W książce jest zawarta historia jego życia,
pisana jest ona jednak w sposób inny, niż to zazwyczaj bywa. Zolli całe życie
był duchownym , jest więc sporo rozmyślań o wierze, które była dla niego najważniejsza. O życiu rodzinnym, a miał dwoje
dzieci, raz owdowiał i ożenił się powtórnie,
napisał bardzo niewiele. Poza
kwestiami związanymi z religią, sporo miejsca zajmuje też opowieść o historii,
był przecież rabinem Rzymu w trakcie II wojny światowej. Jeżeli ktoś czytał lub
oglądał „Purpurę i czerń” , to zorientuje się, że wydarzenia opisywane w obu
książkach częściowo się pokrywają, przedstawiane są jednak z innych punktów
widzenia, dotyczy to chociażby zbiórki złota przez Żydów. Miało ono być
przekazane Niemcom i miało ochronić Żydów przed zagładą. Jak się okazało, nie
uchroniło.
Najciekawsze dla
mnie było oczywiście wszystko, co wiązało się z nawróceniem, w końcu to coś w
rodzaju cudu. Trudno mi sobie wyobrazić, aby stało się coś odwrotnego, aby np.
papież przeszedł na judaizm. Kilka lat
przed przeczytaniem tej książki, coś gdzieś usłyszałam, że Zolli w trakcie
uroczystości w synagodze zobaczył Chrystusa i że to był powód konwersji.
Okazało się, że fakt taki miał miejsce,
ale przyczyn zmiany wiary było wiele , a zdarzenie z synagogi dla procesu
nawrócenia nie miało większego znaczenia. Sam proces dojrzewania do takiej decyzji był
wyjątkowo długotrwały. Zaczęło się
dość banalnie, Zolli urodził się w Polsce, dorastał w środowisku
wielokulturowym, miał kolegów zarówno wśród Żydów, jak też i wśród katolików.
Jego najlepszy kolega z tamtych czasów pochodził z biednej rodziny, mieszkał z
matką, ojciec jego nie żył. Małego Eugenio, a właściwie wtedy jeszcze Izraela
Zollera fascynowała ta rodzina. Jak napisał później, panowała w niej miłość , łagodność , tolerancja , a
intrygował go zaś szczególnie krzyż wiszący na ścianie. Rozmyślał o tym krzyżu jako dziecko. Obserwacja tej
rodziny zapoczątkowała cały proces.
Gdy czytałam
te fragmenty przyszło mi na myśl, jak to
nie wiadomo, jak wielki wpływ to , co robimy, może wywierać na innych ludzi.
Wydawałoby się, że zwykłe, codzienne czynności, nie mają żadnego znaczenia, że
liczą się tylko czyny spektakularne . W tym przypadku było inaczej. Ta biedna i
niewykształcona kobieta, matka małego chłopca, nie mogła sobie przecież
wyobrazić , że jej zwyczajne zachowanie, gotowanie obiadu, rozmowy z synem ,
wymiana zdań z samym Zollim, spowodują
ciąg wydarzeń, które w konsekwencji doprowadzą do konwersji naczelnego rabina
Rzymu.
Kolejny czynnik ,
który spowodował zmianę wiary , to rozważania religijne, oparte na gigantycznej
wiedzy. Zolli nie ograniczał się w swych rozmyślaniach tylko do Tory, czytywał
cały Stary Testament , czytywał też i Nowy Testament. I dochodził do ciekawych
wniosków, typu, że Stary Testament i Nowy się ze sobą wiążą , a Nowy Testament
jest wypełnieniem Starego. Taka światłość umysłu jest rzeczywiście czymś
szczególnym, mało kto wychodzi poza utarte schematy, osoby o innych poglądach
traktuje się często jako wrogów, albo jako osoby, których myśli nie zasługują
ani na uwagę, ani na przemyślenie. Profesor Zolli był bez wątpienia
intelektualistą wielkiego formatu. Nie ma mowy o tym, aby zajmował się pracą
fizyczną , chociażby w domu, nie wiem, kto to robił, nie ma o tym mowy. On
czytał, rozważał, modlił się. Prozaiczne
sprawy dnia codziennego najprawdopodobniej
musiały spoczywać na jego żonie . Albo w ogóle nie interesowała go żadna
rozrywka, albo o tym nie pisał, ale wygląda na to, że go nie interesowała. Życie
towarzyskie też go nie interesowało.
Miało również
miejsce ukazanie się Chrystusa Zollemu. Nie było to coś nagłego , on o
Chrystusie myślał już o długiego czasu, od kilkudziesięciu lat. To ukazanie się
Chrystusa to było jakby postawienie kropki nad „i” w jego procesie odchodzenia
od judaizmu.
Książka jest głównie
dla osób wierzących , szczególnie z
powodu sporej ilości rozmyślań religijnych o Piśmie Świętym. Te rozważania są dla osób
bardzo zaawansowanych , czyta się je wyjątkowo ciężko, chyba że ktoś jest
przyzwyczajony do takiej lektury. Przy rozważaniach jest sporo przypisów, jeśli
ktoś jest zainteresowany i chciałby gruntownie przemyśleć sobie te kwestie,
wyjaśnienia w przypisach będą bardzo
pomocne. Książkę wydało wydawnictwo katolickie
Salwator i opracowanie pod kątem religijnym jest na bardzo wysokim poziomie .
Brakowało mi natomiast zdjęć, nie ma ani jednego , dopiero w wikipedii sprawdzałam, jak autor wyglądał. Nie ma żadnego kalendarium z
życia. Trudny jest też język , którym książka została napisana. Tłumacz chciał
niewątpliwie , aby przekład był ściśle zgodny z oryginałem. I chyba nie da się zrobić inaczej, gdy jest
cała masa rozważań, w tym cytatów z Pisma Świętego. Ale język przez to jest
archaiczny.
Myślę, że
idealnym pomysłem byłoby, gdyby o wydarzeniach, które opisane są w „Byłem
rabinem Rzymu” napisał jeszcze ktoś inny w bardziej przystępnej formie. I aby
opisał życie Zollego tak, aby książkę mógł przeczytać z ciekawością również i
niewierzący.
4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz