Lee
Child to wyjątkowo solidna firma i raczej nie można się na nim zawieść. Pisałam
o nim już parokrotnie, zastanawiałam się nawet nad jego fenomenem i nad tym, co
takiego jest w jego książkach, że ludzie się nimi tak zachwycają, łącznie ze
mną oczywiście. Jak zawsze podczas słuchania
czy czytania Lee Childa, naładowałam się pozytywną energią i poczułam wolę
działania, załatwiania odkładanych od dawna spraw czy rozwiązywania problemów.
Gdy bierze się do ręki ”Echo w
płomieniach”, bieg wydarzeń momentalnie zasysa czytelnika. Jest to połączenie
wielkiej dynamiki wydarzeń, opisu błyskotliwej inteligencji Reachera, jego
umiejętności logicznego myślenia, błyskawicznego podejmowania decyzji, siły
fizycznej itp.
Tym razem Reacher znalazł się w Teksasie,
wzmianki o porażających upałach, typu 30 stopni w nocy, robią spore wrażenie.
Klimat jest więc niemal tropikalny. Ta sceneria pozwala tą książkę lepiej zapamiętać
i nie mylić jej z innymi z tego samego cyklu. Reacher próbując złapać autostop,
zatrzymał wypasione auto z około 30 – letnią kobietą, zadbaną i z wyglądu
zamożną, Meksykanką. Carmen podczas wspólnej jazdy opowiedziała mu swój
życiorys. Okazało się, że mieszka w pobliżu na ranczu „Echo”, z mężem, córką i
rodziną męża, małżonek zaś aktualnie siedzi w więzieniu, co bardzo ją cieszy.
Cieszy, bo mąż permanentnie się nad nią znęcał. Ponieważ mąż ma wyjść na
wolność wpadła na pomysł, że poszuka kogoś, kto go zabije. Tym kimś miałby być
właśnie Reacher. Nasz bohater zgodził się jedynie na to, że zamieszka kilka dni
na farmie i się porozgląda.
Niezależnie od tego prowadzony jest drugi,
równoległy wątek, płatnych zabójców. Stanowią oni 3 osobową grupę, są niezwykle
skuteczni, bardzo drodzy. Autor pokazał ich sposoby działania na przykładzie
zabójstwa, jakiego dokonali stosunkowo niedaleko od miejsca zamieszkania
Carmen. Tym razem również okazali się skuteczni i to zarówno w trakcie
przygotowań, realizacji całego przedsięwzięcia i w trakcie zacierania śladów
oraz odjazdu z miejsca zdarzenia.
Reacher, jak zwykle, jak ryba w wodzie
czuje się, działając, podejmując ryzyko, nie znosi bierności. Nie załamuje się
i nie poddaje się. To jego znaki firmowe. Będąc na farmie zaczął działać
spontanicznie, w zależności od biegu wydarzeń. Wysłuchał opowieści Carmen i
przekonało go to. Zakomunikował kobiecie, aby coś zaczęła robić, podpowiedział
jej nawet kilka rozwiązań. Nie dokonywał psychoanalizy, nie wypytywał o
dzieciństwo itp. Uważał, że najgorsze jest, gdy nic się nie robi. Jego energia
zaczęła udzielać się innym postaciom. Poznał w pobliżu rancha prawniczkę, która
okazała się mu potrzebna. Poprosił ją o pomoc, a potem razem podjęli dalsze
działania. Reacher jest wymagający i nie znosi załamywania rąk i bezsilności.
Gdy zdał sobie sprawę, że strzelanina na ranchu jest nieunikniona, uznał, że
nowa znajoma też dostanie zadanie do wykonania i będzie miało ono związek ze
strzelaniem, miała ona wystrzelić w określonym momencie i w określonym kierunku
z broni, otrzymanej od Reachera. Wszelkie
próby wymigania się od realizacji tego zadania okazały się bezskuteczne. Zdobywanie
informacji, analizowanie ich i układanie planu działania są Reacherowi absolutnie
niezbędne, ale nie mogą trwać za długo. Co ciekawe, gigantyczną rolę odgrywa
intuicja.
Lee Child tak sugestywnie opisuje
Reachera, że opisywana energia udziela się czytelnikowi. Wszystkie problemy czy
trudności wydają się do pokonania, a gdy wspomni się rożne swoje zaległe
sprawy, zastanowienie budzi, dlaczego tak długo się zwlekało, po co? Prościej przecież
jest zabrać się do roboty. Ten dobry nastrój nie ulatnia się ani po zamknięciu książki,
ani nawet po godzinie czy paru godzinach od jej skończenia. Jest to naprawdę świetna
rozrywka.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz