niedziela, 20 grudnia 2015

Stphen Alford „Obserwatorzy. Tajna historia panowania Elżbiety I”

Okładka książki Obserwatorzy. Tajna historia panowania Elżbiety I           

Mam słabość do XVI wieku, nie tylko naszego, polskiego Złotego Wieku , ale i w szerszym zakresie, w tym do czasów elżbietańskich na wyspach. Słabość oznacza pewne zamiłowanie. Chyba zaczęło się ono jeszcze w czasach dzieciństwa, z licznych filmów.    Nie tak dawno czytałam biografię Elżbiety I i rzeczywiście wydawało mi się, że wiem o niej sporo. „Obserwatorzy” Alforda przewrócili całą moją wiedzę do góry nogami, okazało się, że nic  nie było takie, jakie mi się wydawało. Bez tej książki nie da się zrozumieć Elżbiety I i czasów, w jakich panowała.

    Książka nie ma charakteru beletrystycznego , ale czyta się ją wyjątkowo dobrze. Autor przeprowadził wnikliwe badania naukowe archiwum z tamtego czasu,  pod kątem funkcjonowania wszelkich tajnych służb, każde wydarzenie, jakie opisał, udokumentował. Olbrzymia jest lista przypisów , do tego kalendarium, zdjęcia. Zaraz na początku autor stwierdził, że opinie o czasach Elżbiety I jako o Złotym Wieku, kiedy to ponoć tak świetnie się żyło, są bzdurą. Były to czasy terroru i biedy. Gdyby udał się zaś plan Hiszpanów i opanowaliby wraz ze swoją Armadą  Wyspy, przywróciliby religię katolicką, to zarówno Elżbieta I , jak i jej ojciec przeszliby do historii jako jedne z najczarniejszych charakterów na tronie. Epoka Elżbiety traktowana byłaby zaś jako jedna z najstraszniejszych w dziejach.

           W telegraficznym skrócie, cóż takiego się wówczas faktycznie działo? Na przestrzeni krótkiego bardzo czasu kilkakrotnie zmieniła się w Anglii religia, pozycja Elżbiety jako władczyni była bardzo krucha. W kraju miała bardzo silną, katolicką  opozycję, w Europie , szczególnie w Rzymie, Hiszpanii czy Francji było jeszcze gorzej, bo postrzegano ja nie tylko jako heretyczkę, ale i dziecko z nieprawego łoża. W jej kraju znalazła się masa szpiegów, głównie wysłanych przez papieża, ale też i właśnie sąsiadów, Hiszpanię czy Francję. W odpowiedzi na to Elżbieta przy pomocy swojego sekretarza, lorda Francisa Walsinghama , rozbudowała swoją sieć tajnych służb. Angielscy szpiedzy penetrowali ostro środowiska katolickie i u siebie w kraju, i na kontynencie, w poszukiwaniu spisków, mających na celu obalenie Elżbiety i dokonanie najazdu na Anglię. Wiele planów obcych mocarstw zostało dzięki temu zniweczonych, co z tego opracowywano plany najazdu na Wysypy, skoro z reguły Elżbieta wiedziała, kiedy ,  gdzie i w jakiej sile one nastąpią. Zabiegi te były nie tylko ryzykowne, ale i bardzo kosztowne. Przekupywanie różnych osób na gigantyczną skalę miało swój wpływ na budżet państwa, podobnie jak i utrzymywania stałej liczby wojska w gotowości. Liczne plany zamachu na Elżbietę były faktem. W kraju panował więc terror i wieczne poszukiwanie spiskowców.  Ciężko żyło się i katolikom i wyznawcom anglikanizmu. Anglia była państwem wyznaniowym , a uczestnictwo w licznych nabożeństwach było obowiązkiem, którego zaniedbanie skutkowało uznaniem za zdrajcę .

     Autor opisał zarówno zupełnie nieznane działania służb królowej, jak też i te powszechnie wiadome, związane np. z egzekucją Marii Stuart. Moje zaskoczenie było olbrzymie, bo skala działania tych służb i ich profesjonalizm, przypominały  historię XX wieku . Już wówczas dbano bardzo o propagandę. Przykładowo jeden ze szpiegów królowej udał się do Rzymu, wstąpił tam do ówczesnego katolickiego seminarium i po kryjomu wysyłał raporty z nazwiskami katolickich księży, ich rysopisami a także charakterystykami. Po powrocie do kraju z kolei wydal dzieło, w którym w krzywym zwierciadle opisał życie seminarzystów, zrobił to tak, aby czytelnicy uznali katolików za osoby niespełna rozumu , których jednak trzeba się bać. Dzieło to było szeroko rozpowszechnione również ustnie, tak aby każdy mógł się zapoznać. Alford opisał też , jak bardzo zaawansowane były metody szyfrowania, deszyfrowania, zdobywania podwójnych agentów itp.

      Pewne jest to, że bez sieci służb Elżbieta nie miałaby szans na tak długie rządy.
Po raz pierwszy też miałam kontakt z książką wydaną przez Wydawnictwo Astra. Sadząc po ich ofercie, specjalizuje się ono w literaturze na temat czasów Tudorów.

5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz