W
„Porze przypływu” mamy okazję zaobserwować rodzinę Cloadów, w sytuacji gdy
zdarzyło się coś, czego w ogóle nie
brali pod uwagę, co uważali za niemożliwe. Ustami jednego z bohaterów _ Dawida - Agata Christie mówi: „Nie nauczyli
się państwo tylko jednej prawdy. Że na tym świecie nie ma nic pewnego.”
Otóż ta absolutnie „niemożliwa” do
przewidzenia okoliczność to śmierć bajecznie bogatego Gordona Cloada, który
zginął nagle w wybuchu. Był on człowiekiem życzliwym i prorodzinnym, łożył na
utrzymanie całej swojej licznej rodziny, rodzeństwa z małżonkami , a nawet i
ich dzieci. Rodzinka miała też i swoje skromne źródła dochodu, ale kwestie
materialne z uwagi na stanowisko Gordona nie zaprzątały za bardzo im głowy. Pechowo
jedyną osobą, uprawnioną do dziedziczenia po nim okazała się wdowa, Rosaleen, bardzo
młoda dziewczyna. Rodzinka dostała szału, no bo jak tu obca osoba ma
odziedziczyć coś, co ich zdaniem, należało się im, a nie jej. Zaczęli wiec na
wyścigi składać jej wizyty i prosić o wsparcie finansowe. Być może co nieco udałoby im się wyłudzić,
gdyby nie postawa brata Rosaleen, Dawida Huntera, który pilnował siostry i nie
zgadzał się na taką filantropię. Zrządzeniem losu w wiosce pojawił się człowiek,
który okazał się znajomym pierwszego, uznanego za zmarłego męża Rosaleen,
Roberta Underhaya. Dał wyraźnie do zrozumienia, że Robert żyje. Zmieniłoby to
diametralnie kwestię dziedziczenia, bo małżeństwo z Gordonem, jako bigamiczne,
musiałoby być unieważnione, podobnie jak i testament. Sprawa zaczęła się komplikować,
bo dość szybko, przybysz ten został odnaleziony martwy. Potem straciły jeszcze
życie dwie dalsze osoby.
Zaistniała
sytuacja, a właściwie ciąg wydarzeń, umożliwia autorce snucie dalszych refleksji
, w tym przypadku o postawach ludzkich w trudnej i niespodziewanej sytuacji. Padają
one głównie z ust Herkulesa Poirot . W rozmowie z oficerem policji Spencem, nawiązując
do Cloadów, Herkules zadał mu pytanie „Co
stanie się z bluszczem, gdy padnie dąb,
który bluszcz oplata?” I sam odpowiedział „Charakter ludzki nie trwa w
bezruchu. Może umacniać się. Może słabnąć. Jaki człowiek jest naprawdę ,
ujawnia dopiero próba, to znaczy moment, kiedy musi on stanąć na własnych
nogach albo upaść”.
I właśnie obserwujemy, co dzieje się z
Cloadami. Poza chodzeniem na żebry ktoś dokonał zabójstwa. Tylko kto? Wybór
jest spory. Lynn, siostrzenica zmarłego, w czasie wojny była żołnierką, robi
wrażenia energicznej i zaradnej, ale też zrównoważonej. Była zaręczona z
kuzynem Rowley`em. Ale po powrocie z wojny zaczęła zastanawiać się, czy to
małżeństwo jest dobrym wyborem. Uważała, że wojna ją zmieniła, dużo przeszła,
sporo widziała, a narzeczony pozostał taki sam, siedział w domu. Mówiła „Ludzie
wracają odmienieni. Muszą przystosowywać się na nowo”. Poirota ten tok
rozumowania nie przekonywał , według niego Lynn się myli. „Dramat życiowy
polega na tym, że ludzie się nie zmieniają.” Tłumaczył jej , żeby zwróciła
uwagę na swoje wcześniejsze zachowania . „Dlaczego wyjechała pani z kraju? Dlaczego
wstąpiła pani do wojska? Mogła pani
zostać na farmie. Miała pani narzeczonego. Twierdzę, że wyjeżdżała pani, bo
była pani niezadowolona ze swojego narzeczonego i po powrocie jest pani nadal
niezadowolona.” Lynn zaczęła z wzajemnością podkochiwać się w Dawidzie
Hunterze, bracie Rosaleen. Nie chciała, aby Dwaid i jego siostra zostali
wydziedziczeni.
Inna charakterystyczna bohaterka to Frances,
bratowa Gordona, która nawet w takich okolicznościach twierdzi „Nie damy się pokonać.
Zawsze znajdziemy wyjście” . Mocnym charakterem jest Dawid, w czasie wojny
komndos. Nie wiadomo, jak będzie na dłużej odnajdywał się w warunkach pokoju i
stagnacji. Robi wrażenie despotycznego i zdecydowanego na wszystko. Kate, druga bratowa Gordona , udaje lekko stukniętą,
„słyszy głosy”, „ma kontakt z innym światem”, ale wzrok ma wyjątkowo bystry.
„Pora przypływu” wciąga i poprzez zagadkę
zabójstw i poprzez te refleksje. Christie pisała ją krótko po II wojnie, była
więc kobieta dojrzałą, przeżyła dwie wojny światowe, rozpadło się jej pierwsze
małżeństwo. Tą dojrzałość widać w tej książce. Problem główny w powieści nie
dotyczy tylko wzbogacenia się, jest znacznie głębszy. Teza, że na tym świecie
nie ma nic pewnego , wydaje się oczywista i banalna. Ale tak się składa, że
wszyscy znamy ją w teorii, a gdy
przychodzi co do czego, okazuje się, że każdy ma swoje pewniki, w które święcie
wierzy. Jest przecież masa „wspaniałych”
małżeństw , które rozpadają się jak
domek z kart. Ludzie pewni swego zatrudnienia, z dnia na dzień zostają bezrobotni
itp. itd. Odnoszę wrażenie, że książki pisane przez
Christie, gdy była kobietą w średnim i starszym wieku są najlepsze. Są głębsze
w warstwie psychologicznej .
Spodobała mi się też pewna, określiłabym to
, pułapka zastawiona na czytelnika. Gdy Cloadowie rozmawiają o Dawidzie, jawi
się on jako absolutny czarny charakter. I czytelnik, przynajmniej ja – do pewnego
momentu – postrzegałam go oczami Cloadów. Dopiero potem naszła mnie refleksja.
Czy Dawid miał obowiązek utrzymywania rozpuszczonej rodzinki po Gordonie? I czy
fakt, że nie chciał tego robić, wolał dbać o interes siostry, a nie obcych osób
, jest taki oburzający? Ale to dobry przykład na to, jak postrzegając ludzi
możemy być manipulowani. Ktoś coś opowiada
o kimś, gdy tym opowiadającym jest
bliska osoba, przyjmujemy często bezwiednie jej punkt widzenia i nie potrafimy
być obiektywni i obiektywnie postrzegać osób i zjawisk.
Zaraz po przeczytaniu książki obejrzałam
wersję filmową „Pory przypływu” z Dawidem Suchetem jako Herkulesem Poirot. Film ma oczywiście swój klimat, ogląda się go dobrze.
Jest trochę zmian w stosunku do książki, szczególnie co do zakończenia. Ale
zasadnicza różnica polega na tym, że charaktery są spłycone i bardziej jednowymiarowe.
Obejrzeć oczywiście warto.
6/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz