czwartek, 30 lipca 2015

Joanna Chmielewska „Autobiografia tom IV . Trzecia młodość”

Autobiografia. Tom 4. Trzecia młodość - zdjęcie 1

       Natrafiłam w końcu na idealną książkę na lato. Jest lekka, pełna humoru, dobrze się ją czyta,  no i nie ma żadnych przykrych niespodzianek , typu makabryczne wspomnienia z wojny lub inne traumy.  Chmielewska opisuje w niej koleje swojego losu z dużym dystansem. Nie każdy opis różnych wydarzeń jest szczególnie ciekawy, jedne są ciekawsze, inne mniej. Ale dla mnie niesamowite jest jej podejście do życia, właśnie na luzie z umiejętnością znajdowania zabawnych aspektów w każdej niemal sytuacji. Wcześniejsze tomy autobiografii przeczytałam kilka lat temu, a ta jakoś leżała na półce i czekała na swój czas.

    W tym tomie opisuje ona wydarzenia z tego okresu życia, kiedy miała lat około 40 – 60. Pamiętać należy jednak, że nigdy nie zachowywała się ona tak, jak zachowują się typowe kobiety w średnim czy starszym wieku. Zawsze miała rzadką umiejętność porozumiewania się z ludźmi  bez względu na ich wiek. Nigdy nie była typem kobiety, poświęcającej się dla rodziny, takiej cierpiętnicy. Dbała o swoich synów, owszem, ale zawsze miała też swoje życie, swoich znajomych , pisanie, podróżowanie , hazard. Była absolutnie niekonwencjonalną osobą.

     W tym tomie opisuje m. in. kilkunastoletni związek z „blondynem wszechczasów” , czyli swoim kolejnym partnerem. Opisała, że gdy go zobaczyła, jego uroda ją niemal powaliła. Facet był porażająco przystojny. I nie wykazywał jakiegokolwiek zainteresowania jej osobą. Uznała więc, że nie może przepuścić takiej szansy i zrobi wszystko, co możliwe. Nawiązała więc dialog i poinformowała go, że nie widziała jeszcze kogoś aż tak przystojnego , że z pewnością ma on ogromne powodzenie, ale chciałby, żeby dał jej szansę itp. Mniej więcej tak to brzmiało. Było to komiczne. Ale facet  został „złapany”. Potem okazało się, ze życie z nim nie było sielanką, ale to już zupełnie inna opowieść.

    Jest w tym tomie o rodzinie, matce, ojcu, synach. Nikogo z nich nie opisuje jako herosów czy geniuszy, wspomina o różnych wadach i zaletach, ale generalnie mimo tych wad, pisze o nich ciepło. Snuje też różnorakie refleksje, np. o zjawiskach nadprzyrodzonych , o roli przypadku w życiu czy intuicji. Intuicja czy przeczucia wiele razy uratowały ją np. na drodze, gdy jechała samochodem. I wierzy w zjawiska paranormalne. Wspomina też o psach swojego życia. Sporo jest też i o jej twórczości, a więc łączy pewne wydarzenia z życia ze swoimi książkami. Często jest tez mowa o podróżach, w tym okresie czasu Chmielewska  sporo jeździła po świecie, była w ZSRR, w Kanadzie, Francji, Danii,  Algierii . A ponieważ był to PRL, podróże miały swój smaczek. Dla czytelnika w obecnych czasach absurdy z tym związane są zabawne. Ale dla kogoś, kto w tamtych czasach chcąc gdzieś wyjechać, musiał załatwiać masę idiotycznych formalności , było to mniej śmieszne.   Podróż po ZSRR to w ogóle jakiś matrix.

   Nie jest to lektura typu Dostojewski czy Tołstoj. Jest to rozrywka. Upały się skończyły, przynajmniej na razie, a ja chyba mam już potrzebę, aby przeczytać coś poważniejszego. Nie oznacza to, że nie sięgnę po inną książkę Chmielewskiej. Z pewnością coś Chmielewskiej zakupię.

       A przy okazji poszukiwania lektur łatwych i przyjemnych , ale nie głupich, idealnych na upały, dowiedziałam się, że co roku od kilku lat w Siedlcach odbywa się Festiwal Literatury Kobiecej - Pióro i Pazur. W kategorii „Pióro” konkurują „najbardziej poruszające książki roku”. A w kategorii „Pazur” toczy się walka o tytuł  „najzabawniejszej/najsympatyczniejszej książki z humorem wydanej w  ostatnim roku”. Gdy zerknęłam na listy laureatów, zorientowałam się, że nie znam ani autorek, ani ich książek. A może warto.

4/6   

  

    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz