Natrafiłam w końcu na
idealną książkę na lato. Jest lekka, pełna humoru, dobrze się ją czyta, no i nie ma żadnych przykrych niespodzianek ,
typu makabryczne wspomnienia z wojny lub inne traumy. Chmielewska opisuje w niej koleje swojego
losu z dużym dystansem. Nie każdy opis różnych wydarzeń jest szczególnie
ciekawy, jedne są ciekawsze, inne mniej. Ale dla mnie niesamowite jest jej
podejście do życia, właśnie na luzie z umiejętnością znajdowania zabawnych
aspektów w każdej niemal sytuacji. Wcześniejsze tomy autobiografii przeczytałam
kilka lat temu, a ta jakoś leżała na półce i czekała na swój czas.
W tym tomie opisuje ona wydarzenia z tego
okresu życia, kiedy miała lat około 40 – 60. Pamiętać należy jednak, że nigdy
nie zachowywała się ona tak, jak zachowują się typowe kobiety w średnim czy
starszym wieku. Zawsze miała rzadką umiejętność porozumiewania się z
ludźmi bez względu na ich wiek. Nigdy
nie była typem kobiety, poświęcającej się dla rodziny, takiej cierpiętnicy.
Dbała o swoich synów, owszem, ale zawsze miała też swoje życie, swoich
znajomych , pisanie, podróżowanie , hazard. Była absolutnie niekonwencjonalną
osobą.
W tym tomie opisuje m. in. kilkunastoletni
związek z „blondynem wszechczasów” , czyli swoim kolejnym partnerem. Opisała,
że gdy go zobaczyła, jego uroda ją niemal powaliła. Facet był porażająco
przystojny. I nie wykazywał jakiegokolwiek zainteresowania jej osobą. Uznała
więc, że nie może przepuścić takiej szansy i zrobi wszystko, co możliwe.
Nawiązała więc dialog i poinformowała go, że nie widziała jeszcze kogoś aż tak
przystojnego , że z pewnością ma on ogromne powodzenie, ale chciałby, żeby dał
jej szansę itp. Mniej więcej tak to brzmiało. Było to komiczne. Ale facet został „złapany”. Potem okazało się, ze życie
z nim nie było sielanką, ale to już zupełnie inna opowieść.
Jest w tym tomie o rodzinie, matce, ojcu,
synach. Nikogo z nich nie opisuje jako herosów czy geniuszy, wspomina o różnych
wadach i zaletach, ale generalnie mimo tych wad, pisze o nich ciepło. Snuje też
różnorakie refleksje, np. o zjawiskach nadprzyrodzonych , o roli przypadku w
życiu czy intuicji. Intuicja czy przeczucia wiele razy uratowały ją np. na
drodze, gdy jechała samochodem. I wierzy w zjawiska paranormalne. Wspomina też
o psach swojego życia. Sporo jest też i o jej twórczości, a więc łączy pewne
wydarzenia z życia ze swoimi książkami. Często jest tez mowa o podróżach, w tym
okresie czasu Chmielewska sporo jeździła
po świecie, była w ZSRR, w Kanadzie, Francji, Danii, Algierii . A ponieważ był to PRL, podróże
miały swój smaczek. Dla czytelnika w obecnych czasach absurdy z tym związane są
zabawne. Ale dla kogoś, kto w tamtych czasach chcąc gdzieś wyjechać, musiał
załatwiać masę idiotycznych formalności , było to mniej śmieszne. Podróż po ZSRR to w ogóle jakiś matrix.
Nie jest to lektura typu Dostojewski czy
Tołstoj. Jest to rozrywka. Upały się skończyły, przynajmniej na razie, a ja
chyba mam już potrzebę, aby przeczytać coś poważniejszego. Nie oznacza to, że
nie sięgnę po inną książkę Chmielewskiej. Z pewnością coś Chmielewskiej
zakupię.
A przy okazji poszukiwania lektur
łatwych i przyjemnych , ale nie głupich, idealnych na upały, dowiedziałam się,
że co roku od kilku lat w Siedlcach odbywa się Festiwal Literatury Kobiecej -
Pióro i Pazur. W kategorii „Pióro” konkurują „najbardziej poruszające książki
roku”. A w kategorii „Pazur” toczy się walka o tytuł „najzabawniejszej/najsympatyczniejszej
książki z humorem wydanej w ostatnim
roku”. Gdy zerknęłam na listy laureatów, zorientowałam się, że nie znam ani
autorek, ani ich książek. A może warto.
4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz