środa, 13 maja 2015

Erich Maria Remarque „Dom marzeń”




   
     „Dom marzeń” to pierwsza powieść Ericha Marii Remarque`a . A że Remarque jest jednym z moich ulubionych pisarzy, to książkę tą musiałam prędzej czy później przeczytać.  Czytanie „Domu marzeń”   było czymś w rodzaju eksperymentu. Znam całkiem nieźle dojrzałą twórczość pisarza i jest ona moim zdaniem wybitna. A czy była ona wybitna od początku?  Czy warsztat pisarski , czyli talent,  ma się od razu, czy też wymaga on jednak pracy i szlifowania ? Jak się ma do tego doświadczenie życiowe? Czy rzeczywiście jest tak bardzo potrzebne ? Czy po pierwszej książce można już  wyłowić talent literacki ? Czy gdybym była wydawcą, zdecydowałabym się na druk tej pozycji ?

     Po przeczytaniu mam uczucia mieszane. Nie ulega żadnych wątpliwości, że  nie jest to poziom „Łuku triumfalnego”. Ale książka jednak tzw. „coś” w sobie ma. Fabuła jest pozornie dosyć banalna. Rzecz dzieje się w rodzinnej miejscowości pisarza, w Osnabruck jeszcze przed pierwszą wojną światową. Fritz – 39-cio  letni mężczyzna, ciężko chory na płuca jest malarzem, kocha muzykę i opłakuje śmierć ukochanej kobiety. Jego przyjaciółmi są Ernst , lat około 20-tu i nieco młodsza Elisabeth. Ernst przeżywa rozterki wieku młodzieńczego, kocha Elisabeth, ale gdy wyjeżdża na studia do wielkiego miasta, zakochuje się w znanej śpiewaczce operowej, a o Elisabeth na jakiś czas zapomina.

    „Dom marzeń” jest mała książeczką, nie ma w niej zbyt obszernych rozważań ani o psychologii  ani o   filozofii. Tak jak jednak napisałam, ma ona „coś” w sobie. Bohaterowie dużo ze sobą rozmawiają, właściwie o wszystkim, zarówno o wydarzeniach dnia codziennego, jak też i o sprawach najważniejszych, typu - co w życiu jest najważniejsze. To dziwne, ale właśnie o takich tematach, tych najważniejszych, rozmawia się głównie w bardzo młodym wieku. Potem rozmowy toczą się o troskach dnia codziennego. Z racji tego, że Ernst i Elisabeth są młodzi, sporo rozmów toczy się właśnie o poważnych sprawach. Dzięki temu w książce tej jest wiele ciekawych myśli. Np. „Prawdziwe szczęście to wewnętrzny spokój. Jest on rezultatem walki, wewnętrznych zmagań, popełnionych błędów”.    Albo: „Starajmy się żyć w zgodzie z sobą, jak ukształtowała nas natura”. Lub : „Prawdziwą skalę wszelkich ocen wyznaczają wartości duchowe; dochodzimy do nich dzięki temu, co uda nam się przeżyć. Ale niepodobna je poznać przez światową ruchliwość. Owszem, taka aktywność może owocować wyrafinowaniem, ogładą, krótko mówiąc tym, co składa się na warstwę zewnętrzną. Ale jeżeli ograniczymy się tylko do tego, nasze życie będzie puste. Konieczna jest głębsza refleksja”.

             W „Domu marzeń” język jest trochę pompatyczny, ale da się to przeżyć. Drażniąca jest też jednowymiarowość bohaterów, Fritz jest mądry, prawy, empatyczny, uczciwy itp. Elisabeth to uosobienie dobroci i łagodności. Nieco urozmaicenia wprowadza Ernst, który jest niekonsekwentny i zmienny.

              Pomiędzy „Domem marzeń” a drugą z kolei pod względem chronologicznym  książką Remarque`a jest przepaść, na korzyść oczywiście „Na Zachodzie bez zmian”.  A co się stało w międzyczasie?  Otóż „Dom marzeń” Remarque zaczął pisać mając lat 16, był wówczas dzieckiem bez jakiegokolwiek doświadczenia.  I prawdę mówiąc, nie miał wówczas wiele do przekazania czytelnikowi. ( Nie chce mi się wierzyć, że książkę tą skończył dopiero po zakończeniu I wojny, musiałby ją przeredagować.) W przeciągu paru lat sytuacja zmieniła się diametralnie.  Pisarz walczył w trakcie I wojny światowej, był ranny, widział bezsensowną śmierć swoich rówieśników, cierpienie . Przeżył koszmar.  Wojna nie miała w sobie nic z romantyzmu, co doskonale opisał. W przeciągu kilku lat niebywale zmądrzał i dojrzał. Miał już o czym pisać.

     Ale napisanie „Domu marzeń” i kilku innych drobiazgów było jednak potrzebne. Po „Domu marzeń” już widać, że autor,  nawet jako nastolatek,  miał naturę refleksyjną . Zastanawiał się, jaki jest cel życia, jaka jest rola sztuki czy muzyki .  Już wówczas nie uciekał od tematów najtrudniejszych, jak chociażby śmierć. Ukochana Fritza żyła bardzo krótko, w książce umiera przedwcześnie też jeszcze ktoś inny .

           Na przykładzie Remarque`a widać doskonale, że sam talent nie wystarcza, talent musi być szlifowany. No i do napisania czegoś naprawdę wielkiego potrzebne jest doświadczenie życiowe, a pod tym pojęciem rozumiem nie tyle wiek autora, ale określone przeżycia. Nie jestem ani polonistką, ani literatem i nie interesowałam się tym problemem w odniesieniu do innych pisarzy. Przypomniało mi się jednak , jak czytałam  „Listy” Tolkiena, wyraźnie z nich wynika, że zadebiutował on późno. Najpierw bardzo długo uczył się , potem wykładał, a gdy zaczął pisać, był bardzo dojrzałym człowiekiem. W jego twórczości nie można byłoby odnaleźć dzieł , nazwijmy to, gorszej jakości.   Ale wynika to właśnie z tego, że zaczął pisać bardzo późno i miał w tym czasie inne, stałe,  źródło utrzymania. Tolkien mógł poprawiać swoje książki niemal w nieskończoność. Z autorem „Łuku triumfalnego” było inaczej.

     Jeśli ktoś czuje , że chce coś pisać, ze ma coś do przekazania, a ma jakiekolwiek wątpliwości, czy ma to sens, bo np. nikt nie chce wydać tego dzieła i nie zasługiwało ono zdaniem wydawców na entuzjazm, niech przeczyta „Dom marzeń” . Potem niech weźmie do ręki  jakąkolwiek inną, z okresu dojrzałego,  książkę tego samego autora. Po lekturze dwóch takich pozycji oczywiste będzie, że warto próbować, że nawet gdy w pierwszym dziele są pewne elementy gniotu, kolejne mogą być już niemal genialne. A nawet w tej mniej udanej pozycji coś uda się znaleźć. Nie znam szczegółów, ale któryś z wydawców ostatecznie zaryzykował i dał pisarzowi szansę.  

4/6    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz