czwartek, 1 czerwca 2017

Mark Twain „Królewicz i żebrak” – audiobook, czyta Daniel Śmiłek

 
     „Królewicz i żebrak” czytany, bądź słuchany przez dorosłego człowieka, jest niemal zupełnie inną książką, niż „Królewicz i żebrak”, czytany przez dziecko. Gdy sięga po tą pozycję osoba dorosła, odkrywa drugie i trzecie „dno” książki, niezauważalne dla kogoś młodszego.   Co do zasady, historia jest znana niemal każdemu. Na skutek zbiegu okoliczności prawdziwy królewicz, następca tronu, zamienił się miejscem z żebrakiem. Królewicz stał się żebrakiem, a żebrak księciem, na pewien okres czasu, oczywiście. Czytelnik może śledzić losy i żebraka i księcia, naprzemiennie. Całość przepełniona jest duchem humanitaryzmu, autorowi obojętne były bowiem losy żon Henryka VIII, interesował się zaś losem zwykłych ludzi. Jest to dość niespotykany punkt widzenia. Współcześnie zapanowało wariactwo na punkcie żon Henryka VIII, książki i filmy na ten temat się mnożą. Wygląda zaś na to, że losy zwykłych ludzi z tamtych czasów, nikogo już nie obchodzą.   

         Książka ta demitologizuje epokę Tudorów. Tytułowy królewicz bowiem to Edward VI, jedyny syn Henryka VIII. W powieści pojawiają się i księżniczka Elżbieta i księżniczka Maria, późniejsze królowe. O ile zwyczaje, panujące na dworze królewskim, odzwierciedlone są wiernie, o tyle zamiana rolami Edwarda VI z żebrakiem, jest czystą fikcją.  O epoce Tudorów narrator opowiada z perspektywy  następcy tronu, ale przede wszystkim mówi o niej z punktu widzenia biednego i niewykształconego człowieka. Dla biedaków życie w tamtych czasach było niewyobrażalnym koszmarem. Prawo było drakońskie, kary za najmniejsze przewinienia straszliwe, łącznie z karą śmierci, spaleniem na stosie czy nawet ugotowaniem żywcem. Gdy ktoś urodził się w rodzinie, mówiąc dzisiejszym językiem, patologicznej, właściwie nie miał innej alternatywy, jak życie w czymś takim, w strachu i wśród rękoczynów. Coś takiego, jak wolność religijna, nie istniała, innowiercy nie mieli prawa bytu. O ile prosty lud cierpiał, na dworze królewskim, jak to na dworze, panował przepych, a pieniądze marnowano na różne sposoby.  Podczas słuchania można zachwycić się nas szczęściem, że żyjemy teraz, a nie 500 lat temu.
    Twain poczynił refleksje nad naturą ludzką, jak można się domyślić, nie były one wesołe. Żebrak stawszy się królem, momentalnie zapomniał o prawdziwym następcy tronu,  los jego stał mu się całkowicie obojętny. Do zbytku przyzwyczaił się do tego stopnia, że zaczął marnotrawić pieniądze na totalne bzdury, np. wzmocnienie straży. Gdy zobaczył matkę, zakomunikował, że nie zna tej kobiety. Na przykładzie pozornie świętego pustelnika można zaobserwować, na czym polega mściwość,  pamiętliwość i fanatyzm religijny.
    Są też i akcenty humorystyczne, dzięki czemu lektura jest lekka. Jest też i bohater pozytywny, który zaopiekował się królewiczem, przebranym w żebraka. Lektor czyta poprawnie. Książka nie jest długa, czytanie jej, czy słuchanie, potraktować można jako dobrą i pouczającą rozrywkę.
5/6
      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz