„Vernon Subutex” został nazwany w 2015r. we
Francji książką roku. Czy zasadnie? Miałam mieszane uczucia. Tytułowy Vernon
Subutex to miłośnik muzyki, były właściciel sklepu z płytami, który w związku z
rozpowszechnieniem mp3 splajtował. Stał się bezrobotny i aby przeżyć,
wyprzedawał płyty ze sklepu przez internet. Gdy płyt zabrakło, pojawiły się
problemy finansowe, nie miał na czynsz, a gdyby nie przyjaciel, muzyk Alex, Vernon szybko zostałby eksmitowany.
Eksmitowany i tak został, stało się to po śmierci Alexa, który się zaćpał.
Vernon początkowo wpraszał się do znajomych, gdzie pomieszkiwał po kilka dni,
ostatecznie jednak wylądował na bruku w sensie dosłownym. Alex krótko przed
śmiercią nagrał kilkugodzinny wywiad z samym sobą do kamery i oddał go Vernonowi.
Powoli coraz więcej osób zaczęło poszukiwać Vernona i wywiadu. Nie jest to
spojler, bo to dopiero pierwszy tom i nie wiadomo, czy bezdomność okaże się
jedynie epizodem w życiu Vernona , czy wyjdzie na prostą. Żaden z innych wątków
w pierwszym tomie nie jest zamknięty, podobnie jak i wątek płyt z wywiadem.
Opis środowiska, w którym przebywał
Vernon, nie wydaje się być odkrywczy. Byli to muzycy lub osoby, powiązane z
tym środowiskiem lub z show businessem,
a nawet i gwiazdy filmów porno. Mieli pieniądze, mimo 40 czy 50 lat na karku
imprezowali, pili, ćpali, partnerów do seksu zmieniali jak przysłowiowe
rękawiczki. Byli wśród nich homo, hetero, a także i osoby po zmianie płci.
Łączyły ich wszystkich więzy dość powierzchowne, bo gdy Vernon znalazł się na
bruku, chętnych do udzielenia mu jakiejkolwiek pomocy nie było. Autorka głównie
skupiła się na Vernonie, ale opisała też sporo innych postaci, np. Xaviera,
scenarzystę, którego brat również w młodym wieku zmarł z przedawkowania, jego
matkę, innego znajomego, który zakochany był w żonie do szaleństwa i
jednocześnie znęcał się nad nią i ją bił, i in. Momentami ludzie ci wydawali
się odrażający.
Ale w miarę rozwoju akcji, coraz
wyraziściej w tle opowieści jawił się obraz współczesnego Paryża. Pokazana
została policja, która po otrzymaniu
zgłoszenia o pobiciu w środowisku kloszardów zaraz szukała potencjalnego
sprawcy wśród prawicowych ekstremistów. Policjanci obawiali się utraty pracy,
nie byli zachwyceni, że do tłumienia różnego rodzaju zamieszek, zabiera się
właśnie ich. Można poznać młodą dziewczynę, rodowitą Francuzkę, która miała tak
dość rodziców, w tym matki byłej gwiazdy filmów porno i prostytutki, i trybu życia różnych ich i swoich
znajomych, że zmieniła religię i stała
się gorliwą wyznawczynią islamu. Jest dawna znajoma Vernona, która nie mogła
przeboleć upływu czasu i starzenia się. Jest też i Hiena, która żyła z
wszelkiego rodzaju działań, podejmowanych na zlecenia w internecie. Potrafiła
niszczyć konkurencję, „podkładać świnię”, nie cofała się przed niczym itp.
Mówi się niekiedy, że jeżeli film lub
książka zawierały chociaż jedną scenę, która naprawdę nam się podobała i nas poruszyła, warto było ten film obejrzeć,
czy przeczytać książkę. W „Vernonie Subitexie” jest właśnie taka scena.
Gdy
Vernon znalazł się na bruku, poznał kloszardkę, która błyskawicznie się wobec
niego otwarła, zaproponowała mu przyjaźń i stanęła w jego obronie, gdy ktoś
chciał na niego napaść. Nikt nigdy nie był z nim taki szczery i nie był dla
niego taki dobry. On nigdy nie miał z
nikim tak głębokiego kontaktu. Niczego przed nową znajomą nie musiał ukrywać.
Mógł być sobą pierwszy chyba raz w
życiu. Musiał znaleźć się w aż tak ekstremalnej sytuacji, aby zawrzeć
normalną znajomość. A widać jednocześnie w tym fragmencie, że nawet na samym
dnie i w najbardziej niespotykanym momencie, życie szykuje różne niespodzianki,
że nigdy nie wiadomo, jak potoczą się różne sprawy. Zawsze i wszędzie może każdego spotkać coś
pięknego. Każdy pewnie wolałby żyć w
miarę przewidywalnym życiem w normalnym mieszkaniu i ze sztucznymi więzami
międzyludzkimi, niż wylądować na ulicy. Ale niekiedy musi zdarzyć się coś nadzwyczajnego,
aby kimś wstrząsnąć. Tylko czy Vernon coś z tego zaczerpnie? Jakąś mądrość
życiową? Odpowie na to drugi tom.
Do Rocha Siemianowskiego nie ma o co się przyczepić.
Podczas słuchania nie było żadnych „zgrzytów” w odbiorze. To najlepszy dowód na
to, że śmiało można powierzać czytanie nie
tylko osobom tak znanym, jak chociażby Agata Kulesza.
4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz