Daphne
de Maurier, angielska pisarka z minionego stulecia, autorka „Rebeki”, „Ptaków”,
„Oberży na pustkowiu” i in. obecnie mało
znana, zafascynowała swą twórczością samego Hitchcocka. I nie ma się co dziwić.
Jej książki są niebywale i wciągające i zaskakujące. Aż proszą się o kolejne ekranizacje.
„Kozioł ofiarny” opisuje wydarzenia, rozgrywające
się około 15 lat po zakończeniu II wojny na francuskiej prowincji. Główny
bohater i narrator powieści to stosunkowo młody Anglik, nauczyciel, niezamożny,
interesujący się historią, samotny, który przyjechał do Francji trochę ją
pozwiedzać, a trochę pomyśleć o swoim życiu w jednym z klasztorów. Przypadkowo
poznał francuskiego hrabiego, Jeana, który okazał się jego sobowtórem. Jean
zaczął naciskać, aby mężczyźni zamienili
się rolami, coś mniej więcej jak w „Królewiczu i żebraku” Marka Twaina. Ostatecznie
do zamiany doszło, Francuz zniknął, a
John wcielił się w jego postać i wraz z szoferem udał się do niby to swojego
zamku, aby odgrywać rolę pana domu. Nie wiedział kogo tam zastanie, jak się okazało
hrabia miał żonę, córkę, matkę, brata i siostrę, z którymi to mieszkał. Zamieszkiwała
z nimi też żona brata i oczywiście służba. Hrabia miał też dwie kochanki. Początkowo
Anglikowi trudno było rozróżnić, kto jest kim, wyniknęło z tego sporo sytuacji
w stylu czarnego humoru, ale oczywiście zorientował się.
W powieści jest sporo psychologicznych
niuansów. John początkowo był zdumiony stosunkiem hrabiego do rodziny, uznał go
za , nazwijmy to, oburzający. Gdy
przyjrzał się zaś sytuacji z bliska, zaczął swojego sobowtóra nieco mniej
oceniać, a więcej rozumieć. Rodzina okazała się zbiorowiskiem osób o dość trudnych
charakterach. Matka leżała w swoim pokoju i skupiała się na sobie i swoich dolegliwościach,
a do tego jeszcze była bardzo absorbująca. Siostra Blanche, jak się nieco później
okazało, była z bratem pokłócona od kilkunastu lat. Była niewyobrażalną dewotką, a do nieustannych
praktyk religijnych namówiła też córkę hrabiego, Marie Noel. Brat, Paul, był stale niezadowolony i wiecznie
miał o coś pretensje. Żona hrabiego zachowywała się podobnie. Już po paru dniach
John uzmysłowił sobie, że życie Jeana nie było sielanką. I przestał się dziwić,
że Jean miał wszystkiego dosyć. Początkowo zachowywał się tak, jak zachowywałby
się tamten. Potem nabrał energii, aby coś jednak polepszyć. Czy było to wykonalne? Można poczytać.
Największym atutem powieści jest to, że
czyta się ją świetnie i wyjątkowo zaskakuje czytelnika. Nawet gdy porówna się
ją do współczesnych kryminałów, mało który mógłby pod tym względem wygrać. Gdy
John wnikał w przeszłość domowników, odkrywał, co oczywiste, stale coś nowego . Ale często gdy
coś odkrył, szybko okazywało się, że problem jest dużo głębszy i że nadal go
nie rozumie. Gdy znowu coś więcej się dowiedział i połączył pewne fakty, okazywało
się z kolei, że połączył je nie za dobrze, że to dalej było nie tak. Szczególnie
intrygująca okazała się postać siostry – dewotki. To właśnie w tym przypadku niemal
nic nie było takie, jakie się początkowo wydawało. Jest to spora lekcja
psychologii. Ciekawy pod tym względem był wątek jednej z kochanek. Lubił z nią
przebywać i Jean i John. Podczas lektury można się dowiedzieć, jak wygląda i
zachowuje się kobieta idealna. Zagadka nie
jest zbyt skomplikowana. Bella była zadowolona z życia, nie miała do nikogo
żadnych pretensji. Żyła chwilą, gdy mężczyzna do niej przyjeżdżał była
zadowolona, gdy nie przyjeżdżał, zajmowała się czymś innym. I była wyrozumiała,
rozumiała ludzi, nie oceniała ich zbyt szybko i zbyt surowo. To ona wzięła Jeana
w obronę przed Johnem, tłumacząc, że hrabia wcale nie jest taki straszny.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz