„Rok
1984” to chyba jedna z nielicznych książek, o której
sporo wiedziałam i której nigdy nie czytałam. I po zapoznaniu się z nią mogę
stwierdzić, że niewątpliwie jest to pozycja wyjątkowa, wybitna nawet, ale
której nie będę chciała przeczytać czy odsłuchać po raz drugi. Jest przerażająca, szczególnie końcówka, bo
ostatnie kilka godzin audiobooka to opis tortur, fizycznych i psychicznych,
jakim poddawany był główny bohater.
Wiem, że
uciekanie od tematów trudnych jest chowaniem głowy w piasek. I od tematów tych
nie uciekam, patrząc nawet na tytuły czytanych książek. Raz na jakiś czas
trafia mi się jednak książka tak
straszna, że czytając ją czuję, że
pogrążam się w dole. Ten koszmarnie obniżony nastrój utrzymuje się dłużej , niż
kilka dni, czasem tydzień, albo i więcej. Jest to delikatnie mówiąc, mało
przyjemne odczucie. Tego rodzaju książek nie ma wiele. Od kiedy prowadzę
bloga , mogę już stwierdzić, że jest to
mniej więcej jedna książka na rok lub nawet na dwa lata . Przypominam sobie, że
od kiedy piszę bloga, zbliżone odczucia miałam podczas słuchania „Bazy
Sokołowskiej” Hłaski, utwór był wyjątkowy i totalnie dołujący. Podobnie było
też z Ziemkiewiczem i jego pozycją „Jakie piękne samobójstwo”, ale nasilenie
tego doła podczas czytania było jednak mniejsze, bo jednak tą książkę kiedyś
przeczytam ponownie . Moja koleżanka z kolei nie jest w stanie dokończyć „Obłędu
44” Zychowicza. Jej zdaniem, ma on rację co do oceny naszej historii, ale jest
to zbyt dołujące, aby mogła się w to wgłębiać. Nie ulega wątpliwości, że odbiór poszczególnych
dzieł jest subiektywny i ktoś inny mógł przeczytać chociażby właśnie Orwella bez
takich odczuć. Dla mnie jednak słuchanie tego konkretnego tytułu było
koszmarne.
Akcja książki rozgrywa się w
społeczeństwie , zamieszkującym państwo totalitarne, w niezbyt odległej
przyszłości. Ludzie poddani są permanentnej inwigilacji,
kontrolowane są nawet ludzkie myśli, w policji działa komórka, która zajmuje
się właśnie tym aspektem. W każdym pomieszczeniu , nawet w prywatnych
mieszkaniach jest odbiornik, przypominający telewizor, a będący również kamerą,
który sprawdza, czym kto się zajmuje. Wszelki indywidualizm jest zabroniony.
Wszyscy muszą być tak samo ubrani . Wolny czas najlepiej jest spędzać w
grupie, w świetlicy, lub na różnych zajęciach, organizowanych przez
państwo. Jada się w stołówkach, serwujących różne obrzydlistwa . Regułą jest,
że co jakiś czas znikają ludzie z najbliższego otoczenia, nie wiadomo dlaczego,
wiadomo zaś, że stoi za tym policja. Jednego razu aresztowany został właśnie
główny bohater książki. Lista jego przewinień była wyjątkowo obszerna. Spotykał
się potajemnie z kobietą i uprawiał z nią seks, lubił przebywać sam, podobały
mu się różne piękne, stare przedmioty, które produkowane były jeszcze przed
zmianą ustroju i in. Najgorsze było zaś to, że miał on wątpliwości, czy aby na
pewno panujący ustrój jest dobry dla ludzi, czyli inaczej mówiąc nie kochał
swojego państwa . Tortury fizyczne i psychiczne połączone były z „praniem
mózgu”, realizowane było to nawet przy użyciu czegoś w rodzaju elektrod i
wstrząsów elektrycznych. Jeżeli ktoś to przeżył, stawał się wrakiem psychicznym
i fizycznym, a jego „wyprany mózg” kochał już Wielkiego Brata i to chyba było
najgorsze.
Odniesienia do
stalinizmu są wyjątkowo czytelne, aczkolwiek utwór , co oczywiste, może odnosić
się i do innych tego typu systemów . Łamanie ludziom kręgosłupów moralnych i
upodlanie ich na wszelkie możliwe sposoby , pokazane jest wyjątkowo
sugestywnie. Wyjątkowo sugestywnie
pokazane jest też związane z tym życie w
permanentnym strachu wśród ludzi, gdzie wszyscy donoszą na wszystkich, znajomi
na znajomych, rodzice na dzieci, dzieci na rodziców itd.
Tego audiobooka
wysłuchałam już jakiś czas temu i nie
mogłam się zabrać do tego, aby o
nim napisać. Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego właśnie „Rok 1984” był dla mnie
tak przerażający, czytałam przecież chociażby „Archipelag Gułag” Sołżenicyna. Treść
„Roku 1984” była dla mnie, podobnie chyba jak i dla każdego, w dużym stopniu
znana. Jedyny logiczny wniosek, jaki mi
się nasunął to ten, iż jest to zasługą Jerzego Radziwiłłowicza. Potrafił
wprowadzić w nastrój autentycznego przerażenia i grozy.
6/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz