wtorek, 15 listopada 2016

Frances Hodgson Burnett „Mała księżniczka” – audiobook, czyta Kinga Preis

  1.  Mała księżniczka. Czyta Kinga Preis - książka audio na CD (format MP3) - Frances Hodgson Burnett
  2.  Każda chyba dziewczynka czytała w dzieciństwie „Małą księżniczkę”. Ja też ją czytałam, ale jak się okazało, odświeżenie lektury po tak wielu latach nie zaszkodziło. Jest to tak piękna książka, że mogą ją przypomnieć sobie i dorośli. Mała dziewczynka, córka oficera brytyjskiego, stacjonującego w Indiach została przywieziona do Londynu, na pensję, ażeby mogła się wyedukować. Ojciec łożył na jej utrzymanie olbrzymie pieniądze, żyła w niewyobrażalnym luksusie. Po paru latach ojciec zmarł, stracił wcześniej wszystkie pieniądze, zainwestowane w fabrykę diamentów. Właścicielka pensji zrobiła wówczas z dziewczynki popychadło, bezpłatną służącą, którą bardzo źle traktowała, kazała jej zamieszkać na nieogrzewanym poddaszu i głodziła ją. Po około dwóch latach okazało się z kolei, że majątek ojca ocalał, Sara jest bajecznie bogata i odnalazł oraz wziął ją do siebie  przyjaciel ojca.

    Jak dla mnie to rzeczywiście jest klasyka literatury. W książce nie wszystko, co się dzieje,  jest piękne i przyjemne, jest też straszny okres głodu, chłodu. Niektórzy izolują dzieci od takich informacji, ale autorka nie. I tak jak w tej książce, jest też w życiu, nie zawsze jest przyjemnie. Są gorsze i lepsze okresy. Te gorsze nie są niczym nadzwyczajnym i warto, żeby dziecko – czytelnik, miało tego świadomość, żeby wiedziało, że nie zawsze wszystko będzie fajnie, to co jest fajne, w jednej minucie może się skończyć, że jest sporo niewdzięcznych i podłych ludzi.  Że trudny czas trzeba przetrwać i się nie zeszmacić.


Świetnie jest też pokazane, jak Sara przetrwała trudny okres. Pomogły jej w tym przyjaciółki i … szczur. Trzy z jej dotychczasowych koleżanek nie odwróciły się od niej. Mimo narażania się na szykany przełożonej, odwiedzały ją na poddaszu. Pisarka bez natrętnego dydaktyzmu na takim przykładzie pokazała dzieciom, że warto zadbać o prawdziwe przyjaźnie, że  gdy nadejdą trudne czasy, bez nawiązanych głębszych relacji międzyludzkich, nie dałoby się przeżyć. Z relacjami też nie zawsze jest prosto, czasem są kryzysy. Jedna z przyjaciółek Sary po tym, jak z Sary zrobiono służącą , krępowała się zagadnąć ją o to, nie wiedziała, jak ma się zachować. Sara z kolei wstydziła się tego, że żyje w strasznych warunkach, chodzi brudna i głodna i też początkowo unikała Ermengardy. Ostatecznie po dość krótkim okresie czasu dziewczynki wszystko sobie powiedziały, co czuły i jak naprawdę wygląda sytuacja. I dobrze, że mały czytelnik sobie zapamięta, że tak właśnie powinno to wyglądać. A szczur? Sara zaprzyjaźniła się ze szczurzą rodziną, wieź ze zwierzętami też jej pomogła, cieszyła się, że może dać im okruszki i że one są z tego zadowolone.

              Podkreślone jest mocno, że mimo koszmaru w tym strasznym okresie, Sara wiedziała, że są i tacy, którzy mają gorzej, niż ona. Kiedyś w zimny, deszczowy dzień znalazła drobny pieniążek. Chciała za to kupić sobie coś do zjedzenia, ale spotkała na ulicy żebraczkę, jeszcze bardziej głodną. I kupiła 6 ciastek, z czego 5 dała żebraczce. Dzieci są więc uczone podczas lektury, że warto robić dobro. Sara nie wiedziała o tym, ale ten jej uczynek zapamiętała właścicielka sklepu, stała się ona dzięki Sarze bardziej empatyczna i zaczęła pomagać tej żebraczce, a potem ją przygarnęła. Jedno dobro uruchomiło cały łańcuch dobra. Gdy dobre czasy powróciły, Sara, też o biedniejszych nie zapomniała.   

         Myślę, że wydobycie wszystkich prawd, o jakich  dzięki  lekturze dowiadują się dzieci, to temat na naprawdę długi wpis lub nawet odrębna pracę, ale poprzestanę na tym zasygnalizowaniu. Każdy dorosły czytając tą książkę, może sam wyłuskiwać różne prawdy o życiu, wplecione w tekst.

     W książce jest też pewien element, który świadczy o brytyjskim myśleniu. Sara miała wpojone, że ma takie świetne warunki, w lepszych czasach oczywiście,  że wymaga się od niej więcej, że jest jakby księżniczką. No i musi przez to więcej dawać z siebie. Wychodzi z tego, nazwę to -  kastowość   brytyjska, oni tzn. Brytyjczycy , zdaniem wielu ludzi, zawsze mieli i mieć będą to poczucie wyższości. Nawet gdy starają się tego nie okazywać. Gdy nadeszły lepsze czasy nowy opiekun Sary przygarnął też pomywaczkę - służącą  z pensji Sary, Becky, też mała dziewczynkę, z którą Sara się zaprzyjaźniła . Ale mimo całej dobroci serca nie wpadł na pomysł, aby tej  dziewczynce coś więcej zaoferować. Zrobił z niej żyjącą w  luksusach, świetnie traktowaną  służącą Sary. Sara oczywiście się na to zgodziła, w końcu była „księżniczką”. Ten aspekt to jedyny dostrzegalny dla mnie zgrzyt w tej historii. Ale autorka też była „dzieckiem własnych czasów”, urodziła się Brytyjką.  Książka mimo wszystko jest piękna, ale mnie osobiście najbardziej uwiódł „Tajemniczy ogród” tej autorki.

      Książka jest świetnie przeczytana. Kinga Preis czytała w spokojnym tempie, dobitnie, ale nie szlochała na szczęście, nie histeryzowała. Czytała jak wszechwiedzący narrator, wiedząc że zło się skończy i nadejdzie dobro.  I że trzeba do wszystkiego mieć dystans.

5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz