środa, 18 lutego 2015

Stanisław Grzybowski „Elżbieta Wielka”



  
     „Elżbieta Wielka” jest przeraźliwie trudna do czytania, w większości jest strasznie nudna i  jest bardziej pracą naukową, niż czymś, co nadawałoby się do czytania przez zwykłego czytelnika, a nie   zawodowego historyka. Przeładowana jest datami i faktami z historii Anglii, w dawce trudnej do strawienia , a o Elżbiecie  samej w zamian jako o osobie dowiadujemy się bardzo mało . Poza tym to, o czym jest mowa w książce,  wiadomo jest z filmów, autor mało znanymi faktami nie zajmuje się . Nie wysila się też, aby fakty znane przedstawić obszerniej , rzucić na nie nowe światło. Książka podzielona jest na rozdziały, każdy zaś bez względu na wagę wydarzenia, zajmuje tyle samo miejsca . Cała ta książka to właściwie   antybiografia, czyli świetny przykład tego, jak biografii  pisać się nie powinno.

     Napisanie biografii w sposób interesujący nie jest proste, jak dotąd nie zwiodłam się na serii biografii wydawanych przez Państwowy Instytut Wydawniczy  , w charakterystycznej z uwagi na szatę graficzną serii. Czytałam kilka z nich i zawsze była to lektura fascynująca. Za wszystkie oczywiście nie ręczę. Pamiętam np. do dziś „Cesarzową Elżbietę” ( czyli swego czasu najpiękniejszą kobietę świata, Sisi) , która czytałam chyba z 10 lat temu. Nie pamiętam oczywiście dokładnych dat, ale do dziś utkwiły mi w pamięci różne ciekawe szczegóły . Gdy czytam jakąkolwiek biografię, przypomina mi się właśnie ta biografia Sisi i nieświadomie nawet porównuję te pozycje. Okazuje się, że ciężko dorównać książce o Sisi.   Po lekturze „Elżbiety Wielkiej” takich szczegółów, które można zapamiętać, wiele nie będzie. Biorąc pod uwagę sposób napisania te dwie biografie można sobie przeciwstawić.

              Z tego co pamiętam, w przypadku Sisi, sporo miejsca poświęcone było jej zainteresowaniom. Uwielbiała jazdę konną, była w tym bardzo dobra i kochała podróże, a podróżowała oczywiście bez Franciszka Józefa, małżeństwo do udanych należało tylko na początku. Nie wiem zaś, czym interesowała się królowa Elżbieta, lubiła tańczyć, ale nie wiem, co ponadto. Nie wiem, czy zadowolona była z wyboru, aby nie wyjść za maż  i nie mieć dzieci. Sisi nie była religijna, musiała z uwagi na sprawowana pozycję uczestniczyć w obrzędach religijnych, ale jej córka ubolewała, że matka nie ma w sobie nic wiary. Jaki był naprawdę osobisty stosunek królowej Elżbiety do wiary też nie wiem. Sisi przyjaźniła się mocno z Ludwikiem Bawarskim, oboje byli outseiderami , źle się czuli na dworze wśród sztywnych konwenansów , mieli poza tym  wspólne zainteresowania. Królowa Elżbieta zdaniem Grzybowskiego miała przyjaciółkę, w książce padło nawet jej nazwisko, ale nic ponadto nie wiadomo. W przypadku cesarzowej Elżbiety wiadomo , jakie wydarzenia były w jej życiu najbardziej znaczące i jak je przeżywała. Najstraszniejsze było samobójstwo jej syna, następcy tronu, arcyksięcia Rudolfa, jego śmierć ją złamała i nigdy po niej już się nie podniosła . Które wydarzenia były dla  królowej Elżbiety kluczowe, też nie wiem, profesor Grzybowski tego nie wyjaśnił. Sisi słynna była z oszałamiającej urody, w biografii opisane było , jak o nią dbała, np. kilka godzin dziennie trwało przygotowanie do publicznego pokazania się . Gdy skończyła 36 lat uznała zaś, że jest za stara i nie godziła się na  portretowanie. Królowa Elżbieta słynie  głównie z mądrości, ale z biografii nic takiego nie wynika. Zdaniem Grzybowskiego w większości decydowali za nią doradcy, a w przypadku samodzielnych decyzji o ich trafności decydował łut szczęścia.  Osobiście wydaje mi się to mało prawdopodobne, aby przez kilkadziesiąt lat większość podejmowanych decyzji była trafna tylko na skute szczęścia i przypadku . Pamiętam , że kiedyś gdzieś wyczytałam, że królowa Elżbieta codziennie kilka godzin zgłębiała historię swojego kraju i stąd m. in. pochodziła ta jej mądrość. Domyślić się można bez problemu, że kwestia genów, też miała swoje znaczenie. Henryk VIII uchodzi za jednego z wybitniejszych władców angielskich, a zdaniem niektórych badaczy Anna Boelyn była najbardziej inteligentną królową angielską.  O Grzybowskiego żadnych takich rozważań nie ma. Nie wiadomo też, jaki wpływ wywarła na królową śmierć matki na rozkaz ojca, możemy się domyślać, ale nie wierzę, aby nie było na ten temat żadnych materiałów źródłowych.  Autor książki sprawę tą ignoruje. W przypadku biografii Sisi ważniejszy, np. gdy jeden z rozdziałów był trudniejszy , dotyczył np. roli cesarzowej w dziejach Austro- Węgier  , kolejny rozdział był luźniejszy i mówił np. o sferze osobistej. Wiadomo np., że Sisi była głęboko nieszczęśliwa przez większość życia, czy królowa Elżbieta była lub bywała szczęśliwa, też nie wiadomo. U Sisi prawdopodobnie współcześni psychiatrzy wykryliby depresję.

     Dawno nie czytałam tak kiepsko napisanej biografii, jak „Elżbieta Wielka”.  Tak jak napisałam, do zapamiętania rzeczywiście wiele nie będzie. Całkowicie nieznanym dla mnie wydarzeniem był dla mnie przyjazd na dwór Elżbiety posła króla Polski i Szwecji - Zygmunta III  - Pawła Działyńskiego. Otóż Gdańsk był miastem hanzeatyckim, a Elżbieta tępiła Hanzę i dążyła do zachowania monopolu w handlu morskim. Działyński wystąpił bardzo ostro i zagroził nawet podjęciem działań wojennych. Elżbieta miała świadomość, że w przypadku połączenia sił polskich , szwedzkich i hiszpańskich, nie miałaby szans i musiała ustąpić.   Aż trudno sobie wyobrazić, że kiedyś byliśmy taką potęgą.

        Ciekawe były też opisy tego, jak Elżbieta traktowała angielskich korsarzy. Dawała im pełne przyzwolenie na działalność, czerpała z tego zyski, a na arenie międzynarodowej udawała głupa i „nie wiedziała , o co chodzi”, a poza tym „nie miała na nich wpływu”. Podobnie było z rodzącym się kolonializmem, mimo , że strefy wpływów były na świecie podzielone  , wysyłała swoje statki na podboje , wyprawy współfinansowała i również udawała,  że nie ma z tym związku. Skądś to chyba znamy… Aby jednak wyprawa mogła dojść do skutku,  konkretny dowódca musiał zrobić tak, aby wciągnąć w przedsięwzięcie część ówczesnego estabilishmentu i zagwarantować w razie powodzenia im część zysków. Inaczej do wyprawy   nie doszłoby.   

    Generalnie po lekturze czuję jednak totalny niedosyt. Odkryłam ponadto wydawnictwo, które specjalizuje się w książkach historycznych, w tym właśnie z okresu panowania Tudorów, a mianowicie Wydawnictwo Astra. Dotychczas wydane książki robią wrażenie zachęcające i z pewnością coś zakupię. Są one napisane przez Brytyjczyków, a oni do swojej historii mają z pewnością więcej serca i ciekawiej chyba potrafią o sobie napisać, niż my o nich.

3/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz