wtorek, 3 listopada 2015

Arthur Conan Doyle - „Przygody Sherlocka Holmesa” - audiobook, czyta Janusz Zadura


Obraz znaleziony dla: Przygody Sherlocka Holmesa książka

  
  Sherlock Holmes to taki kolejny powrót do klimatu retro i czasów chodzenia do szkoły. Powrót zainspirowany współczesnym serialem „Sherlock”, z uwspółcześnionym Sherlockiem Holmesem , w którego wcieli się  Benedict Cumberbatch.    Czy ten powrót  ma sens ? Sherlocka przecież się zna, z opowiadań , z różnych adaptacji filmowych. Dla mnie była to świetna powtórka z rozrywki. Co dziwne, przy niektórych opowiadaniach zaczynałam się denerwować, chociaż dobrze wiedziałam, że wszystko skończy się dobrze. O nudzie nie było mowy. W zbiorze „Przygody Sherlocka Holmesa”   jest kilkanaście opowiadań, cześć znanych bardziej, część mniej.

     Lubię bardzo kryminały , a opowiadania o Holmesie nadal , mimo upływu czasu, są jednymi z najbardziej oryginalnych. Najważniejsze jest tam myślenie, sztuka przez wiele osób niemal zapomniana. Holmes rozwiązywał zagadki , w dużej mierze siedząc w fotelu i paląc fajkę. Traktuję to jako symbol, gloryfikację myślenia, wiadomo, że ruszenie się poza własny pokój bywa niezbędne.   Detektyw cały czas się dokształcał, nie w sensie formalnym, ale stale czytał, pogłębiał wiedzę. Nie mógł mieć setek przyjaciół na facebooku i gdyby żył we współczesnych czasach z pewnością by ich nie miał . Wystarczał mu jeden realny przyjaciel, doktor Watson, na którego mógł liczyć w każdej sytuacji. Fascynujące opowieści prowadzone są bez opisów przemocy i bez często spotykanych w innych książkach naturalistycznych opisów różnych ohydztw, np. wymiocin itp.   Co rzadko spotykane, to Holmes był nie tylko mądry, ale i wysportowany, a ponadto muzykalny. Taki mężczyzna nie istnieje, to pewne... Ale aby ta postać nie była taka nierealna, autor przedstawia go też jako  trudnego we współżyciu, złośliwego, z ciętymi ripostami w dialogach. Detektyw nie był nudziarzem. 

   Całość ma niesamowitą atmosferę  Londynu sprzed stulecia, z jego mgłą i dorożkami. Nie brakuje komizmu, Conan Doyle chyba lekko kpił z ówczesnej obyczajowości . Wszyscy niemal mężczyźni w trakcie rozmów Holmesa z klientami określani są dżentelmenami, a kobiety damami. Przykładowo klient Holmesa opowiada mu, że nieznani mu dżentelmeni chcieli go zabić. W innym opowiadaniu pewien dżentelmen udawał lekarza i wraz z innym dżentelmenem , udającym chorego, złożyli wytwórnię fałszywych monet. Conan Doyle przemyca też lekki dydaktyzm, w jednym z przypadków, gdy detektyw ustalił i znalazł sprawcę, odpuścił mu i nie zgłosił sprawy na policję. Uznał, że sprawca był skruszony i żałował tego co zrobił, a wsadzanie go do więzienia mogłoby go jedynie zdeprawować. Miło się tego słucha. Byłam pod wrażeniem  opisu kobiet, które będąc prawnie uzależnione od ojca czy męża, wykazywały się sporą zaradnością.  

    Zadura czyta rewelacyjnie. Dzięki niemu audiobooka słucha się z przyjemnością, nic nie przeszkadza, aktor nie krzyczy tam, gdzie nie powinien, nie zawodzi, nie można odczytać tekstu lepiej. Wycisnął z tekstu wszystko, co się dało. 

       „Przygody Sherlocka Holmesa” można czytać po prostu dla przyjemności, tak jak dla przyjemności można iść na spacer czy do kina . 

5/6

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz