„Dekorator”
jest jednym z oryginalniejszych i ciekawszych tomów cyklu Akunina z detektywem
Fandorinem. Są to kryminały retro, rozgrywające się pod koniec XIX i na początku
XX wieku, pisałam o nich przy okazji powieści „Świat jest teatrem” – tutaj „Kochanka śmierci”- tutaj i „Czarnego miasta” - tutaj.
„ Dekorator” nawiązuje do autentycznych, słynnych
londyńskich zabójstw Kuby Rozpruwacza, który mordował w sposób bestialski
prostytutki i którego nigdy nie ujęto. Sposób zabijania wskazywał na doskonałą
znajomość anatomii ludzkiej, stąd też przypuszczano, że Kubą Rozpruwaczem mógł
być ktoś z wyższych sfer z medycznym wykształceniem. Otóż w tomie tym jest
opowiedziane, jak to właśnie w Rosji zaczęła się powtarzać taka sama sytuacja,
jak w Londynie. Prostytutki ginęły w dokładnie taki sam sposób. Te rosyjskie
zabójstwa są oczywiście fikcją literacką. Fandorin skłaniał się ku tezie, że w
Londynie i w Rosji zabija ta sama osoba. Tym razem więc wydarzenia rozgrywają
się wśród kobiet lekkich obyczajów, a Fandorin wytypował określoną grupę osób, z
której jedna musiała być mordercą. Całość jest napisana zwięźle, powieść długa
nie jest, czyta się ją za to wyjątkowo lekko, nie ma ani dłużyzn, ani nudy, wręcz
przeciwnie. Co ciekawe, Fandorin, stary kawaler z wyboru w tym tomie związany
był z kobietą, była nią jego gospodyni Angelina. No i jest oczywiście słynny
Japończyk Masa, służący i przyjaciel Fandorina. Rzecz rozgrywa się tuż przed
Świętami Wielkanocnymi.
Cechą charakterystyczną powieści z Fandorinem
jest zawsze obecność, nazwijmy to elementów japońskiej filozofii życia.
Występuje ona w różnych aspektach. Tutaj pokazane jest w jednym z fragmentów,
jak Fandorin oddawał się medytacji.
Siadł na podłodze, starał się nie myśleć o niczym, jakby odpływał. To właśnie w
ten sposób osiągał spokój i mądrość, które były jego cechami rozpoznawczymi i
które oczywiście nie znikały po zakończeniu medytacji. Dzięki medytacji właśnie
nasz bohater zawsze zachowywał zimną krew w dramatycznych sytuacjach. Tutaj
również opisany jest minimalistyczny styl życia Masy, co zaobserwować można w
wystroju jego pokoju, bez zbędnych rzeczy, ubrań czy sprzętu.
W porównaniu do innych serii kryminalnych
innych autorów, tutaj nie ma głębszej charakterystyki Fandorina, jest on
pokazany jakby z lekkim przymrużeniem oka. Jest to ktoś w rodzaju skrzyżowania Sherlocka
Holmesa, Herkulesa Poirota czy panny Marple. Nie ma on nałogów, raczej nie
popełnia błędów, jest trochę megalomanem. Czytając trzeba przywyknąć do takiej
konwencji.
Na serio pokazana jest natomiast XIX – to wieczna
Rosja, bez idealizowania. Teoria, że tam mogłoby dochodzić do brutalnych zabójstw
prostytutek i nikt by się tym nie przejmował , ani tego nie nagłaśniał, a z
racji ich niskiego pochodzenia, braku majątku i koneksji, że do pewnego momentu
nawet nie prowadzono śledztw, jest przekonująca. Kuba Rozpruwacz rzeczywiście
po wyjeździe z Londynu mógł udać się do Rosji i tam nadal działać.
W porównaniu do innych serii z innymi
detektywami czy policjantami, seria z Fandorinem jest chyba najlżejsza. Wbrew
pozorom, nie ma w niej scen przemocy. Nawet w „Dekoratorze” nie ma opisów, jak
to kobiety są mordowane. Opisany jest moment, gdy zabójca podchodzi, wyjmuje
nóż i na tym się to kończy. O tym, jak przebiegał dalszy ciąg, można dowiedzieć
się z przebiegu autopsji.
W porównaniu zaś do innych Akuninów, to
nadal zdecydowanie najwyżej stawiam „Świat jest teatrem”, z jego optymizmem i
humorem. W odniesieniu z kolei do innych książek , to ten konkretny tom jest
chyba jednym z bardziej interesujących, a zarazem mrocznych. Ta mroczność wynika
też i z tego, że sporo scen dzieje się w
kostnicy czy na cmentarzu. Ale Akunin nawet i w tej scenerii nie zieje
pesymizmem i potrafi utrzymać lekkość pióra i nie epatuje okropnościami.
4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz