektyw, Francuz,
który stosuje inne metody dedukcyjne, drobiazgowo bada ślady z miejsca zbrodni
i zaczyna rywalizować z Poirotem.
A co
do fabuły, to detektyw został poproszony listownie o pomoc przez niejakiego
pana Renaulda, który obawiał się o swoje życie. Gdy Poirot z Hatingsem przybyli
następnego dnia na miejsce, okazało się, że nadawca listu już nie żył. Jak
wynikało z opowieści żony, do sypialni wtargnęli uzbrojeni bandyci, którzy
obezwładnili małżonków, jej się udało przeżyć. Wiele poszlak wskazywało na to,
że małżeństwo Renauldów było bardzo zgodne, ale szybko też wyszło na jaw, że do
niego regularnie przychodziła kobieta, robiąca wrażenie kochanki. Potem okazało się, że
była też i druga kobieta, która tuż przed zbrodnia złożyła mu wizytę. Sprawy
okazują się znacznie bardziej skomplikowane, niż się wydawało na początku.
Dialogi pomiędzy detektywem a jego przyjacielem
zapadają w pamięć. Poirot wskazuje chociażby, jakie mogą ogólnie biorąc być
przyczyny jakiegokolwiek morderstwa, czyli jakie uczucia są w człowieku aż tak
silne, że mogą doprowadzić do takiego finału. Wylicza pieniądze, namiętność ,
no i ideę. Namiętność jest w takim kontekście, że można rozumieć ją i jako
miłość i nienawiść i zazdrość. A idea to chociażby fanatyzm religijny. Co ciekawe, jedną z poszlak, która pozwoliła
detektywowi na ustalenie przebiegu zdarzeń było … zwrócenie uwagi na geny, a
konkretnie na przodków pewnej osoby i przyjęcie, że pewne zachowania można
odziedziczyć, czy jak kto woli, powielać.
Sporo jest też humoru, a nawet i pewnej złośliwości,
dzięki czemu czyta się jeszcze lepiej. Zakończenie jest zaskakujące,
obstawiałam kogoś innego.
4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz