środa, 25 marca 2015

Lew Tołstoj „Anna Karenina” – audiobook , czyta Anna Polony

 







Obraz znaleziony dla: Anna Karenina 
          Kiedy skończyłam już słuchać audiobooka,  zupełnie przypadkowo, tzn. bez związku z książką,  byłam w kinie  na filmie „Sils Maria”. W filmie Juliette Binoche gra aktorkę, która ma zagrać w sztuce teatralnej  starzejącą się kobietę . Dwadzieścia  lat wcześniej , w tej samej sztuce grała  rolę  młodej kobiety. Teraz ma nastąpić zmiana perspektywy. Niby to samo, ale zupełnie inaczej. Miałam podobne odczucia po raz drugi spotykając się z „Anną Kareniną”, czytałam ją 10 lat temu, nie liczę tutaj  ekranizacji . Powieść ta sama, ale odbiór zupełnie inny, 10 lat to jednak jest  dużo, inaczej patrzy się na świat. Wiedziałam, co się stanie  i z Anną i z innymi bohaterami, ale czułam się tak, jakbym spotykała się z nimi po raz pierwszy i jakbym dopiero teraz tak naprawdę ich poznawała. Czułam się tak, jak grana przez Binoche aktorka , która ma zagrać doskonale znaną rolę ,  okazuje się, że rola niby ta sama , ale ona jest już inna ,  inaczej na tą rolę patrzy i ta pozornie znana rola okazuje się rolą nową.
     Audiobook jest rewelacyjny, a dobór Anny Polony jako czytającej książkę,  to przysłowiowy strzał w dziesiątkę.  Polony większość tekstu czyta powoli, bez egzaltacji , moduluje głos nieznacznie. Tą powieść winna czytać dojrzała , mądra kobieta. I tak właśnie jest.
     Zaskoczeniem dla mnie było to, że każda niemal scena z powieści z czymś mi się już kojarzyła,  konkretnie z różnymi, analogicznymi scenami z życia. Gdy zna się tekst dobrze, nie myśli się o tym co się stanie, ale o tym, dlaczego to się dzieje, dlaczego np.  ludzie w taki sposób reagują na taką sytuację? Czy wydarzenia mogły potoczyć się inaczej? Co zadecydowało o tym, że wszystko poszło w tym, a nie w innym kierunku? Czy ktoś mógł uniknąć destrukcji ? W którym momencie przekroczona została granica, po której nie ma już odwrotu?
      Nie chcę opisywać swoich skojarzeń chronologicznie, wymienienie ich wszystkich nie byłoby możliwe, powstałaby druga powieść. Ale napiszę o niektórych , przykładowych skojarzeniach.
      Poraziła mnie podczas słuchania sytuacja Anny , tzn. ostracyzm, z jakim się spotkała ze strony otoczenia . Jedyną osobą, która się od niej nie odwróciła była bratowa, Dolly. Siostra Wrońskiego odmówiła mu utrzymywania jakichkolwiek kontaktów z Anną, tłumacząc się tym, że niechęć środowiska spadnie i na nią, a ona ma córki na wydaniu. Poza tym mąż robi karierę, która mogłaby z powodu takiej znajomości gwałtownie zahamować, co wiązałoby się z ograniczeniem środków finansowych. Dolly z kolei nie mogła poświęcać Annie wiele czasu, miała całą gromadę dzieci i Anna została sama. Wydawało mi się w pierwszym momencie, po pierwszych fragmentach na ten temat, że takie zachowania to anachronizm z XIX wieku. Momentalnie pojawiła się jednak myśl, że wcale nie. Mam koleżankę, która znalazła się w podobnej sytuacji jak Anna. Małomiasteczkowe środowisko w którym przebywała , ją odtrąciło. Musiała już z mężem zmienić miejsce zamieszkania. Mogłam też obserwować mechanizm odtrącenia przez środowisko , może raczej przez część  środowiska niejako z autopsji, gdy w jednym z miejsc, w którym pracowałam, z kilkoma innymi osobami wpadliśmy w konflikt z szefem. Jego przyboczni zaczęli się od nas odsuwać, przestali wpadać nawet na kawę, niektórzy przestali nawet mówić cześć, byłoby to przecież źle widziane. Ten sam mechanizm Tołstoj opisał trafnie, szczegółowo i genialnie i jest to absolutnie ponadczasowe. 
          Szalenie ciekawy jest opis destrukcji osobowości Anny. Gdy ją poznajemy jest dobrą matką i pozornie dobrą żoną, a może raczej żoną, prawidłowo wypełniającą swe obowiązki. Jest przy tym uczciwa i prawdomówna. Gdy pojawiło się uczucie do Wrońskiego , zaczął się fałsz. Początkowo ukrywała całą sytuacją przed Kareninem, kłamała. Było jej z tym bardzo źle miała tego świadomość .  Pojawiły się straszliwe dylematy, związanie się z Wrońskim oznaczało w jej sytuacji automatycznie zerwanie kontaktów z synem, który pozostawał przy mężu. Potem były już tylko się wyrzuty sumienia,  nerwowość, podejrzliwość , niechęć do patrzenia w przyszłość. Drugie dziecko Anna wyraźnie zaniedbywała. Kłamstwo stało się już chlebem powszednim. Okłamała nawet Wrońskiego i to co do sprawy szalenie ważnej.  On liczył na to, że w przyszłości będą mieli syna, dziedzica, ona zaś wiedziała od lekarza , że więcej dzieci nie będzie mogła mieć. Zwierzyła się z tego tylko Dolly. Dla zabawy zaczęła też wdzięczyć się do Lewina, męża Kitty, chciała ot, tak, z nudów, go w sobie rozkochać. On był młody, zakochany po uszy w żonie. To,   że może kolejny raz wyrządzić straszliwą krzywdę Kitty, nie miało dla Anny żadnego znaczenia.   Jej wrażliwość i empatia wyraźnie stępiały, coraz częściej zaczęło do chodzić do głosu zło. Anna zaczęła stawać się innym człowiekiem. Myślę, że każdy chyba mógł obserwować w rzeczywistości takie przemiany ludzi, z różnych powodów oczywiście.
       Zdumiał mnie tak samo inny opis, na który podczas czytania nie zwróciłam jakiejkolwiek uwagi. Odnosi się to  do wyjazdu Anny z Wrońskim do Włoch, a dokładnie do dłuższego pobytu w jednym z miasteczek. Wroński był młodym mężczyzną, lubiącym towarzystwo , spędzanie czasu z  kolegami, kochał wojsko i wyścigi. Dla Anny zrezygnował ze służby wojskowej. Mimo dobrych chęci nie był w stanie odnaleźć   się w tej sytuacji. Szczególnie dotkliwe stało się to właśnie we Włoszech . Nie potrafił znaleźć sobie zajęcia. Ile można zwiedzać ? Przypomniał sobie, że kiedyś malował, ale ile można malować, szczególnie że tak naprawdę nie była to jego pasja.  To właśnie wówczas pojawiły się pierwsze rysy na związku z Anną i na jego uczuciu do niej. Znam osoby, które w stosunkowo młodym wieku przestały pracować,  około 40-tki. Stało się z nimi to samo , co z Wrońskim. Po chwilowej euforii przyszła apatia, siedzą przed telewizorem całymi dniami, są wyjątkowo drażliwi, życie toczy się gdzieś obok nich. Kontakty towarzyskie też się im pourywały, albo mocno osłabiły. Na małżeństwa oddziałuje to wyjątkowo niekorzystnie. Opis takiego stanu , dokonany przez Tołstoja idealnie trafia w sedno. Wiadomym jest dla mnie, że nic dobrego z tego stanu nie nigdy nie wyniknie, nie mam na myśli tak drastycznej sytuacji, jak w powieści, ale zmiany w psychice tej osoby.
    Wszystkich opisów z książki , które szczególnie mnie  zaintrygowały, nie mogę – tak jak już napisałam – wymienić.  Musiałabym pisać, pisać i pisać. Jestem pewna, że gdy sięgnę   kiedyś kolejny raz po „Annę Kareninę” , to zwrócę uwagę na jeszcze inne fragmenty i będę miała przed oczami jeszcze inne przypadki. I zawsze czegoś nowego o psychice ludzkiej się dowiem. To właśnie jest Wielka Literatura.   
      Myślę też, że wysłuchanie audiobooka, gdy zna się książkę, jest cennym doświadczeniem. To jest jeszcze inny efekt, niż w przypadku czytania książki po raz drugi. Gdy czytam nawet po raz drugi książkę, to ona nadal wciąga. Wiem, co się stanie i chcę nadal mimo to, przeczytać to jeszcze raz.  Nawet podczas tego drugiego czytania czyta się szybko i przez to pewne rzeczy można pominąć, lub nie zwrócić na nie uwagi. Czytanie na głos trwa dłużej. Jest więc zdecydowanie większa szansa, że podczas słuchania, niczego się nie pominie.
6/6

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz