sobota, 30 grudnia 2017

Mario Giordano „Ciotka Poldi i sycylijskie lwy”

 
           
     „Ciotka Poldi i sycylijskie lwy”  to momentami przynudnawa i z naiwnie skonstruowaną akcją powieść o ogromnej dawce radości życia z niebanalną 60-latką w roli głównej. Podkreślić należy, że owa 60-latka, czyli tytułowa Poldi to kobieta z tak olbrzymim temperamentem, że mogłaby go jej pozazdrościć niejedna dwudziestolatka. Ubiera się seksownie, dość mocno się maluje, podrywa facetów, jest bardzo atrakcyjna, alkohol pije niemal litrami i do tego nie jest głupia, aczkolwiek do panny Marple z powieści Agaty Christie, sporo jej brakuje. Zalet powieść ma sporo, wad równie dużo. Nie mogę jednak pojąć, jak znalazło się tylu patronów medialnych i to tak poważnych, w tym kilka portali o literaturze. Aż takich zachwytów nie podzielam.
      Poldi, Niemka, wdowa, mniej więcej w okolicach swoich 60-tych urodzin  przyjechała na Sycylię, gdzie mieszkała część jej rodziny. Kupiła tam dom, odremontowała go, a gdy jeden z jej pracowników został zamordowany, zdecydowała się na przeprowadzenie śledztwa w tej sprawie. Intryga kryminalna do wciągających zbyt mocno nie należy. Mimo opisów temperamentnych Sycylijczyków i samej Sycylii momentami czytałam niemal na siłę. Psychologia postaci jest płyciutka, opisy wyspy i panującej tam obyczajowości też głębokie nie są.
     Atutem książki jest właśnie temperamentna Poldi i z tego względu lektura to zapewne świetna rzecz na chandrę.  Do najbardziej zabawnych fragmentów należały te, kiedy to nasza ekscentryczka zabrała się za podryw komisarza miejscowej policji, Montanę. Facet co prawda nie przejawiał żadnych widocznych oznak zainteresowania jej osobą, ale Poldi była uparta i fakt, że to ona miała być tą uwodzącą, a nie mężczyzna, w żaden sposób jej nie przeszkadzał. Przeżyła moment załamania, gdy na plaży dojrzała Montanę w towarzystwie młodej i atrakcyjnej kobiety, a ich zachowanie wskazywało na to, że mogą być parą, ale załamanie to trwało krótko. Poldi nie przejęła się nawet zbytnio, gdy Montana, przyparty już później przez nią do przysłowiowego muru, wyznał jej, że rozumie jej uczucia,  ale wybiera tamtą. Poldi zakomunikowała mu wówczas, że to co on mówi, to są bzdury i że on nie rozumie, że potrzebuje jej, Poldi, a nie tamtej kobiety.  Książka jest warta przeczytania już chociażby z powodu tego właśnie wątku i po to, aby przekonać się, jak się to skończy. Dla osób w wieku zbliżonym do głównej bohaterki powinna to być lektura obowiązkowa.
    Oprócz tego powieść jest bardzo pozytywnie niepoprawna jeszcze pod innym względem. Zarówno sama Poldi, jak i inni bohaterowie nie zwracają jakiejkolwiek uwagi na  względy zdrowotne. Ona kocha słońce, alkohol, cukier. Nie interesuje się tym, czy jest to dobre dla zdrowia, czy jest rakotwórcze lub czy może wywołać inne choroby. Wie, że lubi określone rzeczy i już. Teraz, gdy panuje obsesja zdrowotności i mania odchudzania się, gdy ludzie odmawiają sobie wielu przyjemności, bo być może kiedyś im to zaszkodzi, przedstawiony przez autora dystans do życia w takimi rygorze, jest świetnym pomysłem.
    4/6   
 

        
  


 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz