„Przejecie” niespodziewanie okazało się i
intrygującym i wciągającym kryminałem, ze zgrabnie napisana akcją. Nagroda
Wielkiego Kalibru dla „Przejęcia” w 2015r. była całkowicie zasłużona. W czasie jego
słuchania czy czytania można oderwać się od wszystkich swoich spraw. Główny
bohater, komisarz Mortka, pracuje współcześnie w warszawskim Wydziale
ds. Zabójstw . Sporo dzieje się w jego życiu prywatnym. Warszawa również
pokazana jest jako intrygujące miasto. I czego chcieć więcej?. Nie tak dawno
dowiedziałam się, że M. Wroński rezygnuje z Zygi, myślałam, że poszukując
nowego cyklu kryminalnego, będę musiała sporo poczekać, a tu już widzę coś
ciekawego na horyzoncie. Z pewnością sięgnę po pozostałe powieści z Mortką. Zyga
będzie oczywiście nieodżałowany, ale trudno być w rozpaczy w nieskończoność. To
właśnie rozglądając się za czymś nowym za zamkniętym już cyklem z Zygą,
zerknęłam na laureatów Nagrody Wielkiego Kalibru.
Ostatnio zraził mnie nieco do siebie
cwaniaczy Hłasko z powieści M. Czubaja. Postać Jakuba Mortki to dla mnie jeden
z głównych atutów książki Chmielarza. Ma skomplikowaną osobowość, ale jest sympatyczny.
Na szczęście nie ma w sobie nic z cwaniaka. Jest rozwodnikiem, jego dwójka
dzieci mieszka z żoną. A on po wcześniejszym znalezieniu się niemal na bruku,
zamieszkał w służbowej kawalerce. Ma problem z byciem singlem z odzysku i chcąc
znaleźć bratnią duszę, zalogował się więc na forum dla rozwodników. Po
spotkaniu z podobnymi sobie czuje się lepiej. Po jednorazowym i przypadkowym
kontakcie seksualnym dręczy go myśl, że mógł zarazić się HIVem.
Główny motyw książki to zabójstwo
warszawskiego biznesmena. Najpierw został brutalnie zabity, potem zwłoki jego
powieszono na Moście Gdańskim. Powoli, powoli ślady zaczynają wskazywać różne
kierunki. Z samego wstępu do książki można się domyślać, że zabójstwo może mieć
związek z kokainą. Niezależnie od tego kolega Morki, policjant z tego samego
wydziału odkrywa, że coś dziwnego może stać za kilkoma samobójstwami kobiet.
Podcięły sobie żyły w wannie. Wydarzenia te są do siebie dziwnie podobne.
Istnieje spore prawdopodobieństwo, że nie były to samobójstwa i że mogła je
zabić ta sama osoba.
Wszystkie
wydarzenia mają posmak sporego prawdopodobieństwa. Nie wyczuwałam braku logiki
czy fantazjowania. Zastanowienie budzą też inne poza Mortką postacie, np. inny
policjant, starszy już, postać do pewnego momentu nawet szlachetna, potem zaś
facet dostał ataku szału i pobił swoją żonę. Kobieta wylądowała w szpitalu, a Mortka miał problem, bo damski
bokser to jego były partner, na którym zawsze mógł polegać i nigdy się nie
zawiódł. Czy powinien teraz zmienić zdanie o nim? Jak powinien zareagować? Czy fakt, że tamten wobec żony zachował
się jak kawał drania, powinien wpływać
na ich kontakty przyjacielskie?
Nie do końca przemówiło do mnie
zakończenie, bardzo pogmatwane i zupełnie różne od prostych i przekonujących rozwiązań
w książkach Agaty Christie.
Audiobooka czyta Janusz Zadura, czyta
świetnie, nie ma żadnych „zgrzytów”, nic nie razi w jego interpretacji, nic nie
przeszkadza, czytelnik dzięki niemu wciąga się jeszcze bardziej w lekturę.
Pierwszy raz natomiast słuchałam audiobooka, ściągniętego bez podziału na
rozdziały. Jest to nowy pomysł Audioteki, zupełnie idiotyczny. Ponoć można ściągnąć
samodzielnie specjalny program , umożliwiający podział audiobooka na rozdziały,
ale jeszcze nie próbowałam.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz