poniedziałek, 4 stycznia 2016

Książki Roku 2015


Ilustracja
      Lubię  podsumowania, swoje i cudze.  Jest pewna trudność w robieniu takich zestawień. Przede wszystkim z reguły mam problem z ustaleniem miejsca danej książki na mojej liście.  Wiem, które z książek uważam za najlepsze. Ale problem zaczyna się wtedy, gdy mam stwierdzić, która z nich powinna zająć miejsce pierwsze, a która drugie, czy trzecie . Co do tych kilku pierwszych miejsc to wahałam się do ostatniej chwili. Ku swojemu zaskoczeniu zauważyłam, że niekiedy moja ocena danej pozycji , dawana na bieżąco, po przeczytaniu, różni się od tej oceny, którą dałabym po upływie pewnego czasu. Nie są to różnice duże, ale są. Czasem nie mogę przestać o książce myśleć, mimo, że nie przypuszczałabym w trakcie czytania, że tak się stanie. A czasem zachwyt bywa trochę na wyrost. Z reguły tych różnic nie ma, a jeżeli są, to mieszczą się w obrębie jednej gwiazdki, w jednym przypadku była to różnica aż dwóch gwiazdek.  Na liście  TOP 2015 nie uwzględniłam tych książek , które czytałam nie po raz pierwszy, tylko drugi lub trzeci, dotyczy to chociażby „Anny Kareniny”,  czy „Kronik portowych”.  Te książki mogłyby być na takiej liście w tym roku, w którym przeczytałam je po raz pierwszy. Ta moja lista różni się zasadniczo od wielu innych list , sporządzanych przez krytyków  czy blogerów. Są na niej nie tylko nowości, wydane w 2015r., ale i książki wydane wcześniej . Dla  mnie znaczenie miało to, że w 2015r. przeczytałam daną książkę po raz pierwszy.  Nie robiłam odrębnych zestawień dla różnych kategorii, typu powieść, reportaż i inne.

 1.     Marcel Proust „Strona Guermantes” tom III „W poszukiwaniu straconego czasu”

To był prawdziwy zachwyt. I to pierwsze miejsce jest za głębię rozważań, za pochwałę życia refleksyjnego z literaturą, sztuką i muzyką. Za niespieszność akcji. Gdy tak bardzo nie spodobał mi się „Idiota” Dostojewskiego zastanawiałam się, ze może coś jest ze mną nie tak, że nie potrafię docenić arcydzieła. Ale w przypadku Prousta nie miałam wątpliwości , to było coś idealnego.

 
2.     Javier Marias  „Zakochania”

Jest to rzecz absolutnie zachwycająca, tak jak u tego właśnie autora, z jego gigantyczną głębią przemyśleń psychologicznych. Podjęty w tej książce temat jest bardzo trudny, sporo jest o przemijaniu, śmierci . Ale spojrzenie na te kwestie jest warte uwagi. Zastanawiałam się najwięcej właśnie nad tym, czy pierwsze miejsce dać Proustowi czy Mariasowi.

 
3.     Henry James  „Dom na Placu Waszyngtona”

W tym przypadku zachwyciła mnie również wnikliwość autora w spostrzeżeniach psychologicznych. Mimo, że od czasów kiedy żył Henry James,  minęło 100 lat, mimo iż tamtego czasu tak bardzo rozwinęła się psychologia, mało kto widzi tak głęboko , jak on. Przyczynił się do tego pewnie brat pisarza, Wiliam James, wybitny naukowiec, psycholog, profesor Uniwersytetu Harvarda. Henry pewnie czerpał od Wiliama wiedzę psychologiczną, sam miał talent literacki. No i powstały w ten sposób arcydzieła.  Jak na mój gust, to najbardziej wnikliwi pod względem psychologicznym spośród pisarzy to właśnie Proust, Marias i Henry James. 

 
4.     Marcin Wroński „A na imię jej będzie Aniela”

Wroński to moje odkrycie minionego roku. Pisze interesująco, ma olbrzymią wiedzę historyczną. Również jest szalenie wnikliwy. Wie, że nic nie jest takie proste, jak wydawać się to może na pierwszy rzut oka. Cały jego cykl z komisarzem Maciejewskim jest dla mnie rewelacyjny i jest najlepszym cyklem kryminalnym , jaki czytałam.

 
5.     Marcel Proust „W cieniu zakwitających dziewcząt” – tom II „W poszukiwaniu straconego czasu”

Sposób pisania przez Prousta poszczególnych tomów jest taki sam. W każdym są częściowo dzieje osoby, będącej alter ego pisarza. I w każdym zasadniczą cześć stanowią refleksje na wszelkie możliwe tematy, typu psychologia, polityka , historia, literatura, sztuka, muzyka, relacje damsko-męskie i in. Tomy II i III stawiam  tak samo wysoko. Jedyna różnica to kwestia doboru tematów do refleksji. Te z tomu III wydawały mi się maleńką odrobinę bardziej zajmujące, niż te właśnie z tomu II.

 
6.     Marcin Wroński „Pogrom w przyszły wtorek”

To oczywiście również tom z komisarzem Maciejewskim. Różnica pomiędzy oceną tego tomu i tomu „A na imię jej będzie Aniela”  jest minimalna.

 
7.     Rafał Ziemkiewicz „Jakie piękne samobójstwo”

Wnikliwa książka o przejawach naszej głupoty narodowej.  Można tu spotkać się z bardzo rzadkim sposobem patrzenia na nasze dzieje. Według mnie powinna to być lektura obowiązkowa. Poglądy polityczne autora i czytelników nie mają tu znaczenia, nie ma tu mowy o bieżącej polityce. Jeżeli ktoś nie zgodzi się z punktem widzenia autora, to wiele rzeczy będzie mógł sobie przemyśleć. 

 
8.     Frederick Forsythe „Psy wojny”

Powieść trzyma w napięciu przez cały czas. Ale najwspanialsze było to, że wszystko rozgrywało się wśród  przekupnych degeneratów , wśród ludzi, dla których liczyła się tylko kasa. I w końcu okazało się, że w tej zgniliźnie jeden z bohaterów odsłonił prawdziwe oblicze, w którym było miejsce i na dobroć i na bezinteresowność. A  rozmowy tego człowieka  z innymi   , pozornie lepszymi, dały do myślenia, kto tak naprawdę jest zdemoralizowany, może jednak my, którzy uważamy się za dobrych i prawych obywateli.

 
9.     Patric Modiano „Zagubiona dzielnica”

Tą książkę oceniłam zaledwie na 4. Ale od kiedy ją przeczytałam, nie mogę o niej zapomnieć. Wizja wycieczki – powrotu do miejsca , które kiedyś coś dla nas znaczyło to rewelacyjna zachęta do konfrontacji z przeszłością i z dawnym ja.

 
10.                       James Herriot „Jeśli tylko potrafiłyby mówić”

To jedna z najpiękniejszych książek o zwierzętach , jaką kiedykolwiek czytałam. W pierwszej dziesiątce najlepszych książek 2015r. znaleźć się musiała.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz