wtorek, 6 grudnia 2016

Arthur Conan Doyle „Studium w szkarłacie” – audiobook, czyta Janusz Zadura













Obraz znaleziony dla: Studium w szkarłacie
Opowiadania o Sherlocku Holmesie można czytać dla samej przyjemności czytania. Lata mijają, pojawia się coraz więcej różnego rodzaju kryminałów i detektywów, a Sherlock Holmes  chyba na zawsze pozostanie rozpoznawalny i to dla każdego niemal na całym świecie. Ma swoje dziwactwa, ale w przyjaźni pozostaje wierny na całe życie. I zawsze i w teorii i w praktyce głosi pochwałę intelektu i logicznego myślenia. W opowiadaniach brak jest epatowania przemocą, jest za to empatia , nawet i zdarza się, że wobec zabójcy i jest humanitaryzm. Do tego dochodzi pejzaż z mgłami, unoszącymi się nad londyńskimi ulicami i nad Tamizą. I jeszcze nastój i grozy i tajemnicy. Tylko tyle i aż tyle.  Można się delektować bez końca, tak jak i można kontemplować niemal bez końca dzieło sztuki. A dzięki audiobookom można sobie zafundować Holmesa w drodze do pracy. „Studium w szkarłacie” traktowane jest jako powieść, dla mnie to raczej dłuższe opowiadanie, jako audiobook trwa około 5 godzin.

      „Studium w szkarłacie” to pierwsze dzieło  w serii z Holmesem, zaraz na początku detektyw poznaje Watsona i podejmują decyzję o wspólnym zamieszkaniu przy Baker Street 221. No i jest pierwsza wspaniała scena, gdy Holmes momentalnie rozszyfrowuje Watsona, kim jest, skąd wrócił itp. Ciekawie ta scena wygląda we współczesnej ekranizacji w „Sherlocku” z Benedictem Cumberbathem i Martinem Freemanem. Logika i intelekt są ponadczasowe.

     W tym konkretnie opowiadaniu w Londynie  znalezione zostają dwa trupy, a okoliczności wskazują na to, że jest to zabójstwo z zemsty. W tym też opowiadaniu jest też bardzo długi fragment, gdy narracja cofa się do wydarzeń z dalekiej przeszłości, a które rozgrywały się w USA najpierw na pustyni, a potem wśród mormonów w pobliżu Salt Lake City.  Opowieść o mormonach jest dosyć przerażająca, ale zarazem ciekawa, jawią się jako bezwzględna sekta.  Nie znam twórczości Conana Doyle`a  wszechstronnie, ale kojarzę, że jeżeli wprowadza  już retrospekcję, sięgającą poza granice Londynu czy angielskiej prowincji, to z reguły dotyczy ona Indii. Pustynia amerykańska może być dla czytelnika plusem lub minusem, to kwestia indywidualna, osobiście wolę opowieści utrzymane w klimatach londyńskich. Ale z pewnością jest to coś oryginalnego. Po opowieści z Utah akcja znowu powraca do Londynu, gdzie przy pomocy dedukcji Holmesa dochodzi do rozwiązania zagadki.   

        Janusz Zadura świetnie nadaje się do czytania Sherlocka Holmesa. Trudno byłoby znaleźć kogoś lepszego. Sherlocka Holmesa trudno byłoby zniszczyć , ale fatalna interpretacja mogłaby popsuć przyjemność słuchania.

5/6

 

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz