środa, 12 kwietnia 2017

Agata Christie „Tajemnica Siedmiu Zegarów”

Tajemnica siedmiu zegarów - Christie Agatha
 
                 
„Tajemnica Siedmiu Zegarów” jest kryminałem bez panny Marple i bez Herkulesa Poirot. Tego rodzaju powieści jest w twórczości Królowej Kryminału sporo, bowiem aż kilkadziesiąt. W tym przypadku wydarzenia rozpoczynają się  w rezydencji Chimneys, w czasie kiedy była ona wynajmowana i kiedy gościła w niej grupa młodych osób. Ponieważ jeden z nich – Gerald Wade był śpiochem i przez to wiecznie się spóźniał,  koledzy i koleżanki zrobili mu kawał i  wstawili do pokoju 8 budzików, nastawionych na poranna godzinę. Gerry jednak mimo tego się nie obudził, jak się okazało, został otruty. Rano okazało się, że jeden zegar zniknął. W pokoju znaleziono tylko 7 zegarów. Zaraz potem pojawił się i drugi trup. Córka właścicieli rezydencji – Bundle, zaintrygowana dziwnym zgonem, jechała samochodem, a przed maską wyłonił się nieznany jej mężczyzna, który padł nieżywy. Był to Ronald Devereux, znajomy Gerry`ego. Jak się okazało, został chwilę wcześniej śmiertelnie postrzelony. Śledztwo w sprawie zabójstw prowadził inspektor policji Battle. Wydarzenia są jednak opowiadane nie z punktu widzenia inspektora, on jest traktowany jako postać drugo czy nawet i trzecioplanowa. Zagadkę próbowała rozwiązać właśnie przebojowa Bundle przy pomocy swoich kolegów, Billa i Jimmy`ego. Wkrótce trop padł na dziwne , tajne stowarzyszenie, zwane  Bractwem Siedmiu Zegarów.
      Książka ta mocno różni się od  innych powieści Agaty Christie. Zasadnicza różnica, poza brakiem panny Marple i Herkulesa Poirot`a,  to sensacyjna akcja. Z reguły Christie nacisk poza intrygą i zagadką kładła na psychologię, w tym przypadku najważniejsze jest tempo akcji. Wydarzenia mają sensacyjny charakter, a wszelkie tropy wskazują na to, że zabójstwa nie miały związku z życiem prywatnym ofiar. Psychologii  jest bardzo mało. W zdecydowanej większości powieści Christie krąg potencjalnych podejrzanych jest zamknięty, a każdego z nich czytelnik sukcesywnie poznaje w miarę czytania. Tutaj też jest inaczej.  Bundle mimo jej inteligencji i przenikliwości nie ma możliwości poznania wszystkich członków Bractwa, które jest wysoce podejrzane, nie wiadomo więc, czy czytelnik zna sprawcę, czy nie. Charaktery postaci są ledwie zarysowane. Nie są również znane wcześniejsze ich losy, a z racji tego że ofiary były ludźmi młodymi, raczej mało realne jest, aby zabójstwa miały związek z ich wcześniejszą historią. Trudno jest też obserwować postępy w śledztwie,  prowadzi je przecież inspektor,  a nie wszystkie jego działania są opisane.  O ile panna Marple i Herkules Poirot nie mieli właściwie życia prywatnego, a w każdym razie było ono dosyć ubogie w wydarzenia, tutaj jest dokładnie odwrotnie. Bundle  szukając zabójcy nie tylko przeżywa przygody, ale jeszcze przy okazji zdobywa mężczyzn. W tym tomie dwóch z nich się jej oświadczyło.

         W moim odczuciu, jako miłośniczki i panny Marple i Herkulesa Poirot`a, powieść ta jest zdecydowanie słabsza od innych. Agata Christie bez panny Marple i Herkulesa Poirot`a, to tak jakby Arthur Conan Doyle, piszący kryminał, ale  bez Sherlocka Holmesa i doktora Watsona. Jeden z plusów powieści jest taki, że całość napisana jest z humorem. Przykładowo jedną z zabawniejszych scenek jest, jak lady Coote, udając potulną i posłuszną żonę,  w wiktoriańskim stylu manipuluje mężem. Najpierw bez jego wiedzy i zgody zaprosiła na przyjęcie Jimmiego Thesingera, a potem gdy mąż okazał daleko idące niezadowolenie z tego faktu, odegrała scenkę, w czasie której  wyrażała ubolewanie, że tak stało i zakomunikowała mu, że gdyby on wcześniej powiedział jej o zastrzeżeniach, z pewnością do zaproszenia by nie doszło.  Scenek takich nie ma dużo. Akcja nie jest zbyt mocno wciągająca .
       Z całą pewnością pozostanę miłośniczką Agaty Christie, ale jednak tych powieści, w których są prawdziwi, znani detektywi, a nie amatorka. Odnoszę wrażenie, że gdyby tą powieść napisał pisarz o nieznanym nazwisku, mógłby mieć problem z jej wydaniem.
3/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz